Prezent na Dzień Nauczyciela

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej dyrekcja zafundowała nam film pt. „7 uczuć” Marka Koterskiego. To tak, jakby w Dniu Sutanny biskup kazał księżom iść na „Kler” Wojciecha Smarzowskiego.

Dyrekcja siedziała razem z nami i pilnowała, abyśmy nie wyszli wcześniej z kina. Oglądaliśmy więc od początkowych reklam aż do ostatniej kropki napisów końcowych. Lista była sprawdzana dwukrotnie: przed wejściem do kina i po wyjściu. Potem grupa usiłowała pojąć, co reżyser chciał nam tym filmem powiedzieć. Dyskusje trwały.

Skorzystałem wtedy z zamieszania i zbiegłem. Dołączyłem do koleżanek i kolegów, którym udało się uciec wcześniej. Uciekinierzy siedzieli w lokalu gastronomicznym i świętowali Dzień Nauczyciela tradycyjnie, tzn. narzekając, że świat nas nie rozumie i nie docenia, a przecież jesteśmy wspaniali. A dyrekcja powinna trzymać z nami, a nie z tymi, co nas niesłusznie krytykują (zwiastun krytyki belfrów tutaj).