Lekcje skrócone

W jednych szkołach lekcje zostały skrócone do 30 minut, a w innych zasugerowano uczniom, aby nie wychodzili w taki ukrop z domu. Wszędzie frekwencja jest bardzo niska. Tak niska, że realizacja podstawy programowej stała się fikcją.

Woźna poinformowała mnie z uśmiechem od ucha do ucha, że sala jest pusta. Chwilę później przyszedł jeden uczeń. Jak zobaczył, że nikogo nie ma, też chciał wyjść. Zaraz, zaraz – powiedziałem. Właśnie jedna osoba jest mi bardzo potrzebna, aby wpisać temat do dziennika i tym samym mieć dowód, że realizuję podstawę programową. MEN tylko to interesuje, czyli wpis do dziennika. Gdyby żaden uczeń nie przyszedł, musiałbym wpisać, iż lekcja nie odbyła się z powodu nieobecności klasy. Do tego dopuścić nie wolno.

Połowa budynku jest tak nagrzana od słońca, że nie da się w niej wytrzymać. Na szczęście, frekwencja jest niska, więc lekcje mogą odbywać się w drugiej połowie – tej w cieniu. Pokój nauczycielski nie ma ani zasłon, ani firanek, ani niczego innego, co chroniłoby od słońca. Jak ktoś chce przegrzać się i dostać udaru, powinien tam spędzać przerwy. Mnie jeszcze życie miłe, dlatego wpadam tylko po wodę z lodówki i uciekam na drugą stronę szkoły. Do tego jednego ucznia, dzięki któremu papiery są w porządku i wszystko w oświacie gra.