Biskupi apelują o obowiązkowe lekcje religii
Nie spodziewał się ustawodawca, że uczniowie masowo będą rezygnować nie tylko z etyki, ale przede wszystkim z religii. Jeszcze parę lat temu musieli się zdecydować na jeden z tych przedmiotów. Odkąd mogą wybierać „nic”, wybierają nic. W mojej szkole taką decyzję podjął co drugi uczeń (ok. 300 osób). Dlatego biskupi apelują o przywrócenie poprzedniego prawa (zob. tutaj).
Ponad połowa nie jest zapisana ani na religię, ani na etykę. To zmusza dyrekcję do takiego układania planu, aby obydwa przedmioty były na początku lub na końcu lekcji. Gdyby były w środku, trzeba by zapewnić uczniom niekorzystającym opiekę. A na to nie ma ani ludzi, ani warunków lokalowych. Pięciu osobom można by opiekę zapewnić, ale stu?
Zresztą nawet ci, co są zapisani na religię lub etykę, też chodzą marnie. Frekwencja na tych przedmiotach jest niewielka. Gdy widzę swoją grupkę 5-10 osób, pocieszam się, że na religii jest gorzej. A gdy mam 20 osób, nie mogę uwierzyć w swoje szczęście. Część nie jest zapisana nigdzie, ale przychodzi. To są wolni słuchacze.
Łódź należy do miejsc, gdzie „nic” jest najbardziej popularne. Jednak inne regiony nas gonią (info tutaj) . Szerzy się ta postawa jak zaraza. Jak tak dalej pójdzie, religia i etyka znikną ze szkół. Ewentualnie będą prowadzone dla jednego ucznia. Zresztą już teraz katechecie i etykowi inni przedmiotowcy mogą pozazdrościć warunków. Luksus małej grupy, o jakim polonista czy matematyk może tylko pomarzyć.
Komentarze
Tupet klechów jest niebywały. Kościoły pustoszeją, bo jeszcze kaka nie wynalazł bata, żeby owce zagonić na siłę, więc – póki lekcje religii są w szkołach, a państwo za nie płaci – trzeba z nich uczynić obowiązek. PIS gotów przyklepać, byle suweren, które jeszcze słucha plebana, znów go posłuchał., czyli na PIS znów zagłosował (konkretnie na PAD-a) Ale ten numer chyba nie przejdzie. Wprost przeciwnie, obligateryjność takich zajęć, czyli ich wymuszenie, może odnieść odwrotny skutek. Dalby bóg.
A może jeszcze pozwolić katechetom używać bata jako srodka nakłaniajacego uczniów do słuchania tego, co na religii jest im do głów wkładane ?
Po te „narzędzie” chciał sięgnąć mój katecheta ( ponad 50 lat temu ) gdy zacząłem zadawać mu „trudne pytania”
No i bardzo dobrze
powiało optymizmem.
Uwielbiam apele biskupów.
@Gospodarz
Wprowadzenie etyki było listkiem figowym dla wprowadzenia religii – w powszechnym złudzeniu chodziło o to żeby również dzieci niewierzące ktoś „moralizował”. Zawsze był wybór religia, etyka lub nic. Tyle, że początkowo był terror kreski na świadectwie. A teraz religia znika to i etyka zniknąć powinna – obi są w szkole zbędne a kosztowne nie tylko finansowo … 😉
Religia tylko dla jednego ucznia.
Salka katechetyczna, katecheta i jeden uczeń…
Nie jeden katecheta rozmarzyłby się na taką perspektywę.
No cóż najwyraźniej biskupi niczego się nie nauczyli, ani nic nie zrozumieli…
A tak w ogóle, to nie ma sprawy. Etyka może być obowiązkowa, tylko pod warunkiem, że będą jej uczyli filozofowie po świeckich uczelniach, a nie absolwenci teologii :).
Pomysł biskupa odważny, ale niestety w dzisiejszym świecie wszystko ( nawet jeżeli to „wszystko” robi wrażenie sensownej propozycji) co idzie pod prąd stadnym zachowaniom ma marne szanse realizacji. Niestety pajdokracja w rozkwicie – a sytuacja robi się naprawdę podbramkowa i jakiejś sensownej reakcji się domaga.
Chociaż prawdopodobnie mleko już się rozlało.
Jedyna szansa to wywołać w jakiś sposób sytuację, kiedy młodzież na przekór wszystkim będzie chciała uczęszczać na …religię i etykę.
Zadanie trudne, ale nie niemożliwe.
@Gospodarz
Czy starczyło by treści, aby przez ponad 1100 godzin, w ciągu 12 lat o etyce stale rozprawiać ?
Toż to kilkakrotnie więcej, niż ten przedmiot zajmuje na kierunku studiów.
Co prawda dotyczy poprzedniego wątku, ale w konsekwencji i tego wpisu:
https://www.rp.pl/Edukacja-i-wychowanie/301169958-Watchdog-Polska-szkoly-lamia-prawo-przy-okazji-studniowek.html
Kogo popiera Kościół, ten wygrywa wybory. Od 1989 roku samospełniająca się przepowiednia. Dlatego w szkole mamy religię i etykę. Reszta nie ma znaczenia.
Podobnie, kto nie ma przewagi w Sejmie tego chętnie poprze PSL. Oczywiście nie za darmo. W tym przypadku odpowiednikiem religii i aborcji jest zwolnienie z podatku rolników i oczywiście myśliwi o czym dzisiaj głośno w mediach.
Wciąż ten przysłowiowy „czubek własnego nosa”.
Zatem nadzieja w uczniach. Nie chodząc na religię, ale chodząc na wybory mogliby te „czubki nosa” trochę utrzeć. Ale czy zdają sobie z tego sprawę ? Czy też robią to tylko dlatego, że wolno.
Najwyraźniej za mało w Polsce Muzułmanów.
@Wawrzyniec Biebrzeniewierzyński 16 stycznia o godz. 19:16 270761
Jedyna szansa to wywołać w jakiś sposób sytuację, kiedy młodzież na przekór wszystkim będzie chciała uczęszczać na …religię i etykę.
Zadanie trudne, ale nie niemożliwe.
Eeee tam, łatwizna. Wystarczy surowo zakazać katechezy w szkole i obłożyć naruszanie tego zakazu surowymi karami.
Na całe szczęście kościelni na razie działają w całkiem przeciwnym kierunku. 😉
Nie jestem pewien skutków lekcji religii i ich ewentualnej obowiązkowości. Na pewno zamiera życie parafialne, a dzieciaki mające zbyt częsty kontakt z „sacrum” odartym z tajemnicy i rytuału, za to często groteskowym (katecheci to nie sa bystrzachy), mogą zbyt łatwo ocenić, czy taka religia jest im do czegoś w życiu potrzebna. Czy to zatrzyma laicyzację?
Sądzę, że raczej przyspieszy.
Etyka powinna byc obowiazkowa ( moze w mniejszej liczbie godzin) – to jest kregosłup postepowania człowieka. Bez ETYKI jesteśmy tylko homo erectus .
@zza kałuży
Można oczywiście i tak, ale nie wiem czy skuteczniejsze nie byłoby rozwiązanie, kiedy szkolny rozkład zajęć zapełnia 28 godzin lekcyjnych (co druga lekcja religii, co druga lekcja etyki i etyki), a do uznania – na dwóch godzinach rzeczy pozostałe, które po upływie tygodnia i tak ulegną dezaktualizacji, bo taka jest natura płynnej i zmiennej nowoczesności.
I uwzględniając przekorę młodzieży możemy wtedy dokonać następującej reformy ( zaakceptowanej przez małolatów już przez aklamację):
religia i etyka 3 godziny lekcyjne w tygodniu, pozostałe przedmioty do szkolnych gablot na przeczekanie, albo w ogóle do sal muzealnych)
I już tylko fakultatywnie (na przykład po jednej godzinie we wtorki i soboty)hermeneutyczna analiza tekstów prof. Hartmana i tych z blogu zwanego obywatelskim.
Ale nawet jeżeli realia na dzisiaj wyglądają tak jak pisze Redaktor, czyli religia ma się marnie, to można poszukać analogii które…dadzą się lubić.
I tak: niektórzy pamiętają zachwyty pod adresem tzw. zachodniego kapitalizmu ( mam na myśli jego prymitywny neoliberalny wariant) i cięgi jakie zbierał konkurencyjny, wspólnotowy, socjalizujący projekt organizowania społeczeństw.
A co dzieje się dzisiaj?
Aplauz i frenetyczne oklaski odeszły w zapomnienie.
W Polsce i nie tylko w Polsce wracamy do tych do niedawna nielubianych rozwiązań. Oczywiście nie w sferze formalnej bo tutaj nadal niby nic się nie stało.
I polska młodzież też musi przejść przez ten etap stadnych, manipulowanych zachowań i prawdopodobnie za parę lat… z podkulonym ogonem…nie patrząc prosto w oczy… wróci do …lekcji etyki. A jak do etyki to i oczywiście do religii, bo stamtąd (mimo różnych interpretacyjnych zaklęć) wypływają jej źródła.
Zresztą przy nieuniknionym polityczno-kulturowym przewrocie, gdzie na scenie pojawią się inni rozgrywający ( świat islamu) trudno szukać przeciwwagi wobec ich Koranu w postaci idiotycznych gadżetów kultury zachodniej.
Sytuacja globalna raczej wymusi pewne zachowania.
Nie można przeciwstawić się przeciwnikowi regułami rodem z handlowej galerii, kiedy on swoje zasady wywodzi się z arabskiego targu.
No chyba, że w duchu tolerancji zaakceptujemy wszytko co nam czas przyniesie.
Biblia i etyka zostaly ocenione tak samo bo jedyny sensowny jezyk czlowieka to jest jezyk nauki. Religia nie ma sensu a etka moze byc sprowadzona do „golden rule”. Mlodzi ludzie slusznie nie chca marnowc czasu na te bzdury. Z drugiej strony zrozumienie wlasnego miejsca w spolecznosci wymaga zrozumienia historii czlowieka od momentu powstania naszej planet po jej naturalny rozpad. Kto uczy tego mlodych Polakow?
Biblia i tak zwana etyka zostaly dobrze ocenione przez mlodych Polakow.
Jest nadzieja na normalnosc.
Z wywiadu z Normanem Daviesem:
Religia w szkołach (…) w Wielkiej Brytanii jest.
– Ale nie wyznaniowa. W Wielkiej Brytanii w szkole, i to już było za moich czasów, absolutnie zabronione jest nauczanie katechizmów. W ogóle nie ma duchownych w szkole. Tylko ogólna modlitwa do Boga. Śpiewanie znanych hymnów itd.
Czyli nie wykłada się konkretnej religii, ale ogólny przekaz jest taki, że Bóg istnieje?
– Tak. I że wiara, niekoniecznie chrześcijańska, jest częścią życia.
A co z ateizmem?
– Gdy chodziłem do szkoły, czyli w latach 40. i 50., ateizmu było mało. Jednak świat się zmienia, ateizm jest coraz powszechniejszy, niemniej szkoły w Wielkiej Brytanii formalnie dalej mają obowiązek religijny. W tym sensie, że na początku dnia musi być apel z akcentem religijnym. Z tym że jednego dnia to będzie buddyzm, drugiego islam, trzeciego chrześcijaństwo itd.
Ale jaki jest tego sens?
– Żeby młody człowiek miał poczucie, że jest coś wyżej, coś większego od niego.
@observer
KAZANIA czy to księdza czy etyka (o którym kolega powiedział, że „ornitolog nie musi fruwać, a drogowskaz – iść drogą, którą wskazuje”!) nie są żadnym kręgosłupem tylko czczym gadaniem … 😉