Zalewska na wylocie

Wielu nauczycieli, przede wszystkim z likwidowanych gimnazjów, życzy Annie Zalewskiej szybkiego pożegnania się z fotelem ministra. Teraz ich pragnienia mogą się spełnić, ponieważ premier rozważa zmiany w rządzie (info tutaj).

Nie pamiętam ministra edukacji, który byłby lubiany w środowisku. Nauczyciele należą do najbardziej krytycznych grup zawodowych. Trudno nam dogodzić. Niejednego belfra męczy już ten krytycyzm, dlatego kolejnemu ministrowi dajemy coraz większy kredyt zaufania. Anna Zalewska otrzymała olbrzymi, w końcu to nauczycielka, swojaczka. Z własnego doświadczenia wie, jak to jest pracować przy tablicy. A przecież trafiali się ministrowie, którzy tyle wiedzieli o szkole, ile im powiedziały własne dzieci albo wnuki.

A jednak „swoja” Zalewska zawiodła bardziej niż obcy. Przede wszystkim kłamstwami. Od początku kadencji aż do dzisiaj nie słyszymy prawdy, ale pobożne życzenia lub jawne brednie. Także teraz minister edukacji wmawia rodzicom dzisiejszych siódmoklasistów i gimnazjalnych drugoklasistów, że licea będą przygotowane na przyjęcie podwójnego rocznika (info tutaj). Przecież to już za rok, a w liceach nic się nie dzieje. No może poza tym, że dyrektorzy szczękają zębami ze strachu i myślą, co to będzie, co to będzie. Bez pieniędzy, bez dodatkowych środków, bez wsparcia władz szkoły będą przygotowane na papierze, a w realu będzie chaos i panika, czyli dokładnie w stylu Anny Zalewskiej.