Nauczyciele dostają 500+

Na konta nauczycieli wpływają pieniądze na wsparcie nauczania online. Maksymalna kwota to 500 zł. Żeby ją dostać, najpierw trzeba było wyłożyć ze swoich.

Było trochę biurokracji. Najpierw należało kupić sprzęt z ministerialnej listy. Trzeba było mieć rachunek imienny. Należało się zmieścić w widełkach czasowych. Potem trzeba było wypełnić wniosek do dyrektora szkoły i osobiście złożyć go w sekretariacie (szczegóły tutaj). Swój wysłałem mailem, ale dowiedziałem się, że muszę się pofatygować. No to wstałem, ogoliłem się i ruszyłem po kawałek grosza.

Podobno procedura była tak skomplikowana, aby jak najmniej nauczycieli się załapało. Wiele osób stwierdziło, że nie ma pieniędzy na wydawanie przed świętami. Poza tym wszystko, co było im potrzebne do pracy, ludzie kupili wcześniej, nawet nie wiedząc, że będzie za to jakiś zwrot. Niektórzy nie mieli nawet rachunków.

Też parę rzeczy kupiłem, zanim minister ogłosił program rekompensat. Na szczęście coś mi jeszcze było potrzebne do pracy z uczniami, no i mogłem wysupłać ze skarbonki. Kupiłem na przełomie listopada i grudnia, dzisiaj dostałem zwrot. Jednak nie całej kwoty. Maksymalnie to 500 zł.

Wyrazy szacunku dla nauczycieli, którzy kazali się ministrowi w d… pocałować i żadnych wniosków o rekompensatę nie składali. Honor kiepsko wynagradzanego pracownika to wielka rzecz.