Nauczycielskie związki negocjują oddzielnie

Z relacji ZNP wynika, że propozycje Anny Zalewskiej dla nauczycieli są nie do przyjęcia i związek ich nie akceptuje (info tutaj i tutaj). Natomiast Solidarność chwali się, że wszystko udało się załatwić (info tutaj).

Jak widać, żyjemy nie tylko w dwóch Polskach, ale także w dwóch pokojach nauczycielskich. Jak się spojrzy w prawo, widać inny kraj, a jak się spojrzy w lewo – znowu co innego. Solidarność informuje, że wynegocjowała z minister 15 proc. podwyżki. Ile to konkretnie pieniędzy, zależy, jak kto liczy. Anna Zalewska uważa, że od 121 zł (dla stażysty) do 166 zł (dla dyplomowanego) brutto wypłaci rząd, a reszta to sprawa samorządów. Zatem obiecane 15 proc. to gruszki na wierzbie.

Wielka szkoda, że związki nauczycielskie negocjują z minister oddzielnie. To je ośmiesza. Nie ma znaczenia, kto odpowiada za ten podział, ZNP czy Solidarność, a może obydwa, to jest sytuacja niedopuszczalna. Straci na tym i winny, i niewinny. PiS wykorzysta tę sytuację i będzie zwodzić nauczycieli obietnicami bez pokrycia. Ponownie ostrzegam, że tu na dole, wśród szeregowych belfrów, dojrzewa potrzeba powstania trzeciego związku zawodowego. Dawno nie widziałem takiej aktywności w pokojach nauczycielskich i dawno też nie widziałem tak wielkiego poczucia, że żadnemu związkowi nie można zaufać.