Nauczyciele pracują na studniówce?

Strajk przyniósł niespodziewany efekt. Dostrzeżono, że nauczyciele pracują nie tylko wtedy, kiedy prowadzą lekcje. Opieka nad uczniami to też praca. Chociażby na studniówce.

Z tego powodu dyrekcja zarządziła, że osoby uczestniczące w studniówce nie przychodzą w piątek do szkoły. Gdyby nie ta decyzja, pracowaliby ok. 20 godzin – najpierw w szkole, a potem na balu. Udział w studniówce zadeklarowało niewielu pracowników, pozostali trochę kręcili nosem, że gdyby wiedzieli, też wybraliby nocną imprezę.

Tej decyzji dyrekcja nie zastosowała wobec siebie. Szefostwo najpierw pracowało w szkole, a kilka godzin później na balu. Moim zdaniem, właśnie to było niesprawiedliwe. Szef nie może siebie traktować ani lepiej, ani gorzej niż pracowników. Traktując siebie gorzej, przemęcza się wypala, zaczyna czuć niechęć do pracowników, złości się z byle powodu, irytuje o drobnostki. Źle traktowany pracownik pracuje gorzej. Dlatego szef musi dbać o siebie, a nie czyniąc tego, szkodzi placówce. No i prosi się o chorobę.

Niestety, strajk spowodował też, że ludziom wciąż mało. Niektórzy nauczyciele narzekali, że wolny piątek nie rekompensuje im zarwanej nocy. Praca nocna jest bowiem więcej warta, dlatego powinni dostać premię. Jeśli szef jest wypoczęty, to takie żądanie go nieźle rozbawi, jeśli natomiast jest przemęczony, to ze złości się zaweźmie i za rok nie da nic. Nie przesadzajmy więc, bo stracimy i to, co mamy.