Zalewska szuka pieniędzy w samorządach

Minister edukacji winą za niskie zarobki nauczycieli obarcza samorządy. Mogłyby płacić pedagogom więcej, ale nie chcą. Trzeba więc je do tego zmusić.

Anna Zalewska chce przywrócić obowiązek uchwalania w samorządach regulaminów wynagrodzeń nauczycieli. Odbywałoby się to corocznie w porozumieniu ze związkami zawodowymi. Wszelkie pretensje o podwyżki należy więc kierować, i to już teraz, do samorządów. Tak uważa pani minister i zapowiada kontrolę obecnych zasad wynagradzania nauczycieli – w gminach i powiatach (szczegóły tutaj).

Samorządy wiedzą, co im szykuje rząd. Dlatego już teraz dyrektorzy szkół są wzywani do tzw. organów prowadzących, gdzie wyjaśnia im się, że wydatków na oświatę będzie jeszcze mniej niż dotychczas. Dyrektorzy mają uświadomić nauczycieli, że mniejsze będą dodatki motywacyjne, nic też nie wzrośnie, np. dodatek za wychowawstwo. Pretensje należy kierować nie do nas, lecz do rządu – mówią chociażby władze w Łodzi.

Im bliżej strajku, tym gra w przerzucanie piłeczki będzie nabierać większego tempa. Na końcu może się okazać, że winni za niskie pensje są sami nauczyciele. Czy musieli tak długo czekać z tym strajkiem? Nie mogli zbuntować się za poprzedniej władzy? Prawdę mówiąc, sam się dziwię, że to tak długo trwało. Chęci były już za Giertycha, ale czegoś zabrakło.