Dyrektorzy są naciskani

W jaki sposób zaczniemy pracować po wakacjach – stacjonarnie czy online – będzie zależało od dyrektorów szkół. Tak chce MEN. Z tego powodu nauczyciele już zaczęli naciskać na swoich szefów, aby… no właśnie, czy naprawdę tego chcemy?

Naciskają też pracownicy akademiccy na dziekanów i prorektorów, a ci na rektora, aby po wakacjach wrócić do nauczania stacjonarnego. Naciski muszą być duże, skoro rektor Uniwersytetu Łódzkiego, prof. dr hab. Antoni Różalski, raczył skierować pismo do swoich podwładnych, aby przestali go dręczyć. Jego Magnificencja przyznaje:

„Pojawiają się coraz częściej sugestie, prośby, a nawet pewne formy nacisku ze strony członków naszej Wspólnoty, bym zmniejszył zakres obostrzeń, jakie obowiązują w Uniwersytecie w związku z epidemią.”

A następnie odpowiada:

„Jestem odpowiedzialny przede wszystkim za Państwa życie i zdrowie. Z tego uczyniłem zasadę mego postępowania w okresie epidemii. Od zasady tej nie zamierzam odejść, dlatego bardzo Państwa proszę o uszanowanie podjętych przeze mnie decyzji i odstąpienie od próśb i sugestii dotyczących obniżenia standardów sanitarnych, jakie wprowadziłem w Uczelni. ”

Rektor wyznaje też, że nie wierzy w zapewnienia władz, iż epidemia odpuszcza:

„Przyznam także, że nie przekonują mnie urzędowe decyzje o „odmrażaniu” gospodarki i życia społecznego. Bardziej przekonują mnie natomiast opinie specjalistów z zakresu epidemiologii i mikrobiologii. W ich świetle nic nie wskazuje na to, by w najbliższych tygodniach ryzyko epidemiczne miało się istotnie zmniejszyć. Są dane, które prowadzą do wniosków przeciwnych. ”

Nie wiem, co postanowi rektor – nowy, gdyż trwają wybory – w październiku. Być może wiele będzie zależało od tego, co się stanie we wrześniu. Czy dzieci i młodzież pójdą do szkół? Decyzja należy do dyrektorów, a my – pracownicy, rodzice i uczniowie – możemy tylko naciskać. Byle nie za mocno.