Profilaktyka pod kontrolą

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Szkoły zobowiązane są prowadzić zajęcia z profilaktyki chorób, uzależnień i zagrożeń. Ponieważ nauczyciele nie są specjalistami, do przeprowadzenia zajęć zaprasza się ludzi z zewnątrz. Niestety, ci zewnętrzni fachowcy nie zawsze kierują się właściwą moralnością, dlatego dla bezpieczeństwa uczniów wyznacza się nauczycieli, którzy mają być obecni na zajęciach i czuwać, żeby dzieciom nie działa się krzywda.

Ostatnio uczestniczyłem w kilku takich spotkaniach. Jedno dotyczyło AIDS, a drugie raka piersi. Na każdym osoby prowadzące otarły się włos o granicę tego, co dopuszczalne, a co zabronione, a czasem tę granicę przekraczały. Miedzy innymi rozważały przykład pocałunków damsko-damskich oraz męsko-męskich. Nawet teraz, gdy o tym piszę, mój program podkreśla wyraz „damsko-damski” jako niepoprawny i sugeruje, abym zamienił na damsko-męski lub męsko-damski, wtedy będzie dobrze. Widzicie więc, że kontrola jest wszędzie.

Także ja zastanawiałem się, czy zwrócić prowadzącej uwagę, aby posłużyła się „właściwym” przykładem, ale w końcu udałem, że nie słyszę. Potem dyrekcja pytała, czy z prowadzącą było wszystko w porządku. Zaręczyłem, że tak, ale potem uświadomiłem sobie, że wkopałem sam siebie. Pamiętam bowiem z opowieści ojca i dziadka, a i sam jak przez mgłę, że w PRL donosicieli w grupie było dwóch, aby pilnowali jeden drugiego. Obecna władza także musi mieć drugą wtykę na takich spotkaniach. Dlatego na następnej profilaktyce muszę być bardziej czujny, inaczej będę miał przerąbane.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj