Pożegnanie maturzystów znowu bez pompy

Rok temu żegnaliśmy klasy maturalne po cichu z powodu strajku nauczycieli. Matury też mogły się nie odbyć w terminie, choć jednak odbyły. W tym roku znowu nie ma pożegnalnej pompy. I matury – to już pewne – w maju nie zostaną przeprowadzone. Do trzech razy sztuka. Jeśli za rok z jakiegoś powodu także nie będzie pompy, należy uznać to za nową tradycję.

Dzień zakończenia nauki w klasach maturalnych jest tak ustalony (piątek 24 kwietnia), żeby można było bezpiecznie zaszaleć. Iść na piwo z kolegami i koleżankami, oblać sukces – ukończenie szkoły – i potem bezpiecznie wytrzeźwieć. W tym roku nie tylko nie ma pompy, uroczystej akademii, kwiatów, dyplomów, medali, książek w nagrodę, ale nawet na piwo nie można iść. Za to do matury jeszcze bardzo daleka droga. Na pożegnanie każdy absolwent otrzyma pocieszający list od dyrekcji.

Najgorsza jest niewiadoma. W zeszłym roku wszystko było w rękach nauczycieli (żeby przestali strajkować), dyrektorów (żeby zmusili radę pedagogiczną do przeprowadzenia klasyfikacji), a teraz wszystko w rękach rządu. Minister edukacji twierdzi, że termin matur zależy od rekomendacji ministra zdrowia. Jak będzie bezpiecznie, to się odbędą. Termin się odwleka. Może czerwiec, może lipiec, a może dopiero jesienią. Kto się uczył metodą zakuć, zdać i zapomnieć, ma teraz niezłą pustkę w głowie. Nic tak szybko nie wietrzeje, jak niepotrzebna do niczego wiedza. Pospieszcie się z tą maturą, bo jesienią nie będzie sensu jej robić.