Nauczyciele mogą spanikować

Coraz więcej ekspertów wypowiada się na temat zagrożeń, jakie czekają nauczycieli po powrocie do szkół w czasie pandemii. Przede wszystkim starszych nauczycieli, ale przecież starsza jest większość. Średni wiek polskiego nauczyciela to prawie 50 lat.

Eksperci mówią, iż nauczyciele powinni mieć zapewnione jednorazowe maseczki, a z tym może być problem. W wielu szkołach maseczki będą, ale w bardzo ograniczonej ilości. Jednorazowe, jeśli mają wystarczyć dla wszystkich, muszą być używane wielokrotnie, czyli z ochrony robi się fikcja.

Liczba uczniów w klasie i liczba uczniów na korytarzu powinna gwarantować bezpieczny odstęp. Dyrektorzy głowią się, jak to zrobić. Kazać dzieciom przychodzić do szkoły rotacyjnie, np. parzyści na liście chodzą do szkoły w dni parzyste, a nieparzyści w nieparzyste? Czy wprowadzić naukę na dwie zmiany?

Eksperci zwracają uwagę, że nauczyciele powinni mieć regularnie robione testy na obecność koronawirusa (jedna z propozycji tutaj). Inaczej dojdzie do katastrofy. Doprawdy niewiele trzeba, aby w radzie pedagogicznej wybuchła panika.

Miejmy nadzieję, że pierwsi spanikują dyrektorzy, na których spoczywa całkowita odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi (Piontkowski wam to zrobił). Zresztą nie tylko wielka odpowiedzialność może wywołać panikę. Także wiek dyrektorów. To są najczęściej ludzie 50 plus, a często w wieku emerytalnym. W ogóle szkoły to zagłębie starych pracowników. Jak huknie wieść, że gdzieś jest wirus albo że w jakiejś szkole są ofiary śmiertelne, będzie po ptokach. Nikt do roboty nie przyjdzie.