Dyrektorze, weź urlop
Wakacje były bardzo pracowite. Szczególnie w szkołach ponadpodstawowych. Rekrutacja zakończyła się w ostatnich dniach sierpnia, a odwołania od wyników jeszcze są rozpatrywane. Dyrektorzy nie mieli więc urlopu. Gonią ostatkiem sił.
Przydałoby się, żeby wzięli ze dwa tygodnie wolnego. Boją się jednak opuścić stanowisko, bo może dojść do tego, czego wszyscy się boją, ale też oczekują – zamknięcia szkoły z powodu koronawirusa. W takiej sytuacji i tak musieliby przerwać urlop. Nie idą więc w ogóle i czekają.
Szef, który nie miał urlopu, to chodząca bomba. Pracownik nie zna dnia i godziny, kiedy taki wybuchnie. Mało trzeba. Nie dogodzisz, choćbyś urobił się po pachy. Szef i tak będzie wściekły. Dopiero urlop pomoże. Odpocznie jeden z drugim (jest jeszcze wice) i będzie nie do poznania. Minimum dwa tygodnie, a najlepiej trzy. Szkoła się nie zawali. A nawet jeśli…
Komentarze
@Gospodarz
Marny ten Wasz dyrektor jest! Urlop mógł wziąć w lipcu i na początku sierpnia. Wtedy była tylko formalna część rekrutacji i wice z paroma osobami mógł to ogarnąć. Dopiero od 10 sierpnia się zaczynało dużo roboty – wydawanie matur, koniec rekrutacji etc. A teraz to ten dyrektor sobie poczeka do Bożego Narodzenia … 😉
https://businessinsider.com.pl/finanse/zatrudnienie-w-oswiacie-za-duze-tylko-9-uczniow-na-nauczyciela/ghmhtkk
Twarde dane. Coś tu nie gra. Wychodzi na to, że połowa z was może iść na urlop i szkoła powinna dać sobie radę.
Nie narzekajcie przynajmniej na zarobki.
Jeśli ktoś zdecydował się na bycie sportowcem nie niedzielnym, lecz zawodowcem, wie, że jest czas treningów, sparingów i koniecznego
wypoczynku na regenerację sił.
Podobnie z dyrektorem. On musi też ten czas sobie znaleźć. Inaczej psychicznie siądzie i w szkole, i w domu. Fucha szefa wiąże się bowiem również na koieczności oddziaływania na siebie. On ma wicka lub wicków. Dużo spraw, które robiła dyrekcja, jest teraz scedowane w wielu sxkołach na belfrów, np układanie dyżurów.
Ale, gdy szefem jest kobieta, może być tak, że ona chce wszystko sama….
Bo może myśleć, że jest nie do zastąpienia.
Niezastąpionych ludzi są pełne cmentarze.
9 uczniów na nauczyciela- to wcale nie oznacza 9-osobowych klas.
Możemy oczywiście iść w stronę krajów afrykańskich, zmniejszyć liczbę nauczycieli i zwiększyć liczbę uczniów w klasie. Głupim narodem łatwiej się rządzi.
@Witold
Nie udawaj głupiego… 😉
1.Nauczyciele to w tej statystyce w Polsce(!) dyrektorzy i wice(na świecie ich nikt do nauczycieli nie liczy tylko do administratorów, nauczyciel zaczyna się od szefa zespołu przedmiotowego), bibliotekarze, (np. w stolicy – tzw.Pałacu Młodzieży, opiekunowie świetlic, część pracowników domów kultury pedagodzy szkolni(!) i psycholodzy, tzw. doradcy oraz różni inni urzędnicy kuratoryjni i samorządowi mający po parę godzin w szkole etc. etc. etc.
2. W szkole średniej uczeń ma około 36 godzin tygodniowo , pensum nauczyciela to 18 godzin tygodniowo!
3.Dzięki wspólnej polityce dzisiejszej opozycji (szczególnie PSL!) i PiS na wsi wiele szkół ma po 4-6 uczniów w klasie, za to np. w Warszawie klasy liczą po 36 i więcej uczniów. Jak mawia prof.Ł.Turski” Ja i mój pies mamy średnio po 3 nogi. I co z tego?” … 😉 W bogatych USA czy UK po prostu się uczniów dowozi – największe szkoły liczą po 5 tys. uczniów – wychodzi taniej …