63 proc. maturzystów deklaruje wiarę w Boga

Zwiększa się ilość treści oraz postaw religijnych, jakie szkoła wbija uczniom do głowy. Jednocześnie spada liczba wierzących wśród licealistów. Średnio o 2 proc. rocznie. Jeśli chcemy utrzymać ten trend,  wprowadźmy do programów nauczania jeszcze więcej religijności.

Jak dobrze pójdzie, w 2030 roku już co drugi maturzysta będzie niewierzący. Gdy zaczynałem pracę w liceum, ponad ćwierć wieku temu, zakładałem, że wszyscy w klasie wierzą w Boga. Niewierzący trafiali się, ale niezwykle rzadko. A kiedy już myślałem, że nastolatek jest ateistą, bo nie chodził z całą szkołą na rekolekcje, okazywało się, że to świadek Jehowy. Dzisiaj jest inaczej. W tempie ognia zbliżamy się do układu pół na pół.

Szkoła pod nadzorem PiS robi wszystko, aby wierzący stali się mniejszością. Podręczniki są oceniane przez MEiN, czy w wystarczającym stopniu zawierają treści chrześcijańskie. Nauczyciele są sprawdzani, czy nie deprawują młodzieży postawami antychrześcijańskimi. Co lekcja gryzę się w język, aby nie powiedzieć czegoś, za co mogę zostać pociągnięty do odpowiedzialności przez obecną władzę. Nie mam ochoty na bycie ciąganym po komisjach dyscyplinarnych, dlatego omijam tematy uznane przez władzę za niechrześcijańskie.

Szkoła staje się świętoszkowata, wręcz moralnie fałszywa, a to nie podoba się uczniom. Dlatego deklarują niewiarę w Boga. Może naprawdę nie wierzą, a może w ten sposób pokazują, że czują do narzucanej im religijności wstręt.