Dyrektorzy kaszlą

W trudnej sytuacji znaleźli się dyrektorzy szkół, których dopadło przeziębienie, a może nawet i grypa. Powinni zostać w domu. Niestety, pójście na zwolnienie mogłoby zostać odebrane przez władzę jako poparcie strajku nauczycieli.

Dyrektorzy kaszlą, że aż szkoła się trzęsie, ale twardo siedzą w pracy. Mniejsza z tym, że narażają siebie na przeróżne powikłania. Są dorośli, znają skutki. Niestety, narażają też pracowników, a na to już nie ma zgody. No i przede wszystkim narażają uczniów, a tego już w żaden sposób nie da się usprawiedliwić. Dlatego radzę, dla swojego dobra i całej społeczności, idźcie na zwolnienie i zostańcie w domu.

Dyrektorom radzę się pospieszyć. Ostatni tydzień przed Świętami ma być strajkowy. Wtedy po zwolnienia ruszy tłum belfrów. Może być tak, że nawet bardzo chorzy będą budzić podejrzenia, iż symulują chorobę, aby nie być w pracy. Zresztą już teraz niektórzy mają z tym kłopoty.

Jeden z naszych nauczycieli zachorował, poszedł do lekarza i zwolnienia nie dostał. Lekarz bowiem nie popiera strajku nauczycieli. Bogu ducha winny kolega, który wcale nie strajkuje, tylko zwyczajnie się przeziębił, z wrażenia oniemiał. Wziął receptę i wrócił do szkoły. Po dwóch dniach mu się pogorszyło, więc poszedł znowu do lekarza, ale na wszelki wypadek innego. I teraz już choruje w domu, czyli – bądźmy szczerzy – strajkuje.