Nauczyciele pracują na studniówce?
Strajk przyniósł niespodziewany efekt. Dostrzeżono, że nauczyciele pracują nie tylko wtedy, kiedy prowadzą lekcje. Opieka nad uczniami to też praca. Chociażby na studniówce.
Z tego powodu dyrekcja zarządziła, że osoby uczestniczące w studniówce nie przychodzą w piątek do szkoły. Gdyby nie ta decyzja, pracowaliby ok. 20 godzin – najpierw w szkole, a potem na balu. Udział w studniówce zadeklarowało niewielu pracowników, pozostali trochę kręcili nosem, że gdyby wiedzieli, też wybraliby nocną imprezę.
Tej decyzji dyrekcja nie zastosowała wobec siebie. Szefostwo najpierw pracowało w szkole, a kilka godzin później na balu. Moim zdaniem, właśnie to było niesprawiedliwe. Szef nie może siebie traktować ani lepiej, ani gorzej niż pracowników. Traktując siebie gorzej, przemęcza się wypala, zaczyna czuć niechęć do pracowników, złości się z byle powodu, irytuje o drobnostki. Źle traktowany pracownik pracuje gorzej. Dlatego szef musi dbać o siebie, a nie czyniąc tego, szkodzi placówce. No i prosi się o chorobę.
Niestety, strajk spowodował też, że ludziom wciąż mało. Niektórzy nauczyciele narzekali, że wolny piątek nie rekompensuje im zarwanej nocy. Praca nocna jest bowiem więcej warta, dlatego powinni dostać premię. Jeśli szef jest wypoczęty, to takie żądanie go nieźle rozbawi, jeśli natomiast jest przemęczony, to ze złości się zaweźmie i za rok nie da nic. Nie przesadzajmy więc, bo stracimy i to, co mamy.
Komentarze
Były już takie przypadki, że nauczyciel nie wypuścił ucznia do toalety podczas klasówki i ciągnęło się za nim długie postępowanie dyscyplinarne – mówi rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis.
https://wyborcza.pl/7,75398,25603002,druga-faza-reformy-edukacji-men-chce-zmian-w-karcie-nauczyciela.html
Nauczyciel na balu czy studniówce? Chyba żart. Niech rodzice lub firma ochroniarska pilnują młodzież. Mam lepsze zajęcia np z rodziną niż siedzenie całą noc gdzieś na sali. Nigdy nie byłem na żadnym balu czy studniówce i polecam to samo innym. Na marginesie, przecież jest strajk włoski. Zero czynności niż te obowiązkowe czyli lekcje i do widzenia. Za nic więcej mi nie płacą.
Szkoła od szkolenia. Zabawy niech organizują rodzice. Kina, mizea, wycieczki, pikniki czy co tam jeszcze. Jak kochają, to zorganizują… Nauczyciel to usługodawca, a każda usluga ma cenę. Pora najwyższa wychodzić z misji. Bo tak jak za misję płacić się za bardzo wielu nie kwapi, to do karania za wydumane brednie jest rzesza. Ewentualnie taka zasada: skoro głównym motorem napędowym nauczyciela jest powołanie a nie materialna gotówka, to zamykamy studnię kar i pozostawiamy tylko to, że w razie potknięcia nauczycielowi ma być tak po ludzku przykro i żal.