ZNP zbiera podpisy i co jeszcze?
Okręg Łódzki ZNP zdecydował się na akcję zbierania podpisów w obronie praw nabytych pracowników niepedagogicznych w szkołach. Władze miasta wypowiedziały w maju układ zbiorowy, który gwarantował tym pracownikom 20 proc. premii. Czy ZNP może zrobić coś więcej?
Woźne dawniej mówiły z żalem, że nie angażują się w działalność związkową, gdyż związki dbają tylko o nauczycieli. Ponadzakładowy Układ Zbiorowy przeczył tym zarzutom. Związkom udało się wyszarpnąć od miasta całkiem fajne warunki płacy dla pracowników niepedagogicznych. 2O procent premii powinno przekonać do zaangażowania się w działalność związkową. Niestety, nie przekonało.
Gdy układ został wypowiedziany, pracownicy obsługi i administracji spodziewali się większej akcji ze strony związków. ZNP zdecydował się na minimalny ruch, czyli petycję. Oczywiście, na wiele więcej nie mógł sobie pozwolić, gdyż prawa obywatelskie zostały w Polsce ograniczone. Łatwiej byłoby jednak myśleć o większym proteście, choćby planować go po epidemii, gdyby pracownicy niepedagogiczni aktywnie działali w związkach. Niestety, dominuje postawa, że nie należymy i nie działamy, ale chcemy, aby związek działał za nas i nam różne rzeczy załatwiał.
Siła ZNP tkwi w ludziach. Jeśli na 70 pracowników, w tym 20 pracowników niepedagogicznych, do organizacji należy 7 osób (sami nauczyciele), to jaką siłę ma związek? Niewielką. Pracownikom niepedagogicznym nie pozostaje nic innego, jak modlić się, aby święci pańscy spłynęli w dół i przekonali władze Łodzi do wycofania się ze swojej decyzji. Tylko cud może uratować pensje woźnych w szkołach, choć ZNP robi, co może.
Petycja tutaj.
Komentarze
Woźne zasługują na godne płace, bez dwóch zdań. Moim zdaniem celna, bardzo celna jest też uwaga o braku chęci włączenia się ludu szkolnego w szkolną działalność związkową. Działalność związkowa jest szczególnym przywilejem i, nie bójmy się tego powiedzieć, obowiązkiem, tak, obowiązkiem belfrów, a zwłaszcza polonistów. Poloniści obchodzą zaś dziś swoje święto profesorskie. Profesor Napiórkowski opublikował bowiem na swoim blogu polonistyczny orgazm: http://mitologiawspolczesna.pl/postepujaca-anadiploza-jaroslawa-kaczynskiego/ . Orgazm ten, oczywiście pod bardziej odpowiednią dla młodzieży nazwą, powinien być źródłem inspiracji dla edukacji naszej młodzieży. Edukacji patriotycznej, opartej na najlepszych wzorcach, w tym sięgającej z jednaj strony nawet po grekę, język grecki, starogrecki, z drugiej zaś po język współczesny wybitnych mówców, mężów stanu, strażników prawdziwej histori naszego kraju, kraju i narodu, Polski, a jednoczenie wizjonerów przyszłości. Tak, proszę państwa, wizjonerów przyszłości. Przyszłość należy bowiem do młodzieży, którą uczyć należy na wzorcach opartych na rytmie, rymie, strukturze, a zwłaszcza logice anadiplozy. Rytm anadiplozy to przecież logika matematyczna, jeśli a to b, jeśli b to c, a więc po prostu c, a może nawet od razu twarde p i s. Twarda anadiploza to jedyny sposób, by w morzu cudzoziemczyzny nie rozpłynął się nasz największy skarb, młodzież nasza, przyszlośc naszego kraju, Polski. W Polsce zwłaszcza młodzież patriotyczna jest szczególnie wyczulona na logikę anadiplozy, logikę wręcz wzorcowo matematyczną. Matematycy są na nią również szczególnie wyczuleni i dlatego nas tak popierają. O poparacie nie musimy zabiegać wśród szkolnych matematyków, dziś musimy skoncentrować swoją pracę, wysiłek, trud, na woźnych.
@Gospodarz
Ograniczanie zarobków pracowników niepedagogicznych to jedna z form oszczędzania na oświacie w Łodzi (również stolicy etc.!). Wynika to z takich a nie innych PRIORYTETÓW (bogatego!) miasta Łodzi – MURY są dla Zdanowskiej&Co dużo ważniejsze od LUDZI…. 🙁 Nie napisał Pan NIC o tym zjawisku, kwitując problem rozbudowaną trawestacją osławionego i samobójczego politycznie tekstu Cimoszewicza „Trzeba się było ubezpieczać!” … 😉