Dyrektorzy kaszlą
W trudnej sytuacji znaleźli się dyrektorzy szkół, których dopadło przeziębienie, a może nawet i grypa. Powinni zostać w domu. Niestety, pójście na zwolnienie mogłoby zostać odebrane przez władzę jako poparcie strajku nauczycieli.
Dyrektorzy kaszlą, że aż szkoła się trzęsie, ale twardo siedzą w pracy. Mniejsza z tym, że narażają siebie na przeróżne powikłania. Są dorośli, znają skutki. Niestety, narażają też pracowników, a na to już nie ma zgody. No i przede wszystkim narażają uczniów, a tego już w żaden sposób nie da się usprawiedliwić. Dlatego radzę, dla swojego dobra i całej społeczności, idźcie na zwolnienie i zostańcie w domu.
Dyrektorom radzę się pospieszyć. Ostatni tydzień przed Świętami ma być strajkowy. Wtedy po zwolnienia ruszy tłum belfrów. Może być tak, że nawet bardzo chorzy będą budzić podejrzenia, iż symulują chorobę, aby nie być w pracy. Zresztą już teraz niektórzy mają z tym kłopoty.
Jeden z naszych nauczycieli zachorował, poszedł do lekarza i zwolnienia nie dostał. Lekarz bowiem nie popiera strajku nauczycieli. Bogu ducha winny kolega, który wcale nie strajkuje, tylko zwyczajnie się przeziębił, z wrażenia oniemiał. Wziął receptę i wrócił do szkoły. Po dwóch dniach mu się pogorszyło, więc poszedł znowu do lekarza, ale na wszelki wypadek innego. I teraz już choruje w domu, czyli – bądźmy szczerzy – strajkuje.
Komentarze
Jeśli ktoś ma stołek do upilnowania, to nic dziwnego w tym, że go pilnuje. W realnym kapitalizmie nie ma przecież gwarancji zatrudnienia, szczególnie zaś dla menadżerów.
I przypominam, że strajk nauczycieli musi skończyć się prywatyzacją szkół, jako iż w warunkach ostrego deficytu uczniów i ogromnego nadmiaru nauczycieli, może poza tzw. ściślakami, to oczywiste jest, że jakikolwiek strajk nauczycieli byłby tylko zbiorowym ich zawodowym samobójstwem.
I nie mylmy strajku z wyłudzaniem od społeczeństwa lewych zwolnień, a więc też i zasiłków chorobowych, czyli z postępowaniem wręcz kryminalnym.
Co przepisywać na kaszel…
–
Na świecie cywilizowanym Polakow często charakteryzuje specyficzna lokalnie, a szkolnie wyuczona wiara w edukację przez przepisywanie.
Na przykład, Polak gdy przepisze encyklopedię 100 razy, to pamięta ze szkoły elementarnej, że zostaje dyrektorem szkoły; przepisanie całej wikipedii czyni mu maturę, a skopiowanie całego internetu – mędrcem godnym habilitacji.
Amerykanie tego dowcipu nie znają, bo słaba tam edukacja i takich oszustów te prymitywy wsadzają po prostu do ciupy.
Polak wierzy także, że po zwolnienia się idzie, a kaszel powinien zmusić zwolnienie, żeby samo nadeszło, bo należy się jak belfru – etat.
Nie na darmo, po przeżuciu internetu Polak, a osobliwie nauczyciel (uczony przecież w zapobieganiu cyfrowemu wykluczeniu) lepiej wie niż lekarz, co przynosi zwolnienie na kaszel, a co ulgę w tej wierze zatwardza.
W sumie, na kaszel nauczyciel przepisuje sobie swą wiarę w gusła na blogi, nie zwalniając czytelnika od zdumienia, jak taki tani populistyczny obskurantyzm (że kaszel czy przeziębienie oznaczają prawnie umocowaną niezdolność do pracy) można szerzyć pod egidą belferską.
Cóż, od edukacji prawdą internetu, jak od prawdy o kondycji edukacji, lekarstwa nie sposób zapisać słowami przydatnymi do druku.
Oczywiście, jeśli ma się jakąś jeszcze poza tą polo- edukację, uprawniającą do odmowy zwolnień.
🙂
Przede wszystkim nauczycielom państwo powinno zafundować darmowe szczepienia przeciwko grypie. W skali kraju to „głupie” 30 mln. Jeden ołówek z wyprawki 300+. Dodałbym też opcję na 2*NMR, jeśli ktoś nie miał kontaktu z odrą.
Tylko żeby zaraz skarbówka nie zażyczyła sobie podatku od wzbogacenia…
@ Płynna Rzeczywistość…i szczepionki.
„Przede wszystkim nauczycielom państwo powinno zafundować darmowe…”
–
I jak tu nie wierzyć w edukację?
O tym samym pomyślałem.
„Przede wszystkim” każdego porządnego Państwa to „fundować” i „darmowe”.
Pozostaje, po takiej lekcji, aby każdy wpisał sobie w wolne kratki co i komu, w ramach pracy domowej.
Bo przecież to od nauczycieli tę lekcję przede wszystkim otrzymujemy o Polsce i świecie.
Niestety, na to szczepionki nie ma. Była, aleśmy ją jak złoty róg… upłynnili w rzeczywistości.
Przeciw grypie szczepiłem tylko raz – 20 lat temu. Pracodawca zafundował wszystkim pracownikom bezpłatne szczepienia. Nie pamiętam jak wtedy ale później regularnie , jesienią dopadało mnie choróbsko. Wystarczyło poleżeć tydzień w łóżku i ok. Później lekarka stwierdziła, że to alergia na pyłki – być może, bo pokrywało się to z terminem pylenia leszczyny, której pełno mam w ogrodzie. Dodatkowo uczulony byłem na ukąszenia meszek.
Dwa lata temu przeczytałem o witaminie C i zainteresowałem się nią. Kupiłem kwas askorbinowy i zacząłem go zażywać profilaktycznie. 1 kg za ok. 40 zł ( wtedy bo dzisiaj to już prawie 100 zł ) starczyło mi na pół roku. Od tego czasu zapomniałem co to alergia, kaszel, katar zapchane zatoki, niegroźne mi pyłki ani meszki.
Zatem – tylko profilaktyka.
Płynna Rzeczywistość 11 grudnia o godz. 22:57 258855
Pomysł dobry pod warunkiem, że te szczepienia nie dają niepożądanych efektów ubocznych i że to jest coś więcej niż tylko kosztowne placebo.
Kaesjot 12 grudnia o godz. 7:27 258857
Zwolennikiem witaminy C był podwójny noblista Linus Carl Pauling – amerykański fizyk i chemik, aktywny również w wielu innych dziedzinach nauki oraz w polityce, dotychczas jedyny dwukrotny laureat indywidualnej Nagrody Nobla: w dziedzinie chemii i pokojowej. Jest on określany mianem największego chemika XX wieku. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca zaś codzienne przyjmowanie witaminy C w dawce 45 mg na dobę dla zdrowych osób dorosłych i 25-30 mg na dobę u niemowląt, zaś 0,25-1 g na dzień witaminy C zmniejsza o połowę częstość występowania przeziębień u osób poddawanych ciężkiemu krótkotrwałemu stresowi fizycznemu. Wiecej tu: https://en.wikipedia.org/wiki/Vitamin_C_megadosage
kasejot,
Jedynym efektem regularnego przyjmowania witaminy C jest zwiększenie kosztu własnego moczu.
Płynna Rzeczywistość
12 grudnia o godz. 10:23
–
Chcesz polemizować z internetem (jak rasowy belfer)???
To już lepiej przepisać; sto razy na kilogram. 😉
–
Ale na poważnie: nie jedynym.
Zakwaszenie kwasem askorbinowym zwiększa też (w pewnych okolicznościach organizmu) prawdopodobieństwo wystąpienia kamicy.
Czyli: utwardza elektorat w wyniku edukacyjnym.
Tak jak kaszel jest dobry na (ro)zwolnienie.
W sumie: szkoła polska.
–
Płynna Rzeczywistość 12 grudnia o godz. 10:23 258860
Skąd czerpiesz tę mądrość? „Polityki” czy „Wyborczej”? od Sorki czy od Szechtera? 😉
Gekko 12 grudnia o godz. 10:33 258861
Zakwaszenie twojego umysłu, a raczej tego, co z niego pozostało, przekroczyło już dawno wszelakie cywilizowane normy. 😉
Właśnie czytam w Wyborczej, że w Krakowie kurator wymyśliła, że licea mają teraz, na nadciągajacą kumulację roczników – gimnazjum+zdeformowana podstawówka – utworzyć 2 razy więcej klas pierwszych, niż mają. W praktyce oznacza to, że np. VI LO ma utworzyć 24 klasy pierwsze. Do tego rzecz jasna, dodajemy klasy już instniejące. Kurator proponuje zatem stworzenie liceów koncentracyjnych dla dzieci. Winą za brak miejsc obarcza dyrektorów, którzy w ubiegłym roku niewystarczająco zredukowali nabór do klas pierwszych – odrzucając mnóstwo zdolnych dzieci, by zrobic miejsce na kumulację roczników. Wina jest „kaszlących” dyrektorów, mimo, że to magistrat zatwierdza liczbę klas w szkołach, a sprawcą naczelnym tego bajzlu jest deforma wprowadzona przez PiS.
Dyrektorzy i nauczyciele pownni kaszleć jak najgłośniej, bo za chwilę nie będzie czego ratować. Ten rząd dorżnął edukację w Polsce.
@ JohnKowalsky
chyba nigdy nie byłeś w polskiej szkole – a przynajmniej dawno
gdzie widzisz nadmiar nauczycieli ? – proszę o nazwę konkretnej szkoły, a nie rzucanie populistycznych głupot
Nokraj 12 grudnia o godz. 11:42 258864
1. Jeszcze raz się pytam, dlaczego ogromna większość absolwentów podstawówek kieruje się dziś do liceów ogólnokształcących, które przecież nie dają kwalifikacji poszukiwanych na rynku pracy, a więc są one tylko fabrykami przyszłych bezrobotnych albo też emigrantów zarobkowych na przysłowiowy zmywak i mop? Dlaczego ponad 90% absolwentów tych podstawówek nie kieruje się do szkół zawodowych, w tym techników? Przecież pisałem już, że jedynym rozsądnym wyjściem jest OGRANICZENIE naboru do „tradycyjnych” liceów („niezawodowych”) docelowo do 75% stanu obecnego, a nawet i mniej, jako że do liceów „niezawodowych” nadaje się, tak samo jak na studia wyższe, góra 10-20% maturzystów. Miejsce dla reszty uczniów jest przecież w szkołach zawodowych.
2. Pisałem o obiektywnym nadmiarze nauczycieli, jako iż nie potrzeba jest nam w Polsce, z jej zacofaną gospodarką kompradorską, pozbawioną sektora wysokich technologii (high tech), aż tyle liceów i aż tyle szkół wyższych. Poza tym, to w obecnych warunkach niżu demograficznego i masowej ucieczki Polaków z Polski, to w stosunku do obecnej populacji uczniów, nauczycieli jest w Polsce zwyczajnie za dużo. A że tych dobrych jest za mało, to nic dziwnego, gdyż tak jest przecież i to zawsze na całym świecie.
Nokraj 12 grudnia o godz. 11:42 258864
Czystym populizmem (szukaniem taniego poparcia tzw. ludu czyli populus) jest kierowanie olbrzymiej większości absolwentów szkół podstawowych do liceów ogólnokształcących, które przecież nie dają kwalifikacji poszukiwanych na rynku pracy, a więc są one tylko fabrykami przyszłych bezrobotnych albo też emigrantów zarobkowych na przysłowiowy zmywak i mop.
Płynna Rzeczywistość
12 grudnia o godz. 10:23
Przećwicz to wpierw sam na sobie a potem się wypowiadaj.
JohnKowalsky
12 grudnia o godz. 8:53
Na opakowaniach wit. C piszą, że zalecana dawka dobowa to 80 mg.
Spotkałem kiedyś faceta, któremu 7 lat wcześniej lekarze dawali kilka miesięcy życia a on żył nadal. Gdy spytałem komu lub czemu to zawdzięcza pokazał mi wit. C w dawce 1000 mg. Ile jej brał dziennie nie wiem – wtedy jeszcze się tym nie interesowałem.
nokraj
12 grudnia o godz. 11:42
Tego się nie da „odgórnie” załatwić przez ministerstwo czy kuratorium bo w każdej miejscowości będzie inaczej.
Trzeba wziąć kartkę i ołówek, ew. kalkulator , usiąść wspólnie do stołu , policzyć i podjąć optymalna decyzje a nie oglądać się jeden na drugiego.
@johnkowalsky
sprawdziły się moje przewidywania – ogólniki.
pytam raz jeszcze – gdzie jest nadwyżka nauczyciei? Miasto, wieś, szkoła – poprosze konkrety
znam mnóstwo ludzi o wykształceniu nauczycielskim – też takie posiadam – i w szkole uczyć nie chcę – a pracę akurat w mojej specjalności znajdę z palcem w nosie
dzieci idą do liceum, bo liceum daje maturę, a matura jest przepustką na studia; większość dzieci nie wie w wieku lat 15 co chce robić w życiu; inne rozkwitają intelektualnie dopiero w liceum, a całe mnóstwo dopiero na studiach; odmawianie im prawa do edukacji takiej, jaką chcą po podstawówce – jesli mają bardzo dobre wyniki w nauce – jest sprzeczne z konstytucją; dlaczego dziecko uzdolnione lingwistycznie ma iść do szkoły fryzjerskiej? A tak będzie od września, kiedy deforma Zalewskiej zacznie zbierac żniwo
w USA wszystkie dzieci idą najpierw do High School, chyba, że same odpadną – a dopiero potem do zawodu, czy na studia;
konstytucja polska gwarantuje dzieciom edukację darmową do stopnia średniego
dlaczego marnujemy potencjał zdolnej młodzieży, zmuszając ją do uczenia się w zawodówce, albo w przeładowanych 2-zmianowych liceach?
Zawodówki zreszta tak z według ostatnnich analiz, też nie pomieszczą dzieciaków; i tam to jest dopiero deficyt nauczycieli i fachowców od zawodu – wystarczy porozmawiać z dzieciakami, i zobaczyć, jaką tam mają karuzelę nauczycieli
Jak się nie mieszka na miejscu, nie ma dzieci w dobrozmianowej szkole, z przeładowanym do imentu programem, to radzę się nie wypowiadać
2 roczniki dzieciaków zapłacą za pisowskie harce swoim przyszłym życiem
i tak, faktycznie, po takiej edukacji, to faktycznie pozostaje tylko mop w UK
nie chcę, żeby chory nauczyciel kasłał na moje dziecko
nie chcę, żeby chore dziecko kasłało w klasie czy w autobusie na inne dziecko
jesteś chory – siedź w domu
tyle w temacie
@kaesjot
tylko dlaczego to my mamy brać ołówek, kartkę i kalkulator? dlaczego dyrektorzy i gminy mają naprawiać rozwalony przez PiS system edukacji? i dlaczego karę za to mają ponosić dzieci i rodzice?
Jk. Strajk nauczycieli,taki prawdziwy a nie ogloszony w dzień wolny od nauki.nie skończyłby się prywatyzacją polskiej oświaty lecz dużą karuzela kadrową. Nie poprowadziliby go aktualni przywódcy zwiazkowi, bo nie dorośli do tej roli. Taki strajk byłby ogólnopolski,szkoły zapewnić mogłyby zajęcia opiekuńcze, nie edukacyjne, co proste wcale nie jest. Ale to są marzenia ściętej głowy bo my,jak pisał Herbert w wierszu Ze szczytu schodów, nie jestesmy z tych co zaciskaja pięści, potrzasaja łancuchami, czasem nam się marzy,że ci ze szczytu schodów zejdą nisko, to znaczy do nas….. Ale ministra nie zejdzie,opozycja stale się dzieli,naiwna jest wiara w Tuska,pierwsza dama zapomniała skad jej ród. A my powtarzamy z głupim uporem To tylko Edek i poprawiamy matury……..
.
Nokraj 12 grudnia o godz. 14:36 258871
System edukacji w Polsce rozwalono dano temu, przy tzw. okrągłym stole. Reszta, to są tylko konsekwencje tego okrągłego stołu, czyli deindustrializacji i klerykalizacji Polski.
Ino 12 grudnia o godz. 14:42 258872
Strajk nauczycieli, taki prawdziwy a nie taki ogłoszony w dzień wolny od nauki, skończyłby się prywatyzacją polskiej oświaty i związaną z tym dużą karuzelą kadrową. Nie ważne, kto by go poprowadził, gdyż taki strajk nie miałby szansy na powodzenie, szczególnie, że nauczyciele należący do związków zawodowych podzieleni są pomiędzy ZNP i Solidarność, a ogromna większość z nich nie chce należeć do żadnego związku zawodowego, gdyż wie, że one w obecnych układach dbają tylko o swoje kierownictwo, a nie o swoich szeregowych członków.
Nokraj 12 grudnia o godz. 13:32 258869
1. Jeśli chcesz konkrety na poziomie szkół, to musisz mi za nie zapłacić, gdyż informacja nie jest w kapitalizmie darmowa. Nadwyżka nauczycieli jest zaś dziś w Polsce praktycznie wszędzie, gdyż mamy za mało uczniów i za dużo nauczycieli, w większości uczących zupełne zbędnych nawet i wręcz szkodliwych przedmiotów, takich jak np. religia.
2. Poza tym, to nie jest tak, że o pracę jest dziś w Polsce łatwo – łatwo jest tylko o „posadę” w magazynie Amazona czy też przy sprzątaniu albo pilnowaniu obiektów np. handlowych.
3. Tak, dzieci idą do liceum, bo nie wiedzą (jako iż nikt im tego nie mówi, ani szkoła ani dom), że liceum ogólnokształcące daje ogromnej większości jego absolwentów tylko nic nie wartą już dziś maturę, która jest przepustką na nic nie warte pseudowyższe pseudostudia. Tak, większość dzieci nie wie w wieku lat 15 co chce robić w życiu, ale od tego jest przecież poradnictwo zawodowe, a poza tym, to są też testy sprawdzające nie tyle poziom wiedzy, co predyspozycje intelektualne i przez takie testy powinien przejść każdy absolwent szkoły podstawowej. Nikt by im w ten sposób nie odmawiał dalszej edukacji, a np. dziecko uzdolnione lingwistycznie mogłoby iść do szkoły handlowej, gdyż w handlu potrzebna jest przecież (i to dobra) znajomość języków obcych. Do szkół fryzjerskich szłyby zaś dzieci uzdolnione manualnie i artystycznie. Proszę się nie wyśmiewać z tej, jakże potrzebnej i cenionej profesji i przypomnieć sobie słynnych fryzjerów-artystów, choćby np. Antoniego Cierplikowskiego znanego jako Antoine, fryzjera o międzynarodowej sławie, twórcę nowych trendów w dziedzinie fryzjerstwa, a właściwie całej stylistyki kobiecej, artystę i przyjaciela artystów, polityków i głów koronowanych, mecenasa sztuki, zwanego „królem fryzjerów – fryzjerem królów”.
4. To zaś, co że w USA wszystkie dzieci idą najpierw do liceum ogólnokształcącego czyli High School, a dopiero potem do zawodu, czy na studia, nie znaczy bowiem, ze ten amerykański system jest dobry czy też odpowiedni dla Polski i Polaków, jako iż nie sprawdza się on też w samych USA. Ten system jest przecież dziś reformowany, np. w Australii.
5. Zgoda, Konstytucja RP gwarantuje dzieciom edukację darmową do stopnia średniego i ja jestem za tą edukacją, ale zawodową, a nie ogólnokształcąca, która to ostania powinna być zarezerwowana dla najwyżej 10% absolwentów podstawówek i też z naciskiem na klasy matematyczno-przyrodnicze, gdyż mamy przecież w Polsce, i to od lat, ogromną nadprodukcje tzw. humanistów, którzy mogą liczyć tylko na pracę na mopie albo przy zmywaku i mają, słusznie zresztą, pretensje do całego świata za to, ze nikt im nie powiedział, że nie ma pracy dla humanistów i jej nigdy nie będzie.
6. I dlaczego uważasz, że potencjał zdolnej młodzieży marnuje się w szkołach zawodowych, w tym szczególnie w technikach? Zgoda, że zawodówki nie pomieszczą dziś wszystkich chętnych dzieciaków, gdyż od czasów owego nieszczęsnego okrągłego stołu zaczęto z premedytacją i metodycznie niszczyć nie tylko polski przemysł, szczególnie zaś wysokich technologii (high tech), polską myśl techniczną i polską naukę, ale także i polskie szkolnictwo zawodowe, kierując olbrzymią większość uczniów do coraz to gorszych liceów ogólnokształcących i po nich na pseudowyższe, pseudostudia głównie humanistyczne (gdyż te są najtańsze), a więc absolwenci owych liceów ogólnokształcących i kierunków humanistycznych na owych pseudowyższych pseudouczelniach nadają się tylko na wyjazd na mop i zmywak np. do UK czy Niemiec. I to nie tylko PiS jest temu winien – tu winne są wszystkie rządy jakie mieliśmy w Polsce po roku 1989, czyli nie tylko tzw. POPiS, ale także PSL czy SLD. Nikt z polityków rządzących Polską od czasów owego okrągłego stołu nie jest tu przecież bez winy.
nokraj
12 grudnia o godz. 14:36
Ktoś Cię wepchnął do wody i na złość „temu komuś” utopisz się ?
Jk. Napisz jak sobie wyobrażasz prywatyzację oświaty
Sądzę, że nie tylko ja przeczytam z ciekawością.
Jest ważne,kto poprowadzilby strajk. Musi to być ktoś, kto zna środowisko,problematykę prawnooswiatowa, potrafi słuchać, wyciągać wnioski. Czyli chłop, piszac kolokwialnie, z jajami, z głową nie od parady. Bardziej Edek niż Kordian.
Nokraj 12 grudnia o godz. 14:36 258871
Przypominam, że to nie do wczoraj czy też od wygranych ostatnio przez PiS wyborów parlamentarnych i prezydenckich zaczęto niszczyć polską oświatę, ale że dzieje się to od czasów owego nieszczęsnego okrągłego stołu, kiedy to prawie 30 lat temu zaczęto z premedytacją i metodycznie niszczyć nie tylko polski przemysł, szczególnie zaś wysokich technologii (high tech), polską myśl techniczną i polską naukę, ale także i polskie szkolnictwo zawodowe, kierując olbrzymią większość uczniów do coraz to gorszych liceów ogólnokształcących i po nich na pseudowyższe, pseudostudia głównie humanistyczne (gdyż te są najtańsze), a więc absolwenci owych liceów ogólnokształcących i kierunków humanistycznych na owych pseudowyższych pseudouczelniach nadają się tylko na wyjazd na mop i zmywak np. do UK czy Niemiec. Tak więc to nie tylko PiS jest temu winien – tu winne są wszystkie rządy jakie mieliśmy w Polsce po roku 1989, czyli nie tylko tzw. POPiS, ale także PSL czy SLD. Nikt z polityków rządzących Polską od czasów owego okrągłego stołu nie jest tu przecież bez winy.
Ino 12 grudnia o godz. 16:29 258877
System bonów oświatowych – szkoły byłyby komunalne albo prywatne, w tym np. w formie spółdzielni nauczycielskich, a rodzice otrzymywaliby od państwa, za swoje podatki, bony edukacyjne, pokrywające w 100% koszta edukacji. W ten sposób byłby możliwy wybór szkoły przez wszystkich rodziców (a nie jak dziś tylko najbogatszych) i tym samym prawdziwie obiektywna ocena jakości ich nauczania oraz zaistniałaby bardziej równa swoboda wyboru szkoły przez wszystkich rodziców.
A sprawy strajków nauczycielskich niewiele mnie nie obchodzą, gdyż pracowałem w Polsce głównie w sektorze prywatnym i szkolnictwie wyższym.
kaesjot 12 grudnia o godz. 13:18 258868
Tak.
Gekko,
Tak, kamyki to najbardziej prawdopodobny efekt uboczny. Chyba że się zacznie przyjmować więcej płynów, być może wypłukując jakieś minerały, ale ceny moczu bezkarnie zwiększać nie można.
@JohnKowalsky
Bajki i legendy o „bonie oświatowym” jako panaceum – NIGDZIE to się na większą skalę nie udało, a chłopaki z Chicago promują to już PÓŁ WIEKU, i nawet jak byli u szczytu powodzenia – nie znaleźli posłuchu. Bo, w Polsce szczególnie, poza wielkimi ośrodkami, wybór jest iluzoryczny gdy jest JEDNA szkoła. Szkoła to też nie budka z warzywami – w jednej nam wlepią szajs, to idziemy do innej – dziecka tak się nie da co chwila przenosić. Wreszcie na warzywach zna się każda gospodyni domowa (i może ocenić ich jakość!), a ocenić jakość szkoły (nie mówię o drastycznych przypadkach!) nie jest tak prosto, a i z różnych czasowych perspektyw różnie ona wygląda … 😉
Belferxxx 12 grudnia o godz. 17:25 258882
To jaki masz lepszy pomysł? Zgoda, na wsiach często jest tylko po jednej szkole, ale większość ludności Polski mieszka przecież dziś w miastach, a coraz więcej z nich w dużych i wielkich miastach, gdzie istnieje wiele szkół. Twoja argumentacja jest więc taka – ponieważ na wsiach jest często tylko po jednym sklepie na całą wieś, a więc wszystkie sklepy powinny być państwowe, gdyż konkurencja między sklepami jest niemożliwa na wsiach. Ale zapominasz, że mieszkańcy wsi mają dziś samochody a więc mogą oni robić zakupy w innej wsi czy też w pobliskim mieście i tak samo mogą oni posyłać swoje dzieci do wybranej przez nich szkoły.
Zgoda, ocenić jakość szkoły nie jest łatwo, ale to nie znaczy że nie należy jej oceniać, a najlepszą, najbardziej obiektywną oceną jest tu wybór konsumenta, czyli rodziców. A ty chcesz ich tego wyboru pozbawić, w imię wyznawanej przez ciebie bolszewickiej ideologii. Poza tym, to taki system działa np. w Szwecji, a tam nie wszyscy przecież mieszkają w Sztokholmie czy Goteborgu. Także wprowadzono go w Chile, Kolumbii, Hong Kongu, Irlandii a częściowo też w USA i Polsce, gdzie prawo pozwala na jego lokalne funkcjonowanie. Bon oświatowy został u nas wprowadzony w takich powiatach jak np. Dzierżoniów, Gostynin, Kwidzyn, Olecko, Oleśnica, Olsztyn, Ostrzeszów, Piotrków Trybunalski, Puck, Sępolno Krajeńskie, Strzelin, Świdnica, Tuchola, Zielona Góra, Zwoleń i we Wrocławiu.
Zwolennicy systemu bonów oświatowych (edukacyjnych) twierdzą, że promują one wolną konkurencję pomiędzy szkołami, zarówno prywatnymi, jak i publicznymi, umożliwiając rodzicom i uczniom wybór szkoły, w której będą korzystać z owych bonów. Ten wybór dostępny dla rodziców i uczniów zmusza szkoły do ciągłego doskonalenia się aby utrzymać się na rynku, a więc system ten zwiększa wydajność szkoły i zwiększa jej odpowiedzialność, ponieważ zapewnia suwerenność konsumenta, umożliwiając obywatelom wybór produktu (tu usług edukacyjnych) w przeciwieństwie do zbiurokratyzowanego systemu rejonizacji (jak w przypadku polskich szkół średnich) niedającego większości rodziców możliwości wyboru szkoły dla swoich dzieci.
System bonów edukacyjnych umożliwia więc realną konkurencję pomiędzy szkołami wszelkich typów, co dostarcza szkołom bodźców do poprawy. Dobre szkoły przyciągają więcej uczniów, podczas gdy złe zmuszone są do poprawy lub zamknięcia. Celem tego systemu jest więc optymalne rozmieszczenie ograniczonych przecież środków dostępnych na oświatę, niezależne od kryteriów biurokratycznych. Bony edukacyjne pozwalają także biedniejszym uczniom na podjęcie nauki we wcześniej nieosiągalnych dla nich szkołach prywatnych. Bon edukacyjny został zresztą zaproponowany przez laureata Nagrody Nobla, ekonomistę Miltona Friedmana, który zauważył, że biedni mają powód do poparcia wyboru szkoły poprzez ten system bonów edukacyjnych, jako że ich dzieci zazwyczaj chodzą do szkół gorszych i dlatego największa poprawa jakości dotyczyłaby właśnie tych osób, obecnie systematycznie dyskryminowanych w systemie oświaty.
@kaesjot
12 grudnia o godz. 7:27 258857
A ja tam od kiedy jestem na właściwej diecie a zasadniczo żywieniu ,nie narzekam na żadne dolegliwości chorobowe i to już od 20 lat. A jeszcze, jak pamiętam w 1993 roku tak zachorzałem ,że miałem postawione 75 baniek , 50 na plecach i 25 na klatce piersiowej i dopiero to skutecznie pomogło (prawie wszystkie czarne), bo przepisanymi lekarstwami jedynie się przytrułem. I jak mówię, od 20 lat nie ima się mnie żadna choroba, że katarów w liczbie razem pięciu nie wspomnę.
Dwukrotny noblista , wspomniany tu przez LK L.Pauling miał niesamowitego nosa, jak to się mówi i wystrzelił z taką oto opinią, która już zaczyna się sprawdzać a zdanie to brzmi następująco: ” Właściwe odżywianie będzie medycyną jutra”. Krótko i na temat.
To „jutro” właśnie nadeszło, i dlaczego niby miałoby być takie dziwne , wręcz nieprawdopodobne ,że w Polsce? Dla mnie i wielu innych, którzy doświadczyli dobrodziejstw „żywienia optymalnego” to już normalka.
Nawet nie wiedzieć skąd K. Marks napisał „…nie idea lecz ciało jest kluczem do ludzkich tajemnic.”
@JohnKowalsky
Żaden „guru” nie napisał takich ,płynących z głębokiego przekonania i doświadczenia oraz wiedzy, takich słów jak to zrobił Jan Kwaśniewski ,”znachor” z Ciechocinka:
„Tak naprawdę za wyjątkiem nauk ścisłych i technicznych, które opierają się na wiedzy i konkurencji, a nie na autorytetach, nauka nie wie nic.”
On to napisał już w końcu lat 60 tych. To tak jakbym czytał Ciebie obecnie.
Możesz to uważać za pochlebstwo hehehe, całkiem poważnie.
I dalej : ” Wiedza jest prawdziwą informacją o obiektywnej rzeczywistości. Wiedza nie może się różnić na jakiś temat , może być jedynie niepełna.”
Co do szczepień to wspomnę zdanie B.Russella:
„Szczepienia są chemiczną lobotomią”
Co to ma wspólnego ze szkolnictwem?, odp. WSZYSTKO.
W szkołach różnego typu i poziomu wykładana/nauczana powinna być jedynie WIEDZA oparta o empirię, naukowa.
Pozdrawiam
Optymatyk
12 grudnia o godz. 21:56 258884
A nie jest wykładana jedna wiedza? W jednej szkole uczą, że 8 x 4 = 44, a w drugiej, że 77?
W jednej szkole mówią, że równik to południk, tyle że podłużny, a w drugiej, ze równik jest cięższy na biegunie spłaszczonym nieco?
Dziwne to wszystko?
Optymatyk 12 grudnia o godz. 21:56 258884
Generalnie to zgoda, szczególnie zaś co do Paulinga (który był zresztą blisko wykrycia także i struktury DNA) oraz Marksa (Karola) i co do tego, że w szkołach różnego typu i poziomu wykładana (nauczana) powinna być jedynie WIEDZA oparta o empirię, czyli inaczej naukowa. Wynika z tego jasno, że na religię w szkołach państwowych i finansowanych, choćby tylko częściowo, przez państwo miejsca po prostu NIE ma. Miejsce religii jest bowiem w kruchcie kościelnej, oczywiście finansowanej tylko i wyłącznie przez wierzących w ową kruchtę.
Ontario 12 grudnia o godz. 22:00 258885
W szkołach polskich nauczana jest dziś religia, czyli przeciwieństwo wiedzy naukowej.
@JohnKowalsky
Taki z ciebie w każdym(prawie!) poście krytyk obecnej formy kapitalizmu (neoliberalizmu!), a tu nagle wielki entuzjazm dla takich rozwiązań i wiara w „niewidzialną rękę rynku” w dziedzinie, która się do tego wyjątkowo kiepsko nadaje … 😉 Nie sprywatyzowali edukacji pragmatyczni Niemcy (którzy zwykle wiedzą co robią!), nie zrobili tego Amerykanie, nawet gdy na fali entuzjazmu ideami Freedmana więzienia prywatyzowano. Mają owszem prywatne uczelnie (niektóre!), mają różne okołoszkolne systemy typu SAT, ale edukacji już nie …
@JK
Miejsce religii jest na śmietniku historii ludzkości. Religie ze swojej natury są martwe a to ,że całkiem żywi ludzie je wyznają, świadczy tylko o ich umysłowym zniewoleniu, umysłowej martwocie. Tylko jak to wytłumaczyć tej przeważającej masie ludzi wierzących w cokolwiek? „Religia nie zmieni oblicza ludzkości, bo jest formą zniewolenia” R.G.Ingersoll. A nasz pseudo premier chce rechrystianizowć Europę?hahaha
H.Ibsen świetnie to ujął : „Największym wrogiem prawdy jest zwarta większość.”
Większość ludzi w swoich dziejach nigdy nie miała racji. Twórcami, wynalazcami i odkrywcami, w naukowym znaczeniu zawsze były jednostki.
Optymatyk 12 grudnia o godz. 22:36 258889
Tak, miejsce religii jest na śmietniku historii ludzkości, tyle że ludzkość w swej masie nie dojrzała jeszcze, aby to zrozumieć, a więc dalej mamy kolejne wojny religijne oraz kolejne przypadki nadużywania, w tym seksualnego, wiernych, a szczególnie zaś dzieci przez kler, tu głównie kościoła rzymskiego zwącego się „katolickim”. I zgoda, że religie ze swojej natury są martwe oraz iż to, że całkiem żywi ludzie je wyznają, świadczy tylko o ich umysłowym zniewoleniu, o ich umysłowej martwocie i wręcz głupocie. Ale nie da się tego wytłumaczyć tej przeważającej masie ludzi wierzących w cokolwiek, gdyż jak to dawno już temu stwierdził Karol Marks, religia jest rodzajem narkotyku, jako iż religia, obiecując sprawiedliwość i beztroskie życie, ale dopiero po śmierci, jest przecież wyraźnie rodzajem narkotyku, a dokładnie zaś „opium ludu” – bardziej dokładniej zaś „opium mas” – w niemieckim oryginale „Opium des Volkes”. Ma ona więc, będąc narkotykiem, sporo osób od siebie uzależnionych. Ta powyższa fraza Karola Marksa określa więc religię jako zbiór złudzeń mających na celu uśmierzenie cierpienia. Wyrażenie to znajduje się we wstępie do jego „Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa” (1843) – cytuję: „Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu”. Inni myśliciele nurtu lewicowego, na przykład Włodzimierz Iljicz Lenin, podejmowali zaś tę ideę Karola Marksa, np. Lenin w pracach: „O stosunku partii robotniczej do religii” (1900) i w „Socjalizm i religia” (1905).
Jednakże religia ma bardzo silnego sprzymierzeńca wśród zachodnich elit władzy, a w Polsce nie tylko w wyraźnie klerykalnym PiS-ie i PSL-u, ale także w rzekomo liberalnych i postępowych partiach takich jak PO i Nowoczesna (i jej odłamy) a nawet i rzekomo lewicowe SLD, gdyż tylko religia, to opium dla ludu, jest gwarancją istnienia systemu opartego na wolnym rynku oraz policji i armii zawodowej pozostającej na utrzymaniu podatnika, ale pod kontrolą kapitału. Ludzie wolni od religii są więc największym zagrożeniem dla elit nami rządzących (nie ważne czy z PiS, PO, PSL czy też z Nowoczesnej a nawet i z SLD). Ludzie wolni od religii są to bowiem przyszli socjaliści a nawet i komuniści, a więc z definicji wrogowie obecnego systemu, który w Polsce został stworzony przez doradców wyraźnie klerykalnej Solidarności, walczącej o zmianę systemu na wolnorynkowy i klerykalny. Bowiem tylko religia, obiecując sprawiedliwość i beztroskie życie po śmierci, jest w stanie utrzymać masy ludzi pracy w istniejącej podległości w stosunku do kapitału, a dawniej w stosunku do feudałów i właścicieli niewolników. Masy te, wyzwolone z religijnych nakazów, zakazów i nierówności majątkowej, sięgną bowiem do gardeł tych, którzy im te religijne przykazania zakodowali w głowach. Niech się więc panie i panowie z Nowoczesnej i jej odłamów czy też np. Biedroń powstrzymają od walki z religijnymi przesądami, bowiem jeśli masy przestaną wierzyć i bać się nieistniejącego przecież boga, to biada tym „(neo)liberalnym” elitom, które nie będą w stanie zapewnić im obiecywanego dobrobytu i szczęścia.
I zgoda, że większość ludzi w swoich dziejach nigdy nie miała racji. Twórcami, wynalazcami i odkrywcami, w naukowym znaczeniu zawsze były jednostki, a taki np. Kopernik na początku był przecież w bardzo małej mniejszości najwybitniejszych myślicieli i naukowców odrzucającej, wbrew naciskom Watykanu, tę z gruntu rzeczy błędną, ale zgodną z irracjonalnymi wierzeniami prymitywnych starożytnych Hebrajczyków, hipotezę geocentryczności.
Belferxxx 12 grudnia o godz. 22:26 258888
Zrozum proszę, że ja nie jestem dogmatykiem – ani wolnorynkowym takim jak np. Leszek Balcerowicz, czy też anty-wolnorynkowym, takim jak np. Hilary Minc, że nie uważam z jednej strony, że wolny rynek rozwiąże wszelakie problemy gospodarcze i społeczne, ale z drugiej jestem za wprowadzeniem mechanizmów rynkowych tam, gdzie są one skuteczniejsze od mechanizmów opartych na arbitralnych, woluntarystycznych decyzjach podejmowanych przez biurokrację. A dziedzina szkolnictwa akurat nadaje się na zastosowanie mechanizmów rynkowych, gdyż inaczej, to mamy sytuację, w której uprzywilejowana garstka najbogatszych rodziców ma wolny wybór szkoły dla swoich dzieci, gdyż stać jest ich a opłacenie wysokiego czesnego w ekskluzywnych szkołach prywatnych, zaś ogromna większość rodziców zdana jest na arbitralne i na ogół irracjonalne, woluntarystyczne decyzje podejmowane przez anonimowych biurokratów, kierujących decyzjami administracyjnymi, od których nie ma w praktyce odwołania, uczniów do konkretnych szkół, na podstawie „widzi mi się” tychże biurokratów, pochodzących przecież z politycznego, a więc arbitralnego mianowania, a nie z wolnych, demokratycznych wyborów.
To zaś, że w Niemczech a nawet i w USA lobby nauczycielskie i urzędnicze dość skutecznie torpeduje pomysł urynkowienia edukacji nie znaczy zaś, ze idea urynkowienia edukacji jest zła „sama w sobie”. Czym innym jest bowiem prywatyzacja więzień, sądów czy policji, a czym innym prywatyzacja edukacji, która jako jedyna zapewnia rodzicom i uczniom wolny czyli demokratyczny wybór szkoły i nauczycieli. Podaj mi więc racjonalne argumenty przeciwko proponowanej przeze ze mnie idei bonów edukacyjnych, albo zajmij się lepiej czym innym.
Przypominam ci, że w systemie bonów oświatowych, szkoły byłyby komunalne albo prywatne, w tym np. w formie spółdzielni nauczycielskich, a rodzice otrzymywaliby od państwa, za swoje podatki, bony edukacyjne, pokrywające w 100% koszta edukacji. W ten sposób byłby możliwy wybór szkoły przez wszystkich rodziców (a nie jak dziś tylko najbogatszych) i tym samym prawdziwie obiektywna ocena jakości ich nauczania oraz zaistniałaby bardziej równa swoboda wyboru szkoły przez wszystkich rodziców. W ten sposób promowana była by uczciwa, wolna konkurencja pomiędzy szkołami, zarówno prywatnymi, jak też i publicznymi, umożliwiająca rodzicom i uczniom wolny wybór szkoły, w której będą oni korzystać z owych bonów. Ten wybór, dostępny dla rodziców i uczniów, zmuszałby także szkoły do ciągłego doskonalenia się aby utrzymać się na rynku, a więc system ten zwiększyłby wydajność (efektywność) szkół i zwiększyłby ich odpowiedzialność, ponieważ zapewnia on jako jedyny suwerenność konsumenta, umożliwiając obywatelom wybór produktu (tu usług edukacyjnych) w przeciwieństwie do zbiurokratyzowanego systemu rejonizacji (jak w przypadku polskich szkół średnich) niedającego olbrzymiej większości rodziców możliwości wyboru szkoły dla swoich dzieci.
System bonów edukacyjnych umożliwia więc realną konkurencję pomiędzy szkołami wszelkich typów, co dostarcza szkołom bodźców do poprawy. Dobre szkoły przyciągają bowiem więcej uczniów, podczas gdy złe zmuszone są w tym systemie bonów edukacyjnych do naprawy lub zamknięcia. Celem tego systemu jest więc optymalne rozmieszczenie ograniczonych przecież środków dostępnych na oświatę, niezależne od kryteriów biurokratycznych. Bony edukacyjne pozwalają także biedniejszym uczniom na podjęcie nauki we wcześniej nieosiągalnych dla nich szkołach prywatnych. Bon edukacyjny został zresztą zaproponowany przez noblistę Miltona Friedmana, który zauważył, że biedniejsi rodzice mają powód do poparcia wyboru szkoły poprzez ten system bonów edukacyjnych, jako że ich dzieci zazwyczaj chodzą do szkół gorszych i dlatego też największa poprawa jakości dotyczyłaby właśnie tych osób, czyli pochodzących głównie klasy pracującej, które są obecnie systematycznie dyskryminowane w obecnym, zbyt mocno zbiurokratyzowanym systemie oświaty, nastawionym na dobrobyt nauczycieli i urzędników administracji oświatowej, a nie na dobrobyt uczniów i ich rodziców. A ty, będąc belfrem, reprezentujesz przecież partykularne interesy belfrów, a więc zwalczasz ideę bonów oświatowych, jako iż służy ona uczniom i ich rodzicom, a nie twoim partykularnym, wąsko pojętym materialnym interesom klasowym (korporacyjnym). Reformę szkolnictwa należy więc zacząć od rozwalnia owego lobby nauczycielsko-urzędniczego, właśnie przez wprowadzenie tego, tak przez ciebie nielubianego, systemu powszechnych bonów oświatowych.
Ontario 12 grudnia o godz. 22:00 258885
W jednej szkole uczą tradycyjnie, że nie wolno jest dzielić przez zero, a w drugiej uczą nowocześnie, że wolno, tyle że wynik tego dzielenia nie jest liczbą, a jest to „not a numer” czyli w skrócie NAN. NaN (nie-liczba) jest w nowoczesnej arytmetyce wartością numerycznego typu danych oznaczającą niezdefiniowaną lub niereprezentowalną wielkość, zwłaszcza w obliczeniach wykorzystujących liczby zmiennoprzecinkowe. Wartość ta została wprowadzona w 1985 roku przez standard IEEE 754 definiujący binarną postać liczb zmiennoprzecinkowych. Wraz z NaN równolegle wprowadzone zostały także oznaczenia dla nieskończoności. Zdefiniowane są dwa typy NaN, ciche NaN (qNaN) (ang. quiet NaN) i sygnalizujące NaN (sNaN) (ang. signaling NaN). Ciche NaN są stosowane do propagowania informacji o błędach z wykonania niedozwolonej operacji lub wartości, podczas, gdy sygnalizujące NaN mogą wspierać bardziej zaawansowane funkcje, na przykład mieszanie działań liczbowych i obliczeń symbolicznych lub inne rozszerzenia do podstawowej arytmetyki zmiennoprzecinkowej. Zastosowanie NaN obejmuje takie przypadki jak:
1. Wynik operacji 0/0 nie jest zdefiniowany jako liczba rzeczywista, wobec czego jest reprezentowany przez NaN.
2. Pierwiastek kwadratowy z liczby ujemnej, który jest liczbą urojoną, a więc niereprezentowalną jako rzeczywista liczba zmiennoprzecinkowa, jest określany przez NaN.
3. Wartości NaN są również stosowane do oznaczania brakujących danych w obliczeniach.
(https://pl.wikipedia.org/wiki/NaN)
Belferxxx 12 grudnia o godz. 22:26 258888
Rozbawiłeś mnie twierdzeniem, że ci rzekomo (przynajmniej według ciebie) pragmatyczni Niemcy zwykle wiedzą co robią, np. rozpoczynając I wojnę światową, wybierając Hitlera na kanclerza i wodza, rozpoczynając II wojnę światową w tym napadając na Rosję (ZSRR) czy też ostatnio sprowadzając do siebie miliony potencjalnych jak też i najbardziej realnych terrorystów z Bliskiego Wschodu. Akurat Niemcy są najlepszym chyba przykładem narodu z gruntu rzeczy irracjonalnego, wyznającego irracjonalną z definicji ideologię Nietzschego, która doprowadziła ich nie raz i nie dwa na krawędź upadku, tyle, ze za każdym razem (np. po I i po II wojnie światowej) ratował Niemcy i Niemców ten wrogi Polsce i Polakom wielki ponadnarodowy „zachodni” kapitał, będący, jak to dobrze wiadomo, pod kontrolą osób wiadomego wyznania.
JohnKowalsky
12 grudnia o godz. 22:08 258887
To znaczy, że co? Nie uczą matmy, geografii, fizyki, chemii, biologii?
To znaczy, że co? Na biologii uczą kreacjonizmu? To znaczy, że co? Pan autor tego bloga na polskim uczy dziesięciorga przykazań i NIE uczy o dekadenckiej poezji Baudelaire’ a?
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 7:46 258892
Pokonałeś mnie (śmiechem, z jakiego pękłem). Uczą tylko o tym zerze?
Ontario
13 grudnia o godz. 10:17 258895
W szkole tego raczej nie uczą a tylko na studiach wyższych i to raczej tylko na dobrych uczelniach wyższych. Podejrzewam także, iż mało który nauczyciel matematyki czy informatyki wie o tym, że można dzielić przez zero.
13 grudnia o godz. 10:16 258894
Uczą w/w przedmiotów, ale na ogół bardzo źle, co przynosi jeszcze gorsze efekty, niż gdyby wcale ich nie uczyli. Kreacjonizmu uczą zaś na lekcjach religii, natomiast starożydowskie legendy wchodzą przecież obecnie w skład programu nauczania języka polskiego. Poza tym, to dla miłośników klasycyzmu, Adam Mickiewicz był dekadenckim romantykiem. 😉
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 14:40 258896
Nie jestem od oceny prac nauczycieli.
Nie pisałem o Mickiewiczu.
Ontario 13 grudnia o godz. 15:50 258898
OK, ale dlaczego więc jesteś aktywny na tym belferskim blogu? I kto ma oceniać nauczycieli jak nie lokalni radni?
Szalom! 😉
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 8:01
Niemcy są bardziej pragmatyczni niż my. Świadczy o tym chociaż fakt, iż nie odebrali nam naszych Ziem Odzyskanych, gdyż wtedy musieliby nam zapewnić poziom życia taki, jaki jest u nich a kto zasuwałby wtedy w ich fabrykach za 20% tego, co płacą swym pracownikom u siebie.
Właśnie dzisiaj rozmawiałem z pewną panią, której dzieci mieszkają w Polsce a pracują w Niemczech, w firmie branży budowlanej, która działa również w Polsce. Ale firma ta pracującym w Niemczech płaci 4 razy więcej niż pracującym w Polsce na takich samych stanowiskach.
A że Hitlerowi udało się poderwać naród było, nie było upokorzony po klęsce w I WŚ do próby rewanżu nie zaprzecza ich pragmatyzmowi, gdyż nawet pragmatyk daje się niekiedy ponieść emocjom.
Kaesjot:wczoraj rozmawialem na ksiezycu z pewna pania ktorej dzieci pracuja na marsie i zarabiaja 20x mniej niz , gdzie…..na saturnie!
Wg. ciebie nalezy wszystkie firmy z ksiezycy zlikwidowac w Polsce , przejac je przez takich jak ty i…… plajta pewna!
Jestes tak prymitywny????
Witam Keller, jakowalski i czort wie jakie jeszcze masz pseuda!I caigle od wielu lat to samo:bujanie w oblokach!
Kaesjot 13 grudnia o godz. 16:13 258900
Niemcy nie odebrali nam naszych Ziem Odzyskanych, gdyż nie pozwolili im na to okupujący je wciąż Zachodni Alianci, czyli USA, UK i Francja. Pamiętaj, że zbyt silne Niemcy nie leżą w interesie ani Francji, ani UK ani nawet USA, że dla Waszyngtonu wygodne jest rozgrywanie konfliktów wewnątrz Europy i UE poprzez popieranie raz Niemiec, a innym razem Polski. Poza tym, to odbierając nam te ziemie, wcale nie musieliby nam zapewnić poziomu życia takiego, jaki jest u nich (poza oczywiście folksdojczami) -po prostu mielibyśmy na tych terenach status taki, jaki mieliśmy w Niemczech podczas okupacji, czyli osób drugiej kategorii, zmuszonych do noszenia w widocznym miejscu literki „P”.
Oczywiście, że skandalem jest, że w UE mamy aż tak wielką rozpiętość płac, co świadczy tylko o tym, że owa Unia jest tylko wydmuszką a nie bytem realnym.
Poza tym, to nie tylko Hitler czy ostatnio Merkel doprowadzili Niemców do zbiorowego szaleństwa, ale także np. kajzer w roku 1914. Nawet Bismarck był szalony, stawiając na przyspieszoną germanizację Polaków (Września, Drzymała etc.), zamiast spokojnie poczekać ze dwa pokolenia, tak jak to robił w Austrii cesarz Franciszek Józef, skutecznie germanizując polskie elity, ale nie przymusem, a przywilejami. Zbiorowe szaleństwo ma bowiem w Niemczech długą historię. Jeden z pierwszych większych wybuchów owego zbiorowego szaleństwa, wówczas znanego jako taneczna mania albo taniec św. Wita, miał miejsce w Akwizgranie (Aachen) w roku 1347 i szybko rozprzestrzenił się po całych ówczesnych Niemczech. Jeden z bardziej znanych wybuchów tej plagi miał też miejsce w Strasburgu w 1518 roku, również znajdującym się wtedy w ówczesnym Świętym Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego. Znane są opinie, że nazizm miał swoje źródła nie tylko w ideach nadczłowieka (supermana) Nietzschego czy operach Wagnera, ale także w XIX-wiecznych prądach ezoterycznych i okultystycznych, czyli związanych z wiedzą tajemną, bardzo w ówczesnych Niemczech rozpowszechnionych.
xpawelek vel luap
Nie dyskutuję z Tobą i proszę Cię – nie komentuj moich wpisów.
Wygnał Cię red. Szostkiewicz to przylazłeś tutaj!
Siedź sobie w tej swojej Bawarii, Twoim Heimacie i nie wtrącaj się w nasze, polskie sprawy bo Cię tu nie ma od pół wieku.
xpawelek 13 grudnia o godz. 16:37 258902
To już nie jesteś Paul? Z Rajchu cię wypędzili? Za co? Gewalt!
Kaesjot 13 grudnia o godz. 16:49 258904
X-pawelka vel luapa vel paula pozbyli się wszędzie, z wiadomych powodów – chamskie ataki ad personam naruszające nie tylko netykietę i regulaminy, ale także i prawo karne. :-(
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 16:11 258899
Naprawdę zaiste doprawdy nic nie wiesz o samorządach lokalnych: nie wolno radnym oceniać nauczycieli, od tego są inni. Radni mają zapewnić nauczycielom jak najlepsze warunki do pracy i uczniom takoż. Kwita.
Dlaczego tu jestem na tym forum: działam w komisji oświatowej, mam przyjaciół, kolegów nauczycieli… Mało?
ontario 13 grudnia o godz. 17:29 258907
Zacytuj więc proszę ustawę, zabraniającą radnym oceniać nauczycieli.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 17:36 258908
Zacytuj więc, proszę, ustawę umożliwiającą radnym oceniać nauczycieli.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 17:36 258908
Bardzo cię proszę o zacytowanie tej ustawy (jej paragrafu), bo kilku po szkole zawodowej niemających zielonego pojęcia o metodyce, programach nauczania, pedagogice itp. chce oceniać nauczycieli mających dwa fakultety oraz stopień nauczyciela dyplomowanego.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 17:36
@ontario pisze JAK JEST u niego, w jego gminie a moje obserwacje są podobne.
Moja żona przepracowała 30 lat w szkole wiejskiej ( nie takiej złej, skoro podsyłali do niej swe dzieci rodzice z pobliskiego, dużego miasta wojewódzkiego mimo, że swoją „rejonową” mieli bliżej ) z tego połowę na stanowisku wicedyrektora a zięć był radnym w tejże gminie.
Tak więc znam dość dobrze realia polskich szkół podobnie jak @ontario z autopsji ( nie tej w rozumieniu „sekcja zwłok” choć to też nie byłoby dużym błędem ale najmniejsza w tym wina nauczycieli) i wiem, że wielu nauczycieli naprawdę angażuje się w swoją pracę. W tej gminie jest to doceniane a wójt prośbom dyrektorów nie odmawia a oni znają jego możliwości.
A Ty masz jakiś bezpośredni kontakt ze szkołą, czynnymi nauczycielami czy tylko tak Ci się wydaje, że jest jak piszesz?
To, że firma kiepsko działa nie zawsze a raczej rzadko jest winą szeregowych pracowników a postępowanie dyrektorów najczęściej wynika z obowiązujących ich przepisów, zarządzeń, rozporządzeń itp. „urzędniczego badziewia” a nie ze złej woli.
Nawet księdza – katechetę można zdyscyplinować – trzeba tylko „mieć jaja”.
ontario
13 grudnia o godz. 19:36
Ależ ci po zawodówce świetnie się na tym znają, bo chociaż sami w szkole nigdy nie uczyli ale kolega ich szwagra o mało co, 50 lat temu dostałby się na SN ale zabrakło dla niego miejsca 😉
Nauczycielom starczy 1000 zł. https://www.rp.pl/Edukacja/181219674-Kolejny-protest-Nauczyciele-od-poniedzialku-na-L4.html
kaesjot
13 grudnia o godz. 19:44 258912
Owszem, znają się także na lotach na Księżyc i na życiu pazia żeglarza.
Ontario 13 grudnia o godz. 19:36 258910
To ja Ciebie prosiłem o zacytowanie ustawy, która twoim zdaniem nie zezwala radnym na oceniane szkół i nauczycieli. Poza tym, to nie posiadane dyplomy czy też skończone fakultety decydują o kwalifikacjach danego człowieka, ale tylko to, jak on sobie radzi w praktyce zawodowej. Znam np. wielu absolwentów MIT, którym był nawet cepa nie dał do ręki czy szczególnie do naprawy, oraz „domorosłych” mechaników typu „złote rączki”, często tylko po zawodówce, ale którzy w praktyce potrafią zapędzić niejednego inżyniera z doktoratem w tzw. kozi róg.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 20:27 258915
O, nie, to ja ciebie bardzo prosiłem o podanie ustawy zezwalającej radnym na ocenę nauczycieli.
Oceniać nauczyciela mogą ci, co go zatrudnili, czyli dyrektorzy (KN, art. 6. p.5)
To, czym piszesz od słów „Poza tym…” nijak się ma do tego, o czym rozmawiamy – kto może oceniać nauczycieli.
Kaesjot 13 grudnia o godz. 19:38 258911
Tak, wielu nauczycieli naprawdę angażuje się w swoją pracę. Ale przecież „wielu” jest określeniem bardzo niedokładnym (nieprecyzyjnym), jako iż nie wiemy czy to jest 30%, 60% czy też np. 90% wszystkich nauczycieli. Przecież jako inżynier nie powinieneś popełniać tzw. błędu złożenia (fallacy of composition), czyli błędu polegającego na przypisaniu całości cech elementów, z których się ona składa, czy też błędu polegającego na wnioskowaniu o całości na podstawie jej niereprezentatywnej próbki. Tak więc to co, jest prawdą w stosunku do sytuacji którą ty znasz z konkretnej szkoły, z reguły nie jest prawdą w stosunku do wszystkich szkół. Natomiast ja nie opieram się na informacjach typu „moja żona jest nauczycielką, a więc wiem na przykładzie szkoły, w której ona uczy, jaka jest sytuacja we wszystkich szkołach w Polsce”. Ja opieram się bowiem na opracowaniach analizujących całość polskiego szkolnictwa. Bezpośredni kontakt z konkretną szkołą, czy nawet kilkunastoma z twojej okolicy jest więc u ciebie źródłem poważnych błędów, wynikających z tego, że sytuacja szkół, które ty znasz, z reguły nie jest reprezentatywna dla wszystkich szkół w Polsce.
Niestety, ale z przykrością stwierdzam, że masz spore zaległości zarówno w logice matematycznej jak też i w teorii prawdopodobieństwa i statystce, szczególnie matematycznej, a więc naprawdę zaczynam czasami powątpiewać, czy aby na pewno jesteś owym inżynierem, za którego się tu nam podajesz.
Ponadto, to zgoda, często firma kiepsko działa nie z winy szeregowych pracowników a z winy jej zarządu czy dyrekcji, ale zwalanie winy na obowiązujące przepisy, zarządzenia, rozporządzenia etc. jest obroną tej przysłowiowej marnej tanecznicy, której przeszkadza rąbek u spódnicy. Po prostu kierujący firmą są od tego, aby sobie radzić z biurokracją, jej przepisami etc., a jeżeli sobie z tym nie radzą, to znaczy, że nie nadają się na stanowisko w zarządzie czy dyrekcji firmy. Jako inżynier-praktyk, powinieneś o tym doskonale wiedzieć. Przecież na całym świecie, od Australii czy Albanii po Zimbabwe i ZEA, mamy do czynienia z nadmiernie rozbudowaną biurokracją, skorumpowanymi i nieudolnymi politykami, głupimi, nieżyciowymi przepisami etc., a jednak firmy działają, ludzie jakoś żyją, a niektóre firmy czy ludzie wręcz prosperują.
Oczywiście, mało który dobry menadżer zdradzi publicznie prawdziwe tajemnice swoich sukcesów, jako że jest to ich tzw. tajemnica handlowa, dająca ich firmie przewagę konkurencyjną. A w realnym kapitalizmie, opartym przecież na ostrej konkurencji i zasadzie, że większa ryba zjada mniejszą, to zachowanie owej przewagi konkurencyjnej jest często kwestią życia bądź śmierci. Ale polscy nauczyciele są przecież wciąż mentalnie w epoce realnego socjalizmu i dalej oczekują, że będą oni płaceni przez państwo czyli podatników z sektora produkcyjnego za samo tylko posiadanie etatu i formalnych kwalifikacji.
Ontario 13 grudnia o godz. 20:51 258916
Zrozum, że polskie prawo jest skonstruowane na zasadzie nullum crimen sine lege, czyli że to, co nie jest zakazane prawem, jest dozwolone albo co nie jest zabronione, jest dozwolone (dosłownie nie ma przestępstwa bez ustawy) oraz nullum crimen sine culpa czyli że nie ma przestępstwa bez winy. Inaczej, to każdy policjant mógłby być ciebie w każdej chwili zatrzymać i ukarać za to że oddychasz, powołując się na brak przepisu pozwalającego obywatelom na oddychanie.
Wybrane fragmenty z przemówienia wygłoszonego przez jednego z naszych najlepszych reżyserów teatralnych, Krzysztofa Warlikowskiego, 5 grudnia w Parlamencie Europejskim:
„Pochodzę z Polski, z kraju, który po transformacji ustrojowej utracił grupę społeczną nazywaną inteligencją i żmudnie zaczął budować nowe autorytety, także w dziedzinie kultury. Jednocześnie kultura, podobnie jak inne sfery życia, stała się strefą działania wolnego rynku, który zaczął wywracać kryteria i wartości. Telewizja, prasa, media nieuchronnie stały się maszyną do produkowania powierzchni reklamowych. Bezinteresowność, tak ważna dla sztuki, straciła na znaczeniu. Wszyscy zaczęli schlebiać przeciętnym gustom i niskim potrzebom. Kicz i głupota były tłoczone do oczu i głów odbiorców. Mieli konsumować, kupować podejrzane produkty sztukopodobne….
Pamiętam, jak za czasów komunizmu w Polsce książki były dobrem najwyższym. Stało się po nie w wielkich kolejkach, zdobywało. Nakłady ówczesne w porównaniu z dzisiejszymi były wręcz niewyobrażalne, a jednak książek brakowało….
Minęło niewiele czasu i książki straciły swoją rangę i znaczenie. Czytelnictwo zaczęło gwałtownie maleć, a książki zamieniać się w produkty. Poradniki wypełniły półki sieciowych księgarń, a prawdziwe księgarnie zaczęły znikać. I tak, nieodpowiedzialnie acz interesownie, doszliśmy do dna.
Dzisiaj blisko 40 proc. Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30 proc. rozumie w niewielkim stopniu. Co dziesiąty absolwent szkoły podstawowej nie potrafi czytać. Aż 10 milionów Polaków (ok. 25 proc.) nie ma w domu ani jednej książki. Analfabetą funkcjonalnym jest co szósty magister w Polsce. 6,2 miliona Polaków znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało NIC, nawet artykułu w brukowcu. 40 proc. Polaków ma problemy z czytaniem rozkładów jazdy czy map pogodowych. To są dane tak niewiarygodne, że aż zabawne. A jednak napawają grozą”.
Ontario 13 grudnia o godz. 20:51 258916
Rozumiem więc, że według ciebie to uczniowie i ich rodzice nie maja prawa oceniać nauczycieli? Ale czy aby na pewno dobrze cię zrozumiałem? Poza tym, to Konstytucja RP:
Art. 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Art. 61. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
Art. 63. Każdy ma prawo składać petycje, wnioski i skargi w interesie publicznym, własnym lub innej osoby za jej zgodą do organów władzy publicznej oraz do organizacji i instytucji społecznych w związku z wykonywanymi przez nie zadaniami zleconymi z zakresu administracji publicznej.
Art. 80. Każdy ma prawo wystąpienia, na zasadach określonych w ustawie, do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o pomoc w ochronie swoich wolności lub praw naruszonych przez organy władzy publicznej.
Wynika z tego jasno, że każdy obywatel ma prawo do publicznej oceny i krytyki działania instytucji i urzędników państwowych, a więc także szkół i ich nauczycieli.
Grzerysz 13 grudnia o godz. 21:09 258919
Podziękujmy za to „bohaterom” polskiej transformacji, czyli alfabetycznie Balcerowiczowi, Buzkowi, Geremkowi, Kaczyńskim, Komorowskiemu, Kuroniowi, Kwaśniewskiemu, Mazowieckiemu, Michnikowi, Millerowi, Morawieckim, Tuskowi czy też innym Wałęsom.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 21:05 258918
Aaaaa, czyli gdy KN (ustawa) ustala zasadę: dyrektor ocenia nauczyciela, to znaczy, że ty, ja, on, ona – każdy inny może też oceniać nauczyciela, że ja radny i inni radni na sesji możemy oceniać nauczycieli, a co, ten ma ładne oczy: 5 +, ten rozmawia z księdzem: 6, ten nie rozmawia z księdzem: – 1, ta ma romans: – 1; ta nie ma romansu: 8, ten na biologii uczy kreacjonizmu: 6; ta na biologi nie uczy kreacjonizmu: -1… No, bo co innego możemy oceniać, nie mając pojęcia i o metodyce, dydaktyce, pedagogice…, nie mając prawa hospitować lekcji…
Bardzo, bardzo mi się to podoba.
Nie wiem, dlaczego piszesz o policjancie, skoro mowa o tym, kto ma prawo oceniać nauczycieli…
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 21:20 258920
Nie udawaj, gagatku, że nie wiesz, o jaką ocenę chodzi: o ocenę mającą skutki prawne, bo to, że ty powiesz, że on dobrze uczy, bo dzieci go lubią, a ja powiem, on dobrze uczy, bo dzieci go lubią, gdyż nie pyta, to żadna ocena.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 21:20 258920
Te wszystkie artykuły prawne, które podajesz, nie dotyczą oceny nauczyciela, tego, kto ma prawo oceniać nauczyciela, a dotyczą informacji, prawie do informacji… Stawiasz znak równania między prawem do oceny nauczyciela a prawem do wiedzy o czymś? No, toś mnie rozwalił do cna doszczętnego.
Ontario
13 grudnia o godz. 21:31 258923
W demokracji ocena obywatelska ma skutki prawne. Poza tym, to posłowie i radni uchwalają budżet, czy to kraju, miasta czy gminy i mają wobec tego wpływ na działanie poszczególnych szkół.
13 grudnia o godz. 21:28 258922
Oceniać możesz tylko merytorycznie jako iż inaczej to narażasz się na zarzut zniesławienia, Ponadto, to w kapitalizmie konsument wybierający np. samochód nie musi się znać na technologii jego produkcji, zasadzie działania jego silnika etc., ale ma prawo oceny i wyboru samochodu, który chce kupić czy wynająć. Tak więc każdy zainteresowany obywatel ma prawo oceniać danego nauczyciela szkoły państwowej i to zgodnie z prawem, które przecież mu tego NIE zabrania. Ponadto, to aby oceniać wyniki działania szkoły, nie trzeba znać się na metodyce, dydaktyce czy pedagogice, tak samo jak aby ocenić pracę lekarza, nie trzeba znać się na medycynie – wystarczy tu opinia pacjenta – czy uważa się on za wyleczonego, czy też nie.
Ontario 13 grudnia o godz. 21:34 258924
Dotyczą też prawa do składania petycji, wniosków i skarg.
Ontario
Powtarzam, że prawo polskie jest skonstruowane na zasadzie nullum crimen sine lege, czyli że to, co nie jest zakazane prawem, jest dozwolone albo co nie jest zabronione, jest dozwolone (dosłownie nie ma przestępstwa bez ustawy) oraz nullum crimen sine culpa czyli że nie ma przestępstwa bez winy.
D O B R A N O C.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 21:51 258927
Dobra, zweryfikuj: poproś swego radnego, aby do porządku sesji wprowadził punkt: ocena pracy nauczycieli zatrudnionych w szkole/szkołach na terenie Gminy, w której mieszka JohnKowalsky.
Napisz o efekcie.
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 21:47 258925
Jasne, budżet uchwalamy, a zatem ocena dotyczy wykonania budżetu, ale to nie ma żadnego związku z oceną pracy nauczyciela, czyli spraw pedagogicznych.
Ocenę ma prawo przeprowadzić dyrektor (KN. 6. 5). Nie mam takiego prawa jako radny. Nie mam żadnych podstaw (ani tym bardziej chęci, zamiaru) do oceny pracy nauczyciela.
@grzerysz
13 grudnia o godz. 21:09 258919
HAHAHAHAHAHAHA, a co mi pozostało???
Sam mam w domu ( nie chwaląc się bo pewnie są lepsi, ale,… co też o niczym nie świadczy, samo posiadanie ) ponad 500 książek (wszystkie przeczytane, i co za pożytek z takich hehehe, bibliotece miejskiej w moim mieście przekazałem w darowiźnie ponad setkę) oprócz encyklopedii, słowników, leksykonów czy czymś w tym stylu, tego się normalnie nie czyta ale korzysta, jak jest taka potrzeba. I wcale za jakiegoś, kogoś tam się nie uważam. Zawsze uważam ,że ludziom brakuje rozumu , mnie też. W ST jest taka fraza w Księdze Koheleta, która mówi , „Po co głupiemu pieniądze , mógłby osiągnąć MĄDROŚĆ , ale nie ma do tego ROZUMU” (może nie dokładnie ale jakoś tak). Wszyscy dzisiejsi bogacze a la Rothschild , tego nie posiadają i to jest ich ,jak mniemam, największe zmartwienie, syndrom Midasa. Katastrofa. Lubimy powielać ten syndrom.
Mój „guru” mawia ,że ” Jeśli nam jest potrzebna jakaś religia , to niech to będzie religia ROZUMU”.
Ze szkoły tj. LE wyniosłem taką dewizę, autorstwa której nie posądził byś akurat, zgadnij kogo? – „A to miej na pieczy ,abyś czytał kiedy tylko możesz”.
Ostrzeżenie 500+
–
500 książek (słownie: pińcet!!!), choćby dzieł Lenina z makulatury, w ręku desperata po bigosie, może oznaczać tysiące postów.
Po jednym przepisanym z każdej wyrwanej, a nie skonsumowanej z gwoździa kartki.
–
Żegnaj, piękny belferblogu, i Ty Gospodarzu pod masą kart, których właściciel „po prostu, niestety Was gasi.”
No to: rip. 😉
JohnKowalsky
13 grudnia o godz. 20:56
To twoje zdanie .
Masz rację. Po podstawówce trafiłem do szewca co kotom szył buty i dopóki Chińczycy nie odkryli tego rynku mam jeszcze pracę a komentarze pisze mój 7-letni , autystyczny wnuk.
W zarozumiałości przerastasz mojego szefa, który przez to zniechęcił wielu potencjalnych klientów.
Gekko 14 grudnia o godz. 0:39 258932
SPADAJ ZŁOŚLIWY A GŁUPI TROLLU!
Kaesjot 14 grudnia o godz. 7:45 258933
Jak widzę, nie uznajesz motta „prawdziwa cnota krytyk sie nie boi” i znów idziesz w zaparte, tak samo, kiedy ci udowodniłem, że Szwajcaria ma de facto Ministerstwo Zdrowia .
Kaesjot 14 grudnia o godz. 7:45 258933
Ale cóż – ty wyznajesz zasadę, że jeśli fakty nie potwierdzają twoich poglądów i opinii, to tym gorzej dla faktów…
P.S.
Szwajcaria ma de facto Ministerstwo Zdrowia czyli Bundesrat für Gesundheit, Office fédéral de la santé publique, Ufficio federale della sanità pubblica, Uffizi federal da sanadad publica czyli The Federal Office of Public Health (po polsku Federalne Biuro Zdrowia Publicznego).
Optymatyk 13 grudnia o godz. 22:38 258931
Bogacze są z reguły cwani a nie mądrzy. Prawdziwie mądry człowiek nie szuka bowiem tylko i wyłącznie bogactw materialnych, gdyż te ostatnie zbyt szybko i zbyt łatwo przemijają.
Ontario
13 grudnia o godz. 22:04 258929
Ty tak naprawdę, na serio myślisz i uważasz, że „szeregowi” radni a nawet i posłowie czy senatorzy mają jakąkolwiek realną władzę?
13 grudnia o godz. 22:07 258930
Jako obywatel masz konstytucyjne prawo publicznie oceniać i publicznie krytykować każdego urzędnika czy funkcjonariusza państwowego, a więc też i każdego nauczyciela szkoły państwowej czy też każdej innej publicznej finansowanej choćby tylko częściowo z budżetu państwa. A że to prawo istnieje głównie tylko na papierze, to jest przecież zupełne inna sprawa.
Kaesjot 14 grudnia o godz. 7:45 258933
Szycie butów kotom jest rzemiosłem artystycznym i nie wstyd a zaszczyt jest więc być uczniem u takiego mistrza szycia kotom butów.
Gekko 14 grudnia o godz. 0:39 258932
Teraz to na makulaturę masowo trafiają książki Karola Wojtyły czyli JP2 i jeszcze liczniejsze książki o nim. 😉
Ontario – oto polskie realia:
Agnieszka Mróz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza przy Amazonie w Polsce mówiła w Pierwszym Śniadaniu w TOK-u, że podczas tzw. „peaków” (z ang. szczytów), czyli okresów wzmożonych zamówień, szykowane są miliony paczek. Nie są to paczki zamawiane przez polskich klientów.
– Jesteśmy cztery razy tańsi niż pracownicy w Niemczech. Nasza praca polega na tym, że przyjeżdżają tiry z Niemiec, my je przepakowujemy, przygotowujemy do wysyłki i wysyłamy z powrotem do Niemiec – opowiadała w rozmowie z Piotrem Maślakiem.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24273569,przedswiateczny-szczyt-w-amazonie-to-nie-jest-peak-time-ale.html#s=BoxOpCzol9
Ontario – a nauczyciele dalej narzekają…
Ontario
Amazon. Dlaczego pracownicy nie rzucą pracy?
Skoro jest tak ciężko, to czemu firma nie narzeka na brak pracowników? Według Mróz odpowiedzią jest to, że większość pracowników Amazona nie pochodzi z dużych miast. A w mniejszych miejscowościach, nawet w sytuacji niskiego bezrobocia, nie można przebierać w ofertach.
– Wiele osób się cieszy, ponieważ Amazon daje możliwość pracy w nadgodzinach i to, że pracuje się 50 godzin w tygodniu, właściwie ratuje budżety. Wiele osób to ratuje i dlatego zostają – mówiła Mróz.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24273569,przedswiateczny-szczyt-w-amazonie-to-nie-jest-peak-time-ale.html#s=BoxOpCzol9
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 10:01
Nie rozumiesz podstawowej rzeczy – my wszyscy, tu dyskutujący prezentujemy SWOJE POGLĄDY na określone tematy i albo się ze sobą zgadzamy albo nie.
Z jednej strony piszesz, że tylko wielkości fizyczne można OBIEKTYWNIE mierzyć natomiast pozostałe są NIEMIERZALNE.
Na jakiej więc podstawie twierdzisz, ze twoja opinia jest lepsza, bardziej zbliżona – no właśnie – jak tę „bliskość” zmierzyć w odniesieniu do czegoś, co wg ciebie jest nieokreślone ?
Kaesjot 14 grudnia o godz. 10:29 258946
A gdzie ja konkretnie twierdzę, że moja opinia jest z definicji lepsza, bardziej zbliżona do obiektywnego stanu rzeczy? Przecież ja tylko napisałem, że moje opinie oparte są NIE na niereprezentatywnych z definicji oderwanych od siebie i wyrywkowych krótkotrwałych obserwacji poszczególnych szkół, ale na opracowaniach zbiorczych, analizujących kondycję CAŁEGO polskiego szkolnictwa w dłuższym okresie czasu, a nie tylko kondycję kilku czy kilkunastu szkół, w których pracują autorzy (albo też np. ich małżonki) zamieszczanych tu komentarzy i opinii. A ty zaraz bierzesz to wszystko osobiście do siebie.
Ontario
Podsumowując – ponieważ realna stopa bezrobocia przekracza w Polsce 10%, a na tzw. prowincji dochodzi ona często nawet do 20%, a płace są u nas skandalicznie wręcz niskie, to praktycznie każdy strajk nauczycieli jest dziś w Polsce skazany na porażkę, jako iż w wyniku takiego strajku, to większość polskich nauczycieli skazana zostanie na ciężkie roboty w Amazonie czy też podobnych zachodnich (głównie niemieckich i amerykańskich) obozach pracy, de facto przymusowej.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 10:09 258940
Guzik prawda, publicznie (podczas sesji, podczas komisji) nie mam prawa oceniać nauczycieli, bo to prawo ma dyrektor (na podstawie KN). Jakim cudem mogę oceniać nauczycieli, skoro nie mogę hospitować lekcji, wglądać w dokumentację lekcyjną, być podczas posiedzeń Rady Pedagogicznej? No, jakim cudem, nie mając wiedzy o metodyce nauczania np. biologii?
Nie mam prawa ocenia i nie chcę mieć takiego prawa.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 10:09 258940
Czy masz w ogóle pojęcie, co to jest rada gminy i jakie ma uprawnienia?
Oczywiście, nie rządzę, nie wydaję nikomu poleceń, nie mam prawa rządzić, czyli mieć realna władzę. Nie mam biurka, etatu, pieczątki itd.
Radni NIE rządzą, NIE mają prawa rządzić. Radni glosują nad uchwałami, budżetem i wykonanie uchwał powierzają wójtowi. Wójt ma realną władzę, on rządzi, ba, nawet nie musi wykonywać uchwał, jeśli uzna, że zagrażają budżetowi.
GŁOSOWANIE podczas kilku sesji w roku, wedle ustawy: musimy odbyć najmniej jedno posiedzenie na kwartał. Co trzy miesiące na kilka godzin się spotykamy, głosowania trwają jakieś dwie godziny i kwita. Oczywiście, przed sesją spotykamy się także podczas posiedzeń danych komisji.
Jk.wiadomosc przed chwilą wyczytana w Interii. Pracownicy sądów dostaną podwyżki. A przecież strajkowali. Można? Można. I nikt sądów nie sprywatyzowal,tak jak tego żaden rząd nie zrobi z oświatą.
Ino,
To samo chciałem napisać. Im bardziej spadają słupki poparcia, tym silniej L4 działa!!! Co więcej, nic innego nie działa.
Spieszmy się brać L4, skoro tak szybko wolne środkowi rządowi schodzą…
Ino,
A kto mówi o sprywatyzowaniu oświaty?
Gekko,
No to szkoda. Widzę, że nie chcesz dać się zarazie sprowadzić do poziomu i zostać pobitym doświadczeniem.
Płynna Rzeczywistość
14 grudnia o godz. 13:35
–
Chwilowo – ależ skąd. 😉
Choćby 500 tygrysów na gwoździu – to dostoję.
Troszczę się raczej o byt medialny Gospodarza i jego belferbloga, bo chyba prosił się, prosił, aż wywołał wynik szkolny polo-redukacji umysłowej, z lasu.
W postaci lasu szczeciny pozaumysłowej komentów.
Potrzebne, oj potrzebne Gospodarzowi wsparcie – tym razem już tylko chyba admina w roli asenizacyjnej.
–
Ino 14 grudnia o godz. 13:22 258951
Sądy to nie jest oświata. Szkołę możesz bowiem sobie wybrać, ale sądu już nie.
Płynna Rzeczywistość 14 grudnia o godz. 13:31 258952
Komu i gdzie spadają te słupki poparcia?
Ontario
14 grudnia o godz. 12:41 258950
Rada Gminy jest organem lokalnego samorządu, a więc w praktyce nikt jej nie bierze na serio, tak samo jak całego tego lokalnego „samorządu”. Ale przynajmniej w teorii, to radni rządzą, jako że w teorii to oni uchwalają np. budżet gminy. Jeśli to nie jest według ciebie sprawowanie władzy, to co twoim zdaniem jest sprawowaniem władzy?
14 grudnia o godz. 12:35 258949
Masz jako obywatel prawo, jako radny nawet i obowiązek, oceniać nauczycieli, szczególnie na podstawie wyników ich pracy. Już to ci już tłumaczyłem, że aby oceniać wyniki pracy nauczyciela, nie trzeba być specjalistą od pedagogiki czy metodyki nauczania. Masz więc nie tylko prawo, ale jako radny także i obowiązek oceniania nauczycieli i szkół z twojej gminy. Jeżeli zaś tego nie czynisz, to znaczy, że marny jest z ciebie radny.
Specjaliści od pedagogiki i metodyki nauczania są zaś potrzebni głównie do tego, aby szkolić nauczycieli i doradzać im, a nie tylko po to, aby ich oceniać.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 14:37 258958
No, naprawdę, jak z tobą gawarit? Rada Gminy NIE rządzi, kropka. Głosowanie Rady nie jest rządzeniem. Są trzy opcje: za, przeciw, wstrzymanie się. Kropka.
Jako obywatel to ja sobie mogą oceniać pracę nauczyciela, se mogę. Natomiast jako radny NIE mem prawa do oceny, ja tobie też mówiłem, że wedle ustawy (KN, 6. 5) ocenia dyrektor. Ocena nauczyciela ma skutki prawne. Dlatego dobrze, że ustawa jasno określiła, kto ocenia nauczycieli.
Nie masz pojęcia o samorządzie lokalnym? Nie rządzimy, ale mamy prawne możliwości wpływanie na tych, co w gminie rządzą. Zapytania, interpelacje, wnioski itp. są przez nas składane, wójt musi je opublikować w 14, dać odpowiedź, wykonać, właśnie tak: poprzez uchwały, wnioski, zapytania, interpelacje itp. bardzo dużo dzieje się dzięki radnym.
Gekko
14 grudnia o godz. 14:09 258955
Jednak mocno przesadzasz z tą samokrytyką…
@JohnKowalsky
Jest taka sentencja Leca
„Zawsze się znajdą jacyś Eskimosi, którzy dla Murzynów w tropikach opracują instrukcję zachowania się podczas upałów!”
– to coś o Tobie … 😉
I drugi casus. Był taki, naprawdę niegłupi i z charakterem, przyznaję, polski polityk. Samouk na dodatek. Nazywał się Władysław Gomułka. Tym niemniej nie znał się na wszystkim, a jego władza sięgała, przynajmniej teoretycznie, wszędzie. Więc on, w swoim przekonaniu, że wszystko jest dla niego jasne i oczywiste, napisał … śmieszny regulamin płac w PGR. Nie widzisz w tym podobieństw ze sobą …
Belferxxx 14 grudnia o godz. 16:49 258961
A co masz przeciwko Gomułce? To nie on przecież, a „oświecony” Balcerowicz zrujnował PGR-y i pogrążył polską gospodarkę w zapaści i długach. Przypominam, że Gomułka zostawił Polskę bez długów, a w latach, kiedy Balcerowicz był odpowiedzialny za finanse RP – czy to jako wicepremier i minister finansów czy też jako prezes NBP, to dług zagraniczny Polski wzrósł łącznie o aż 121 miliardów dolarów USA.
Ontario 14 grudnia o godz. 15:39 258959
Zdecyduj się więc – rządzisz czy nie rządzisz, oceniasz nauczycieli czy też nie? 😉
@JohnKowalsky
Toż ja same dobre rzeczy o Gomułce napisałem – poza jedną – nawet taki zdolny człowiek nie wie i nie potrafi wszystkiego … 😉
Panowie,radni mogą wysłuchać sprawozdania o pracy szkoły,wnioskować o działania naprawcze. Przecież wśród nich są także nauczyciele,którzy znają bolączki oświaty. Również wśród wójtów jest wielu belfrow. Oczywiście,belfra ocenia dyrektor,ale to nie jest ocena zawsze obiektywna. Obiektywnie ocenia nauczyciela rynek korepetycji. I tutaj kłania się gospodarka rynkowa. Jesteś dobry,życzliwy, nie zwisa tobie uczeń, więc masz klientów. Oni nawet ciebie polecają. I to jest najlepsza ocena pracy belfra.
@ Ino…
–
Coś dla trudnej sztuki przemyślenia.
Otóż, belfra czy dyrektora oceniają jedynie wyniki.
W naszych warunkach, najlepszy belfer to ten z etatem trzymanym dłużej, niż przeciętna życia człowieka.
–
Gekko,dobry belfer ma oczy dookoła glowy, by w porę dostrzec uczniowskie harce, nie może mieć jej w chmurach, bo zniszczą go śmiechem i ma portfel wypełniony obietnicami polityków. I jeszcze jedno,prowadząc zajęcia z trudną młodzieżą, wychodzisx x lekcji jak z kopalni . Wyniki mierne. Ucząc w prestiżowej szkole, jesteś o wynik spokojny, lekcje są przyjemnością.
@ Ino
–
Są belfrzy, da których trudności są misją talentu, z czego wypracowują przyjemność prestiżu.
Jak w każdym fachu.
Budowlanka hal wielkopowierzchniowych nie musi być bardziej satysfakcjonująca niż restauracja piwniczki zamkowej.
Byle -gdziekolwiek- kompetentnie, czyli z poczuciem celu, aspiracji i możliwości, bez czego nie ma oceny, a więc i sukcesu, a bez ocen jest wypalenie i frustracja zmuszająca do szukania kozłów ofiarnych.
Naprawdę, nic tajemniczego ani w zawodzie ani w warunkach uprawiania belferstwa nie ma, porównując do innych profesji (łech łech) na tym padole gumna.
I powiało gorzkim, ale optymizmem?
Belferxxx 14 grudnia o godz. 17:30 258964
OK. Ja też oceniam Gomułkę pozytywnie, szczególnie na tle politykierów, którzy rządzą Polską od roku 1989. A poza tym, to no one is perfect.
Ino
14 grudnia o godz. 18:06 258967
Z jdnej strony racja, ale z drugiej to nie sztuka mieć dobre efekty lecząc młodych, zdrowych ludzi. Sztuką jest zaś skutecznie leczyć starych, schorowanych ludzi.
14 grudnia o godz. 17:40 258965
Tak, obiektywnie ocenia nauczyciela tylko rynek, a w obecnych polskich warunkach szczególnie rynek korepetycji. Ale nauczyciele w swej masie są przecież przeciwko urynkowieniu oświaty. Oni są generalnie za kapitalizmem, tyle że z wyjątkiem szkół.
@Ino
A uczyłeś kiedyś w takiej „prestiżowej” szkole wybitnie zdolnych uczniów, którzy mają też rodziców, niekoniecznie równie zdolnych, choć często dużo ambitniejszych … ? 😉
Ino
14 grudnia o godz. 17:40 258965
Rozmowa dotyczy tego, czy radny może oceniać nauczyciela. Z ustawy wynika, że nie może i bardzo, bardzo dobrze.
Nie obchodzi mnie jako radnego dydaktyka, pedagogika, działania naprawcze itp. Nie moja działka. Moje zadanie polega na tym, aby nauczycielom i uczniom stwarzać jak najlepsze warunki do pracy, żeby mieli wypłaty regularne, trzynastki, aby ich nie krzywdzono np. tym, że nauczyciele dyplomowani mniej zarabiają niż w innych gminach itp. To robię.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 17:00 258963
Mało ci: jasno powyżej zdecydowałem: NIE rządzę, NIE oceniam nauczycieli i nigdy nie będę rządzić i nigdy nie będę oceniać nauczycieli. Powtórzyć?
Ontario
14 grudnia o godz. 20:46 258973
Powtarzam – rządzisz i oceniasz nauczycieli, ale tak jak ten Monsieur Jourdain, bohater komedii Moliera „Mieszczanin szlachcicem” („Le Bourgeois gentilhomme”), który nie zdaje sobie sprawy z tego że mówi prozą, ty nie zdajesz sobie sprawy z tego, że rządzisz i oceniasz nauczycieli. ;-)
14 grudnia o godz. 20:44 258972
Nie dyplom robi dobrego nauczyciela. Wielkim błędem jest więc jest dawanie nauczycielom podwyżek za dyplomy i staż pracy, zamiast za wyniki (efekty) ich pracy. Stąd też mój postulat prywatyzacji i urynkowienia edukacji.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 21:02 258974
Powtarzam: sesje 5 – 6 na rok, czyli ok. 30 godzin w roku. Jeśli to uważasz za rządy, to sobie uważaj. W pozostałe dni roku – 360 – żadnych sesji.
Ja nie rządzę: nie mam prawa nikomu wydać żadnego polecenia. Jeśli to uważasz za rządy, to sobie uważaj. Rada Gminy – nie ja jako radny – ale rada gminy większością głosów podejmuje uchwały.
Nauczycieli ocenia dyrektor, radny nie ma prawa oceniać nauczycieli. Jeśli uważasz, że radnych nie obowiązuje ustawa (KN 6. 5), to sobie zostań radnym i łam prawo. Powodzenia.
Nie ma najmniejszej szansy obiektywnie określić, jakie są efekty pracy nauczyciela. Dlatego równe zarobki (wedle tabeli) to najlepszy sposób, wyróżniających się można docenić poprzez dodatek motywacyjny, itp.
Ontario 14 grudnia o godz. 21:27 258975
Znaczy się, że poza tymi sesjami gminnej rady, to nie jesteś radnym i sprawy gminy ciebie wtedy nie obchodzą? Poza tym, to wydajesz polecenia, tyle że razem z innymi radnymi – to się nazywa kolegialny organ władzy. Organ państwa to jest bowiem organ działający w imieniu państwa i na jego rzecz, utożsamiający się z nim w każdym działaniu publicznym, a więc przez organ państwa należy rozumieć osobę (organ monokratyczny) lub grupę osób (kolegialny), działający na podstawie i w oparciu o właściwe przepisy prawa i utworzony w oparciu o nie (zawarte w aktach ustawowych), zdolny do podejmowania działań władczych oraz charakteryzujący się swoistymi formami działania, wyposażony w odpowiednie cechy organizacyjno-personalne i kompetencyjne. Gminna Rada jest więc terenowym, kolegialnym ustawodawczym organem władzy, inaczej organem stanowiącym i kontrolnym gminy. W Polsce do właściwości rady gminy należą wszystkie sprawy pozostające w zakresie działania gminy, o ile ustawy nie stanowią inaczej (domniemanie kompetencji rady).
Do wyłącznej właściwości rady gminy należy:
• uchwalanie statutu gminy
• ustalanie wynagrodzenia wójta, stanowienie o kierunkach jego działania i przyjmowanie sprawozdań z jego działalności
• powoływanie i odwoływanie skarbnika gminy, który jest głównym księgowym budżetu – na wniosek wójta
• uchwalanie budżetu gminy, rozpatrywanie sprawozdania z wykonania budżetu i podejmowanie uchwały w sprawie udzielenia lub nieudzielenia absolutorium z tego tytułu
• uchwalanie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego
• uchwalanie programów gospodarczych
• ustalanie zakresu działania jednostek pomocniczych, zasad przekazywania im składników mienia do korzystania oraz zasad przekazywania środków budżetowych na realizację zadań przez te jednostki
• podejmowanie uchwał w sprawach podatków i opłat w granicach określonych w odrębnych ustawach
• podejmowanie uchwał w sprawach majątkowych gminy przekraczających zakres zwykłego zarządu i dotyczących:
• zasad nabywania, zbywania i obciążania nieruchomości, ich wydzierżawiania lub wynajmowania na czas oznaczony dłuższy niż 3 lata lub na czas nieoznaczony, o ile ustawy szczególne nie stanowią inaczej; uchwała rady gminy jest wymagana również w przypadku, gdy po umowie zawartej na czas oznaczony do 3 lat strony zawierają kolejne umowy, których przedmiotem jest ta sama nieruchomość; do czasu określenia zasad wójt może dokonywać tych czynności wyłącznie za zgodą rady gminy
• emitowania obligacji oraz określania zasad ich zbywania, nabywania i wykupu przez wójta
• zaciągania długoterminowych pożyczek i kredytów
• ustalania maksymalnej wysokości pożyczek i kredytów krótkoterminowych zaciąganych przez wójta w roku budżetowym
• zobowiązań w zakresie podejmowania inwestycji i remontów o wartości przekraczającej granicę ustalaną corocznie przez radę gminy
• tworzenia i przystępowania do spółek i spółdzielni oraz rozwiązywania i występowania z nich
• określania zasad wnoszenia, cofania i zbywania udziałów i akcji przez wójta
• tworzenia, likwidacji i reorganizacji przedsiębiorstw, zakładów i innych gminnych jednostek organizacyjnych oraz wyposażania ich w majątek
• ustalania maksymalnej wysokości pożyczek i poręczeń udzielanych przez wójta w roku budżetowym
• określanie wysokości sumy, do której wójt może samodzielnie zaciągać zobowiązania
• podejmowanie uchwał w sprawie przyjęcia zadań, o których mowa w art. 8 ust. 2 i 2a ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz.U. z 2018 r. poz. 994, z późn. zm.)
• podejmowanie uchwał w sprawach współdziałania z innymi gminami oraz wydzielanie na ten cel odpowiedniego majątku
• podejmowanie uchwał w sprawach współpracy ze społecznościami lokalnymi i regionalnymi innych państw oraz przystępowania do międzynarodowych zrzeszeń społeczności lokalnych i regionalnych
• podejmowanie uchwał w sprawach herbu gminy, nazw ulic i placów będących drogami publicznymi lub nazw dróg wewnętrznych w rozumieniu ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (Dz.U. z 2018 r. poz. 2068), a także wznoszenia pomników
• nadawanie honorowego obywatelstwa gminy
• podejmowanie uchwał w sprawie zasad udzielania stypendiów dla uczniów i studentów
• stanowienie w innych sprawach zastrzeżonych ustawami do kompetencji rady gminy.
Rada gminy wybiera także wójta bezwzględną większością głosów w obecności przynajmniej połowy radnych, jeżeli w wyborach zgłoszono jednego kandydata i ten nie zdobył więcej niż połowy głosów albo jeśli nie zgłoszono kandydatów na ten urząd. Wystarczy?
Ontario 14 grudnia o godz. 21:27 258975
I pokaż mi przepis, który zabrania oceniać nauczycieli radnym i generalnie osobom innym niż dyrektor szkoły. Natomiast efekty pracy każdego pracownika obiektywnie ocenia tylko i wyłącznie rynek, a nie biurokraci.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 21:47 258976
Ile razy mam ci powtarzać, że ja jako radny NIE rządzę. Rada Gminy to nie ja, to wszystko, co napisałeś, znam, dotyczy ono rady gminy, a nie mnie. Rada gminy większością głosów przyjmuje albo odrzuca uchwałę. Kropka. Nie ja przyjmuję albo odrzucam. Kropka. Nie ja. Dlatego NIE ponoszę żadnej prawnej (poza moralną) odpowiedzialności.
Pomiędzy sesjami żyję sobie jako normalny człek, czasem się spotkam z wyborcami, sporządzę zapytanie i wyślę, upomnę się o coś – jeśli zgłoszą problem na styku wyborca: urząd itp.
Nie ja tak skonstruowałem prawo, że sesja (najmniej raz na kwartał) to zasadnicza forma pracy radnych.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 21:47 258977
Pokazałem ci przepis (KN 6. 5). Mówi jasno, kto ocenia nauczycieli. Kropka.
Ontario
14 grudnia o godz. 21:56 258979
Pokaż mi więc przepis, który zabrania innym osobom niż te wymienienie przez ciebie oceniać nauczycieli.
14 grudnia o godz. 21:55 258978
Rozumiem więc, że NIE jesteś częścią Rady Gminy. A to przepraszam…
Belferxxc, tak,uczyłem. I wiekszy problem miałem z rodzicami niż z ich dziećmi. Ale ponieważ mam cierpliwość słonia i do rozmów byłem przygotowany,mówiłem, jak robić lepiej. Oczywiście, na poczatku parę słów pochwały, za to co dobre , bo to rozbraja, a później wskazywałem, co,jak i jak to poprawić. Nie ukrywam,że miałem dobrych mistrzów i od brania za przysłowiową mordę ,i od taktownego zachowania. Dzisiaj takich nie ma.
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 23:36 258980
Pokazałem ci: KN 6. 5. Ustawa określa, kto ocenia, zarazem oznacza to, komu oceniać nie wolno.
A, teraz mówisz, że jestem częścią Rady, a wcześniej mówiłeś, że to ja rządzę… Ale nawet jako część Rady nie rządzę, bo rozstrzyga większość w głosowaniu. Musiałbyś ustalić, czy byłem w owej większości, czy też w mniejszości, która przegrała.
Poza tym głosowanie to inaczej danie prawa temu, kto ma rządzić.
Będę ci powtarzać do amenu, że nie mam prawa nikomu wydać polecenia i egzekwować jego wykonania. Nawet palaczowi z urzędu gminy niczego nie mogę nakazać, zlecić, polecić.
Taka właśnie jest prawna konstrukcja, tak stanowi prawo. Nie dość, że tylko 5 – 6 razy w roku Rada Gminy się spotyka na sesjach (nie mam obowiązku być na sesji, nie tracę mandatu, jeśli ani razu nie będę na sesjach), toRada nie ma prawa nikomu w gminie niczego zlecić, rozkazać. I to jest dobre rozwiązanie, demokratyczne. Rządzi wójt, Rada Gminy podejmuje lub odrzuca uchwały przygotowane przez wójta.
Łapiesz ten system: wójt opracowuje uchwały umożliwiające mu rządzenie (ale nie do wszystkich decyzji potrzebne mu uchwały, gros jego działań wynika z ustaw), uchwały wpadają w ręce wojewody, który je albo zatwierdza, albo neguje. Tak to działa.
Owszem, radni (także wyborcy) mogą sami zgłaszać uchwały, ale w praktyce to nierealne, bo należy się odnieść do budżetu. No, chyba że uchwała nie obciąża budżetu, ale nie ma sensu zajmować się takim sprawami.
Co ciekawe, pisiaki ograniczyły możliwość wnoszenia uchwał przez wyborców, do tej kadencji mogli oni zebrać 30 podpisów, od tej kadencji – 100.
Czy naprawdę wiesz, jakie umocowanie prawne jest Rady i radnego? Jak to w związku z tym funkcjonuje?
JohnKowalsky
14 grudnia o godz. 23:36 258980
Czy myślisz, panie JohnKowalsky, że komuniści i postkomuniści w Magdalence i przy Okrągłym Zastoju pozwoliliby na przejęcie realnej władzy przypadkowemu społeczeństwu Rad Gmin?
Weź pod uwagę także i to, że gros budżetu gminy to zadania ustawowe, na które łoży rząd w Warszawie (oświata, opieka społeczna to dotacje, subwencje stanowiące ponad 50 % gminnego budżetu).
Weź pod uwagę i to, że nawet gdyby Rada Gminy nie udzieliła absolutorium wójtowi, to rząd kasuje Radę Gminy, ale nie wójta. Ba, wójt może nie przyjść na żadną sesję. Jest wybrany przez wyborców, a nie przez Radę Gminy.
Weź i to, że budżet gminy realnie to jakieś 15 – 20 % własnych środków pozyskanych z lokalnych podatków. U nas to ok. 3 mln. W takim zakresie porusza się wójt, tego tak naprawdę dotyczy nadzór Rady nad wójtem.
Po prostu, to fasadowa instancja (Rada Gminy), niewiele ma wspólnego z demokracją, to przekłada się na możliwości radnego i ma odzwierciedlenie w jego dietach (za 2017 dla mnie to średnio ok. 400 zł na miesiąc).
Zdaj sobie sprawę z mechanizmów, prawnych obwarowań, a najlepiej – kandyduj na radnego, zostań nim, może coś pojmiesz, jaka jest prawda o demokracji.
Ino 15 grudnia o godz. 6:00 258981
Dawniej, czyli w tym wstrętnym, komunistycznym PRL-u, to nie było problemu z rodzicami, szczególnie w szkole średniej. Po prostu mówiło się rodzicom i uczniom, że nikt szkoły średniej (liceum czy technikum) ukończyć nie musi. Ponadto to dygnitarze PRL-owscy byli inni niż dzisiejsi. Pamiętam ze studiów, że mieliśmy kolegę, który był synem ówczesnego ministra handlu zagranicznego i że żalił się on nam, że jego ojciec, posyłając go na studia wyższe, poprosił rektora, aby nie dawano mu żadnych ułatwień na studiach, aby nie mówiono, że ukończył je tylko dzięki protekcji.
Ontario 15 grudnia o godz. 9:52 258983 i 15 grudnia o godz. 9:32 258982
Nie mam zamiaru spierać się tu z Tobą o zawiłości prawne, ale przypominam, że prawo polskie oparte jest na zasadzie nullum crimen sine lege, czyli że to, co nie jest zakazane prawem, jest dozwolone albo co nie jest zabronione, jest dozwolone (dosłownie nie ma przestępstwa bez ustawy), a więc z tego, że dana Ustawa określa, kto ocenia nauczycieli nie wynika, że kto inny nie ma takiego prawa, jako że było by to np. sprzeczne z konstytucyjnym prawem każdego obywatela do publicznej oceny i publicznej krytyki wszelakich organów władzy państwowej.
Będąc radnym jesteś przecież członkiem Rady Gminy, nie ważne, czy większości, które wygrała, czy też mniejszości, która przegrała, jako że decyzje podejmuje przecież CAŁA Rada Gminy. Zgoda, że bezpośrednio, to jako radny nie masz prawa nikomu wydać polecenia i egzekwować jego wykonania, ale jako członek lokalnej władzy, czynisz to pośrednio, poprzez uchwały owej Gminnej Rady. NIE jest więc prawdą, że Gminna Rada nie ma prawa nikomu w gminie niczego zlecić czy rozkazać albo nakazać czy zabronić. Ma ona bowiem podobne prawo na terenie gminy, jakie ma Sejm i Senat na terenie całej Polski, czyli tworząc (zmieniając) obowiązujące prawo, ustala prawne ramy działania każdego obywatela, w zależnosci od obszaru swych kompetencji.
Ontario 15 grudnia o godz. 9:52 258983 i 15 grudnia o godz. 9:32 258982
Ależ ja doskonale zdaję sobie sprawę z fasadowości tzw. demokracji burżuazyjnej, ale nie mniej to formalnie Rada Gminy jest organem władzy i nic na to nie poradzisz. Poza tym, to społeczeństwo nie jest przypadkowe, a takie, jakie jest, a do rady Gminy to radni są jednak wybierani, nie ważne tu, czy de facto przez towarzyszy z KC PZPR (dawniej) czy też przez anonimowych zachodnich finansistów (dziś). Oczywiste więc jest, że będąc radnym, posłem czy senatorem jesteś tylko marionetką w ręku owych anonimowych zachodnich finansistów, najczęściej pochodzących z Wiadomego, czyli (podobno) Wybranego przez Jahweh (Jehowę, JHWH) Narodu. Ale taki mamy dziś klimat polityczny i gospodarczy prawie na całym świecie (na szczęście poza najludniejszymi państwami świata czyli Chinami i Indią).
Ontario 15 grudnia o godz. 9:52 258983 i 15 grudnia o godz. 9:32 258982
Zdaję sobie też, i to w pełni, sprawę ze słabości i fasadowości Rady Gminy i tej całej naszej „demokracji” (czyli demokracji burżuazyjnej), ale nie mniej, to przynajmniej formalnie (de jure), to owa Gminna Rada ma jednak sporo do powiedzenia w sprawach gminy.
Dziwi mnie tylko, że zdając sobie sprawę z fasadowości Rady Gminy, zasiadasz w niej, legitymizując tym samym ową parodię demokracji, jaką mamy przecież w Polsce od roku 1989. Dla tego też ja nie wyobrażam sobie, abym mógł zostać w obecnym, nic poza nazwą z demokracją nie mającym wspólnego systemie, radnym, posłem czy senatorem (czy nawet kandydatem na te stanowiska) i tym samym pełniąc taką funkcję czy nawet do niej kandydować, legitymizować tym samym tę parodie demokracji, jaką mamy w Polsce od roku 1989. Nie bierz tego do siebie osobiście, ale gdyby wszyscy Polacy zbojkotowali ten pseudodemokratyczny, a w istocie plutokratyczny system, odmawiając udziału w głosowaniu i odmawiając kandydowania na radnych, posłów i senatorów, to byłaby wreszcie realna szansa na to, aby Polska wreszcie odzyskała pełną niepodległość i stała się wreszcie państwem prawdziwie, a nie tylko jak dziś, formalnie demokratycznym państwem, czyli aby Polska stała się państwem w którym rządzi lud (demos), a nie jak dziś animizmowi zachodni finansiści, najczęściej pochodzący z Wiadomego, czyli (podobno) Wybranego przez Jahweh (Jehowę, JHWH) Narodu.
Szalom!
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 11:13 258985
Szkoda słów, skoro ustawa określa, kto ocenia nauczyciela, to jednocześnie wyklucza tych, co oceniać nie mogą. Kropka. Kropka.
Szkoda słów, Rada Gminy to nie ja ani też ja to nie Rada Gminy.
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 11:18 258986
Nigdzie nie napisałem, że społeczeństwo jest przypadkowe, natomiast napisałem, że dla komunistów i postkomunistów społeczeństwo jest przypadkowe. Nie należę ani do tych, ani do tamtych.
Fasadową demokrację gminną ustanowili Polacy dla Polaków, stało się to w Magdalence.
Nie dyskutuję o Żydach, powiem tylko, że przez stulecia tworzyli kulturę, cywilizację, majątek Polski swojej ojczyzny. Pytam: kto zabronił milionom polskich emigrantów (w tym moim przodkom) uczynić wraz z Żydami Polskę w USA? Kto im bronił rządzić USA, trząść Ameryką? Pomagać Polsce, rodakom w kraju?
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 11:29 258987
Odpowiedzi sam udzieliłeś: pomimo fasadowości coś można zdziałać i to czynię. Radnym jestem przede wszystkim ze względu na oświatę wiejską: mam robić wszystko, co realne, aby uczniom i nauczycielom zapewnić jak najlepsze warunki pracy. To mój program: najpierw edukacja. Możemy chodzić boso, ale dzieci uczyć musimy.
Nie wdaję się w żadne dyskusje o Żydach. Pytam, kto broni nam, Polakom, mieć ich siłę? I odpowiadam: nikt inny, jak sami Polacy.
Ontario, 15 grudnia o godz. 12:02 258988
Ustawa, na którą się powołujesz, określa tylko zależność służbową nauczyciela, a więc z definicji nie wyklucza ona możliwości oceniana pracy nauczycieli przez inne osoby niż jego przełożeni. Inaczej, to byłaby owa ustawa sprzeczna z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Straszne, że radnymi mogą być osoby takie jak ty, czyli niemające nawet zielonego pojęcia o systemie prawnym Rzeczypospolitej Polskiej. 🙁 Poza tym, to jesteś, chcesz czy nie chcesz, istotną częścią Rady Gminy.
15 grudnia o godz. 12:15 258989
Wyraźne napisałeś 15 grudnia o godz. 9:52 258983 „Czy myślisz, panie JohnKowalsky, że komuniści i postkomuniści w Magdalence i przy Okrągłym Zastoju pozwoliliby na przejęcie realnej władzy przypadkowemu społeczeństwu Rad Gmin?” I napisałem wyraźnie, że nie wyobrażam sobie, abym mógł zostać w obecnym, nic poza nazwą z demokracją niemającym wspólnego systemie, radnym, posłem czy senatorem (czy nawet kandydatem na te stanowiska) i tym samym pełniąc taką funkcję czy nawet do niej kandydować, legitymizować tym samym tę parodie demokracji, jaką mamy w Polsce od roku 1989. Nie bierz tego do siebie osobiście, ale przecież gdyby wszyscy Polacy zbojkotowali ten pseudodemokratyczny, a w istocie plutokratyczny system, odmawiając udziału w głosowaniu i odmawiając kandydowania na radnych, posłów i senatorów, to byłaby wreszcie realna szansa na to, aby Polska wreszcie odzyskała pełną niepodległość i stała się wreszcie państwem prawdziwie, a nie tylko jak dziś, formalnie demokratycznym państwem, czyli aby Polska stała się państwem w którym rządzi lud (demos), a nie jak dziś animizmowi zachodni finansiści, najczęściej pochodzący z Wiadomego, czyli (podobno) Wybranego przez Jahweh (Jehowę, JHWH) Narodu.
Ontario 15 grudnia o godz. 11:18 258986 i 15 grudnia o godz. 12:19 258990
A gdzie ja pisałem o Żydach? Przecież prawdziwych Żydów od dawna już nie ma, jako iż ogromna ich większość albo rozproszyła się po tzw. diasporze i dawno już temu zatraciła swój starohebrajski język i starohebrajską kulturę, a ci, którzy pozostali w Palestynie, stali się muzułmanami, na skutek długotrwałej okupacji tejże Palestyny przez muzułmańską przecież Turcję.
I nie jest prawdą, że to Żydzi przez stulecia tworzyli kulturę, cywilizację czy majątek Polski, jako że mylisz tu Żydów czyli Hebrajczyków z niesemickimi przecież Chazarami, którzy z Żydami prawdziwymi czyli Hebrajczykami maja wspólne tylko niektóre elementy ich religii, jako iż owi Chazarzy wyznają nie oryginalną, starohebrajską wersję judaizmu, a tylko judaizm zreformowany, czyli talmudyczny. Maja oni więc niewiele więcej wspólnego z religią Abrahama i Mojżesza niż chrześcijanie, jako że owi Chazarzy przejęli, podobnie jak chrześcijanie, tylko niektóre elementy oryginalnej wiary mojżeszowej.
Pytasz się też, kto zabronił milionom polskich emigrantów (w tym twoim przodkom) uczynić Polskę w USA? Kto im bronił rządzić USA, trząść Ameryką? Pomagać Polsce, rodakom w kraju? Odpowiedz jest tu prosta jak budowa cepa- obiektywne prawa rządzące realnym kapitalizmem, czyli głównie prawo dążenia kapitalisty do maksymalizacji zysku i to wszelakim sposobami, w tym głównie nieetycznymi i najczęściej także nielegalnymi. A że mistrzami w nieetycznym i nielegalnym mnożeniu majątku okazali się właśnie Chazarzy, to jest jak jest, czyli źle i może być tylko jeszcze gorzej, o ile ten system chazarskiej dominacji nad tzw. Zachodem się dalej utrzyma. :-(
Ontario 15 grudnia o godz. 11:18 258986 i 15 grudnia o godz. 12:19 258990
To NIE edukacja jest najważniejsza, a gospodarka. Edukacja nie ma bowiem sensu, jeśli nie ma na nią, tak jak dzisiejszej Polsce, zapotrzebowania ze strony gospodarki. Edukacja wypuszcza wtedy tylko sfrustrowanych pół- i ćwierć-inteligentów, którzy zasilają, tak jak to sie dzieje dziś w Polsce, głównie szeregi tzw. lumpenproletariatu.
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 12:55 258991
Dyrektor szkoły/przedszkola nie może być radnym, ale radnym może być podlegający mu nauczyciel. Nauczyciel jako radny by więc oceniał siebie samego i dyrektora swego przełożonego. Absurd.
Jako osoba prywatna mogę oceniać nauczyciela co sekundę, bo to nie ma realnego wpływu na prawną sytuację nauczyciela. Co innego radny. Gdyby oceniał nauczyciela, 1) naruszałby ustawę KN 6. 5, 2) wpływałby na prawną sytuację nauczyciela, do czego nie ma prawa.
Radni mają kompetencję wobec szkoły w zakresie administracyjnym, natomiast sprawy pedagogiczne, dydaktyczne zostały wyłączone spod nadzoru rady.
Więcej na ten temat nie rozmawiam.
To, że jestem 1/15 częścią Rady Gminy, znaczy tylko tyle i nic poza tym. Istotny jest wynik głosowania, a ten w momencie głosowania jest niewiadomy i niezależny ode mnie.
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 12:59 258992
Ty tak, twoja sprawa. Ale ja to nie ty. Mam swój cel i dobrze go realizuję, poprawiam warunki pracy nauczycieli i uczniów (dzięki moim wnioskom np. podnieśliśmy im dodatki, skorzystali finansowo), także mamy cudnie wyremontowaną szkołę.
Moi przodkowie nie umieli pisać i czytać, bo nie mieli praw obywatelskich jako chłopi. Oświata wiejska od lat, od zawsze dostaje po d… Moim obowiązkiem moralnym jest służyć jak mogę edukacji na wsi. Dlatego nawet w fasadowej demokracji gminnej ważna jest obrona szkoły, a są tacy (nie tylko radni, ale i wójtowie), którzy nie cierpią edukacji wiejskiej, zajmowania się nią.
Niestety, chore prawo, chory system uczynił dwuwładzę, jeśli chodzi o edukację (sprawy administracji: gmina, sprawy dydaktyki: rząd), niestety, część kosztów za publiczną edukację zwala to prawo na gminę. Totalnie zaniedbane gminy popegeerowskie muszą więc dokładać do zadań państwa, jeśli chodzi o edukację. To własnie budzi niechęć do wiejskiej oświaty, zmusza wręcz do tego, aby gminy działały na szkodę swoich dzieci. CHORE!!!
Po to jestem, aby bronić szkoły, na ile tylko się da. Ja ciebie nie rozliczam, spadaj więc ze mnie.
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 13:25 258994
Guzik prawda! Tę gospodarkę utworzą nie analfabeci, a umiejący czytać i pisać. Jak nisko leżała Polska, gdy 90 % Polaków nie umiało czytać, pisać, ba, nawet większość z nich nie wiedziała, że są Polakami. Jak się podniosła, gdy zlikwidowano analfabetyzm.
Nie wkurzaj mnie tymi głupotami o mniejszej roli edukacji, albo wkurzaj, to tylko sobie wystawiasz marne świadectwo.
Ontario 15 grudnia o godz. 17:11 258997
Do roku 1945 a nawet i nieco dłużej, to gospodarkę Polski tworzyli głównie chłopi, w ogromnej swej większości analfabeci, przynajmniej funkcjonalni.
Ontario 15 grudnia o godz. 17:07 258996
Tobie tylko wydaje się, że masz swój cel i że dobrze go realizujesz Co bowiem z tego, że, poprawiasz warunki pracy nauczycieli i uczniów w swojej gminie, skoro edukacja nie jest dziś potrzebna Polakom, jako że od roku 1989 mamy znów w Polsce gospodarkę zacofaną, kompradorską, typową dla III świata, czyli opartą na imporcie wiedzy i technologii oraz na eksporcie taniej, de facto nisko wykwalifikowanej siły roboczej. Ta twoja obrona szkoły nie ma więc w obecnych polskich warunkach żadnego sensu.
Poza tym, to ty jesteś radnym, a więc każdy obywatel RP ma prawo i nawet i obowiązek ciebie rozliczać.
Ontario 15 grudnia o godz. 17:11 258997
Dodam tylko, że od roku 1989 to znów gospodarkę Polski tworzą głównie osobnicy, będący w ogromnej swej większości analfabetami, przynajmniej funkcjonalnymi, a pracującymi na najniższych manualnych stanowiskach w montowniach i magazynach będących własnością zachodniego kapitału. Takie a nie inne są bowiem wyniki tzw. transformacji, firmowanej przez Balcerowicza i skę a pośrednio i przez Ciebie, radnego pewnej polskiej gminy. 🙁
Onario15 grudnia o godz. 12:55 258991
To dlaczego nie zwalczasz tych absurdów? Zgoda, twoja ocena poszczególnych nauczycieli nie przekłada się natychmiast na ich sytuację zawodową, ale w dłuższym okresie czasu, to nauczyciel powszechnie krytykowany, musi zrozumieć, że coś z nim jest nie tak jak trzeba. Poza tym to radny, jako obywatel RP, ma prawo, a jako radny nawet i obowiązek ocieniać efekty działania szkół w swojej gminie czy mieście, a więc też i oceniać efekty pracy poszczególnych nauczycieli. Tylko najbardziej trywialne sprawy związane z codzienną działalnością szkoły są wyłączone spod nadzoru Rady Gminy. I sam przyznajesz, że wynik głosowania w tej Radzie jest w 1/15 zależny od Ciebie. I widzę też, że rejterujesz…;-)
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 17:24 258998
No, tak, tworzyli gospodarkę chłopi analfabeci, a potem zostali niewolnikami bauerów…
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 18:10 258999
Se rozliczaj za to, że wspieram wiejską edukację.
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 18:17 259000
Właśnie dlatego pracują na najniższych stanowiskach.
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 18:25 259001
Dlaczego? Nie jestem od zwalczania absurdów.
JohnKowalsky
15 grudnia o godz. 18:25 259001
Oczywiście, że rejteruję. Nie ma o czym z tobą gadać, jeśli chodzi o twoją znajomość realiów gminy popegeerowskiej.
@Panowie LK i ontario:
„Ci którzy decydują nie są wybierani, a ci , których się wybiera nie mają nic do decydowania” H. Seehofer ( przew. CDU – Bawaria)
I to by było na tyle.
Sorrki powinno być (przew.CSU)
Ontario 15 grudnia o godz. 21:36 259007
Prawda jest taka, że gospodarkę całego świata tworzyli aż do rewolucji przemysłowej z końca XVIII wieku, a przypadku Polski niemalże aż do końca lat 1940-tych, głównie chłopi-analfabeci. Akurat ja miałem historię gospodarczą na studiach.
Ontario 15 grudnia o godz. 21:40 259011
Akurat tak się składa, że ja znam realia gmin post-PGR-owskich znacznie lepiej niż ty. Prowadziłem bowiem, razem z pracownikami IGS dawnej SGPiS (dziś znów SGH), badania nad miastami i wsiami (gminami), które najbardziej ucierpiały na tzw. transformacji. Odbywało się to w ramach międzynarodowych programów badawczych typu „Bezrobocie w małych i średnich miastach w europejskich krajach ‘post-komunistycznych’” czy też „Sytuacja materialna pracowników byłych PGR-ów (i ich odpowiedników) w europejskich krajach ‘post-komunistycznych’”.
Optymatyk 15 grudnia o godz. 23:13 259015
Pełna zgoda i zresztą zawsze to twierdziłem, tylko nieco innymi słowami. Ale dzięki wielkie za tę cytatę. A swoją drogą, to CDU i CSU to są przecież dwie strony tego samego, fałszywego, post-nazistowskiego medalu. Przecież gdyby nie poparcie dla nazizmu niemieckich chrześcijan czyli tamtejszych katolików i protestantów, czyli inaczej chadeków, stanowiących przecież w latach 1930-tych ogromną większość Niemców, to Hitler nigdy by nie doszedł do władzy. O ile katolicy tłumaczyć się mogą instrukcjami otrzymanymi z Watykanu od ówczesnego papieża Piusa XII, będącego jak wiadomo gorącym zwolennikiem Hitlera, to niemieccy ewangelicy w swej przeważającej większości po prostu chcieli Hitlera u władzy, jako iż bali się władzy lewicy, głównie komunistów. To przecież antykomunizm spowodował, że do władzy w Europie doszli tacy faszyści jak Hitler w Niemczech, Mussolini we Włoszech, Franco w Hiszpanii, Salazar w Portugalii, Quisling w Norwegii, Piłsudski w Polsce, Antonescu w Rumunii, Szálasi na Węgrzech, Pavelić w Chorwacji czy też ksiądz Tiso na Słowacji.
Kaesjot 17 grudnia o godz. 20:47 259094
Żeby nie było wątpliwości – ja tu tylko powtarzam pomysły Lema (Stanisława).