Podwójny nabór oddzielnie

Ze względów bezpieczeństwa podwójny nabór do liceów powinien być prowadzony tak, aby rodzice postgimnazjalistów nie stykali się z rodzicami absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej. Inaczej mogłoby dojść do dantejskich scen.

Drzwi otwarte licea także powinny organizować dwukrotnie: dla każdego rocznika oddzielnie. Dzięki temu uniknie się ewentualnego konfliktu. To, co powie się jednej grupie rodziców, nie musi słyszeć druga grupa. Bezpieczeństwo pracowników najważniejsze.

Nie byłyby potrzebne takie zabezpieczenia, gdyby rodzice rozumieli, kto jest winny tej sytuacji. Niestety, żaden się nie pofatyguje do MEN, żaden nie wystąpi przeciwko twórcom reformy, za to każdy z ochotą rzuci się na nauczycieli. To tak, jakby za niską jakość produktów w hipermarkecie odpowiadała kasjerka i to jej w razie czego trzeba przyłożyć.

Rodziców można oddzielić od siebie i jakoś uspokoić. Gorzej będzie, gdy do szkół przyjdą ich dzieci i codziennie będą się ze sobą stykać. A czeka je horror. Bałagan w planie lekcji, pisany na kolanie program nauczania, ciasnota na korytarzach, walka o sale lekcyjne, nerwowi nauczyciele, poczucie marnowania czasu. I tak przez cały rok, a może i trzy. Incydenty murowane. Aby nie doszło do mocniejszych wybuchów niezadowolenia, proponuję wydzielić piętro tylko dla postgimnazjalistów i drugie tylko dla absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej. Może to coś da.