Panie profesorze,
Dominik jest w Zakopanem, ale zaraz do nas dołączy.
Kinga? Kinga, jesteś
tam?
Jestem, jestem,
tylko mam słaby zasięg, bo siedzę w garażu. Dzisiaj moja kolej.
Ola?
Ola nie ma
mikrofonu, ale jest.
Patrycja? Patrycji
nie ma?
Panie profesorze, ja
jestem, tylko mnie wciąż wyrzuca.
Dobrze. Kamil?
Kamil dołączy
później, bo teraz pomaga siostrze.
Marta?
Jestem, ale może
będę musiała się wyłączyć, gdyż czekam na telefon od
lekarza.
Kuba?
Jak zawsze, panie
profesorze, jestem.
Mikołaj?
Mikołaj prosi, czy
możemy nagrać lekcję, a on ją później obejrzy. Teraz nie ma
dostępu do komputera.
Ania?
Jestem.
Weronika? Weronika?
Słychać mnie? Ja
jestem. Słychać mnie?
Tak, Weronika, coś
słychać, ale bardzo słabo.
Justyna?
Panie profesorze, ja
wszystko słyszę w słuchawkach, ale nie będę mogła się
odzywać, gdyż jestem w poczekalni u lekarza. Niech mnie pan
dzisiaj nie pyta, dobrze?
Piotr? Słuchajcie,
co się dzieje z Piotrem? Na innych lekcjach też go tak często nie
ma?
Na matematyce był,
no ale to matematyka.
Wiktoria?
Ona będzie.
Zosia?
Jestem, panie
profesorze, tylko ja jadę z rodzicami samochodem, więc mnie może
czasem wyrzucać, bo tu nie wszędzie jest zasięg.
Martyna?
Martyna napisała do
pana, że jest. Nie działa u niej mikrofon.
Natalia?
Ja jestem u Zosi,
więc mnie nie widać na liście, ale ja jestem.
Kacper? Kacper?
Kacper odprowadza
siostrę do przedszkola. Zaraz powinien być.
Pięknie. Jeszcze jedno podsłuchane z pokoju obok: „Zaraz, proszę pani, muszę się przełączyć na Teams na telefonie, bo sieć mi się rwie i za chwilę padnie. Ale tam nie będę mogła otworzyć tego ekranu…”
Teams na telefonie działa bardzo sprawnie i jest całkiem wygodny (można się usadowić gdzie bądź). Podstawowa wada, to że nie widać za dobrze prezentacji itp., ale lekcje „mówione” wypdają OK.
@Gospodarz
Przecież na Teamsach można z systemu pobrać(a jak się chce to i wydrukować) listę obecności, nawet z danymi kto i kiedy wszedł i wyszedł …. Więc ten element lekcji w „realu” to jakiś anachronizm jest albo (świadoma?) strata czasu lekcji… 😉
Konkuruje pan z Jackiem Kaczmarskim? Cieżko sprostać? Naprawdę???
„Co się stało z naszą klasą? Pyta Adam w Tel-Avivie
Ciężko sprostać takim czasom, ciężko w ogóle żyć uczciwie
Co się stało z naszą klasą? Wojtek w Szwecji w porno-klubie
Pisze: dobrze mi tu płacą za to, co i tak wszak lubię
Za to, co i tak wszak lubię…”
@belferxxx
Często bywa, że „obecnych” jest dwadzieścioro, a „reagujących na zawołanie” jest dwoje, pomimo że zielone kółeczko się świeci itp. Więc pozostawienie sprawdzania listy obecności komputerowi jest rozwiązaniem co najmniej wątpliwym.
Moje dziecko jest w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Lekcje przebiegają prawidłowo, bez takich zakłóceń, jak opisane powyżej. Nie narzekamy, bo na razie jesst ok, chociaż wiadomo, że lepiej byłoby gdyby było wszystko normalnie. Myślałam, że będzie gorzej, bo to przecież pierwszaki, ale one sobie świetnie radzą.
Po tych jękach wnioskuję, że w naszym narodzie jest wielu analfabetów komputerowych. Smartfony wszyscy ogarniają i siedzą na nich całymi godzinami (na fejsach, instach itp.), ale jak przychodzi do lekcji zdalnych, to nagle „za trudne, nie mam warunków, sprzętu, internetu itp.” A przecież umiejętność obsługi komputera jest tak samo ważna, jak niegdyś nauka pisania.
@Gostek Przelotem
Na stacjonarnej lekcji polskiego (zwykle to monolog polonisty, albo dialog paru osób) też się wiele osób wyłącza, choć fizycznie jest na sali. Co z tego, że ktoś na początku lekcji odpowiedział „obecny” na dźwięk swojego nazwiska – czy to online czy „w realu” … 😉 System sprawdza, jak nauczyciel 35-osobowej klasy – FORMALNĄ obecność …
W mediach omawiają kolejną konferencję prasową dr hab. Czarnka, prof KUL, która nie odbywała się na żywo, lecz została nagrana i zamieszczona w internecie. Nie była to więc konferencja prasowa. Więc co? Jutuberencja? Inkontinencja? Biggus Dickus?
Samo życie… uczniowie łączą się i uciekają do innego pokoju oglądać filmy na Netflix… Człowiek prowadzi lekcje, zadaje pytania, oczekuje odpowiedzi, a tu cisza jak makiem zasiał, chociaż na kanale podłączyło się aż 28 osób… Uczniowie nie śledzą toku zajęć, nie mają pojęcia która strona w podręczniku jest właśnie omawiana, a które ćwiczenie wykonywane… Rozmawiamy więc sami ze sobą… Prędzej komputer się odezwie, niż uczeń na Teams… Prace domowe „kopiuj – wklej” z Wikipedii, prace klasowe wykonywane w rekordowym czasie 10 minut… „…proszę Pani, test nie chciał mi się otworzyć, nie widziałam pytań, wywaliło mnie…” – ciekawe, ponieważ raport szczegółowy z testportal przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń… Ręce opadają…
@Nat
Z lekcji korzysta (o ile jest z czego!) ten kto CHCE – nie ma REALNEGO sposobu by do tego przymusić. W tej chwili uczniowie (przynajmniej LO)zdają właśnie egzamin dojrzałości z umiejętności samodzielnego uczenia się (ze wspomaganiem, ale samodzielnego). Jedni ten egzamin(ku własnej korzyści!) zdadzą, a inni zrealizują scenariusz piosenki „Już za rok matura… ” BTW jeszcze w II RP osoba w wieku od 14 lat była uważna za dostatecznie dorosłą, by SAMODZIELNIE zarobić na życie i samodzielnie się utrzymać … 😉
Licealiści wybierają ukierunkowanie, np. mat.-fiz.- matematyka, fizyka: wszyscy aktywnie obecni, zadania robią samodzielnie; angielski to samo; na polskim się starają, ale 90 minut gadania bez obrazu trudno znieść. Inne przedmioty – praca zbiorowa. I tak zależnie od profilu.
Po drugiej stronie ekranu słyszę od młodzieży tłumaczenia marnych ocen np. „mam 0 za pracę domową, bo pani ją dała w czasie przerwy”, „słaby wynik testu bo mieliśmy 40min, a na maturze jest więcej”.
Także zdalna szkoła to z mojej perspektywy pasmo „sukcesów”
Z moich doświadczeń wynika, że dziecko niepilnowane w klasie 6 przez 2 tygodnie nie zapisało ani jednej linijki w zeszytach. Ale się uczy: sprawdziany zalicza samodzielnie na dobre oceny, choć wkurza się na niedociągnięcia na testportalu i dziwne zasady zliczania punktów (niedopracowane algorytmy). Na czas sprawdzianów zabieram podręczniki, a przed ściąganiem z internetu zabezpieczają się nauczyciele: jak ktoś opuści stronę z pytaniami, to jest to traktowane jak ściąganie. Nie wiem, za pomocą jakich narzędzi to robią, ale działa.
Natomiast to, że czasem ich wywala albo wywalają się nawzajem, to fakt.
Aby komentować, zaloguj się na konto portalu Polityka.pl
Komentarze
Nawet jeśli Sz. P. Profesor pozwolił sobie na 12% licentia poetica, to i tak zgrubsza się zgadza.
Pięknie. Jeszcze jedno podsłuchane z pokoju obok: „Zaraz, proszę pani, muszę się przełączyć na Teams na telefonie, bo sieć mi się rwie i za chwilę padnie. Ale tam nie będę mogła otworzyć tego ekranu…”
Teams na telefonie działa bardzo sprawnie i jest całkiem wygodny (można się usadowić gdzie bądź). Podstawowa wada, to że nie widać za dobrze prezentacji itp., ale lekcje „mówione” wypdają OK.
@Gospodarz
Przecież na Teamsach można z systemu pobrać(a jak się chce to i wydrukować) listę obecności, nawet z danymi kto i kiedy wszedł i wyszedł …. Więc ten element lekcji w „realu” to jakiś anachronizm jest albo (świadoma?) strata czasu lekcji… 😉
Miło Gospodarza powitać w doskonałej nowej formie!
@Płynna Rzeczywistość
Dziękuję.
Pozdrawiam
Gospodarz
Konkuruje pan z Jackiem Kaczmarskim? Cieżko sprostać? Naprawdę???
„Co się stało z naszą klasą? Pyta Adam w Tel-Avivie
Ciężko sprostać takim czasom, ciężko w ogóle żyć uczciwie
Co się stało z naszą klasą? Wojtek w Szwecji w porno-klubie
Pisze: dobrze mi tu płacą za to, co i tak wszak lubię
Za to, co i tak wszak lubię…”
@belferxxx
Często bywa, że „obecnych” jest dwadzieścioro, a „reagujących na zawołanie” jest dwoje, pomimo że zielone kółeczko się świeci itp. Więc pozostawienie sprawdzania listy obecności komputerowi jest rozwiązaniem co najmniej wątpliwym.
Moje dziecko jest w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Lekcje przebiegają prawidłowo, bez takich zakłóceń, jak opisane powyżej. Nie narzekamy, bo na razie jesst ok, chociaż wiadomo, że lepiej byłoby gdyby było wszystko normalnie. Myślałam, że będzie gorzej, bo to przecież pierwszaki, ale one sobie świetnie radzą.
Po tych jękach wnioskuję, że w naszym narodzie jest wielu analfabetów komputerowych. Smartfony wszyscy ogarniają i siedzą na nich całymi godzinami (na fejsach, instach itp.), ale jak przychodzi do lekcji zdalnych, to nagle „za trudne, nie mam warunków, sprzętu, internetu itp.” A przecież umiejętność obsługi komputera jest tak samo ważna, jak niegdyś nauka pisania.
@Gostek Przelotem
Na stacjonarnej lekcji polskiego (zwykle to monolog polonisty, albo dialog paru osób) też się wiele osób wyłącza, choć fizycznie jest na sali. Co z tego, że ktoś na początku lekcji odpowiedział „obecny” na dźwięk swojego nazwiska – czy to online czy „w realu” … 😉 System sprawdza, jak nauczyciel 35-osobowej klasy – FORMALNĄ obecność …
https://tvn24.pl/premium/przemyslaw-czarnek-co-minister-edukacji-chce-zmienic-w-podstawie-programowej-4753654
Gospodarz Dobre:)
W mediach omawiają kolejną konferencję prasową dr hab. Czarnka, prof KUL, która nie odbywała się na żywo, lecz została nagrana i zamieszczona w internecie. Nie była to więc konferencja prasowa. Więc co? Jutuberencja? Inkontinencja? Biggus Dickus?
@Płynna Rz.:
„Run Awaaaay!”
Samo życie… uczniowie łączą się i uciekają do innego pokoju oglądać filmy na Netflix… Człowiek prowadzi lekcje, zadaje pytania, oczekuje odpowiedzi, a tu cisza jak makiem zasiał, chociaż na kanale podłączyło się aż 28 osób… Uczniowie nie śledzą toku zajęć, nie mają pojęcia która strona w podręczniku jest właśnie omawiana, a które ćwiczenie wykonywane… Rozmawiamy więc sami ze sobą… Prędzej komputer się odezwie, niż uczeń na Teams… Prace domowe „kopiuj – wklej” z Wikipedii, prace klasowe wykonywane w rekordowym czasie 10 minut… „…proszę Pani, test nie chciał mi się otworzyć, nie widziałam pytań, wywaliło mnie…” – ciekawe, ponieważ raport szczegółowy z testportal przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń… Ręce opadają…
@Nat
Z lekcji korzysta (o ile jest z czego!) ten kto CHCE – nie ma REALNEGO sposobu by do tego przymusić. W tej chwili uczniowie (przynajmniej LO)zdają właśnie egzamin dojrzałości z umiejętności samodzielnego uczenia się (ze wspomaganiem, ale samodzielnego). Jedni ten egzamin(ku własnej korzyści!) zdadzą, a inni zrealizują scenariusz piosenki „Już za rok matura… ” BTW jeszcze w II RP osoba w wieku od 14 lat była uważna za dostatecznie dorosłą, by SAMODZIELNIE zarobić na życie i samodzielnie się utrzymać … 😉
Licealiści wybierają ukierunkowanie, np. mat.-fiz.- matematyka, fizyka: wszyscy aktywnie obecni, zadania robią samodzielnie; angielski to samo; na polskim się starają, ale 90 minut gadania bez obrazu trudno znieść. Inne przedmioty – praca zbiorowa. I tak zależnie od profilu.
Po drugiej stronie ekranu słyszę od młodzieży tłumaczenia marnych ocen np. „mam 0 za pracę domową, bo pani ją dała w czasie przerwy”, „słaby wynik testu bo mieliśmy 40min, a na maturze jest więcej”.
Także zdalna szkoła to z mojej perspektywy pasmo „sukcesów”
Z moich doświadczeń wynika, że dziecko niepilnowane w klasie 6 przez 2 tygodnie nie zapisało ani jednej linijki w zeszytach. Ale się uczy: sprawdziany zalicza samodzielnie na dobre oceny, choć wkurza się na niedociągnięcia na testportalu i dziwne zasady zliczania punktów (niedopracowane algorytmy). Na czas sprawdzianów zabieram podręczniki, a przed ściąganiem z internetu zabezpieczają się nauczyciele: jak ktoś opuści stronę z pytaniami, to jest to traktowane jak ściąganie. Nie wiem, za pomocą jakich narzędzi to robią, ale działa.
Natomiast to, że czasem ich wywala albo wywalają się nawzajem, to fakt.