Zajęcia odwołane

Lekcje nie mogą przepadać. Kiedy nauczyciel jest chory, dyrekcja powinna wyznaczyć innego pracownika na zastępstwo. Najczęściej nie robi tego, tylko po prostu zajęcia odwołuje. Uczniom przepada mnóstwo lekcji.

Słyszę, że w różnych szkołach nauczyciele chorują masowo i długo. Niektórych belfrów nie ma w pracy online tygodniami. Rzadko gdzie dyrekcja organizuje zastępstwa, najczęściej odwołuje lekcje. Pewnie myśli, że to mała strata, a może nawet zysk: mniej siedzenia przed komputerem. Super. Niechby chociaż zaoszczędzone pieniądze przeznaczano na dzieci, np. na pomoc psychologiczną, ale nie, one po prostu wrócą do budżetów miast i zostaną wydane na inne „pilniejsze” potrzeby. Może na nagrody dla urzędników?

Lekcje odwołane, dzieci się cieszą, że mają wolne. Organ prowadzący pochwali dyrekcję, że jest oszczędna. Proceder kwitnie. W razie czego, gdyby okazało się, że program nie został zrealizowany, a uczniowie nie zostali przygotowani do egzaminów, wszystko zwali się na pandemię. To przez lockdown uczniowie mają braki, przez zdalną naukę, a nie przez to, że zajęcia odwoływano. Okaże się, że koronawirus wyrządził nam mniej szkód niż ludzka głupota w czasie pandemii.