Niech im matematyka łatwą będzie
Najwięcej osób oblewa maturę z matematyki. Najgorszy był rok 2014, kiedy nie zdał prawie co trzeci (info tutaj). To się nie może powtórzyć. Dlatego najtęższe głowy w stolicy wymyślają takie zadania, aby każdy maturzysta sobie z nimi poradził.
Niestety, chociaż najtęższe głowy w stolicy bardzo się starają, nie potrafią przekroczyć bariery 80 procent. Tylko tyle osób rozumie te najprostsze zadania, a reszta ni w ząb. W tym roku podobno sięgnięto po posiłki z głębi kraju, aby zadania były jeszcze łatwiejsze, ale na zbyt wiele bym nie liczył. Łatwiejszych zadań krajowi fachowcy już nie wymyślą. Trzeba by poprosić zagranicę o pomoc.
Pomoc zagraniczna jest konieczna, ponieważ – zgodnie twierdzą nauczyciele matematyki – z każdym rokiem jest coraz gorzej. Nieraz jestem świadkiem, jak koledzy zaklinają się, że tak niepojętnych uczniów jeszcze nie mieli. Niestety, nowy rocznik zawsze pokazuje, że może być jeszcze gorzej. Dlatego jeśli chcemy, aby maturę zdawało oczekiwane 80 proc., szybko musimy zacząć współpracę z zagranicą. Podobno Czesi mają niezły zespół.
Komentarze
Rok 2014 jest znany z chyba najbardziej widocznego oszustwa w wynikach z matur- w szczególności z języka polskiego. http://iar.pl/aktualnosci/2014-10-13_Matura.html
@Gospodarz
Polska matura z matematyki ma ZALEDWIE 2 poziomy – jeden elementarny dla wszystkich (za wysoko) i drugi „rozszerzony” – za nisko. Gdyby, jak w krajach cywilizowanych, było ich wiele (np. w maturze IB 5), to by ten problem nie istniał. No ale młody karierowicz Smolik niczego poza polskim systemem nie zna, a jego mentor Marciniak – nie zna i znać nie chce 🙁
W 2014 roku była ostatnia matura przed poprzednią reformą. CKE chciała pokazać, że refoma jest konieczna i utrudniła zdecydowanie zadania otwarte. Mat-fizy nie zauważyły, reszta wprost przeciwnie. Wystarczyło na to, aby założoną tezę udowodnić, mimo, że poniewczasie, gdy zauważono skalę porażek maturzystów, kazano nam nie zauważać błędów rzeczowych w pracach, aby trochę wynik podkręcić. Także prawda jest tak, że matura 2014 z matematyki na poziomie podstawowym była rzeczywiście trudniejsza od wcześniejszych (2010-2013), ale ci z uczniów, którzy się nie poddali i cokolwiek pisali, mogli liczyć na „bonusowe” punkty.
<<kortom
co do "oszustw" przy sprawdzaniu, od kiedy sprawdzamy tylko zadania otwarte zniknęły tzw. prace progowe i nie ma możliwości "naciagania" wyników. Chyba, że OKE coś tam u siebie nabroi.
Na polskim nie ma zadań zamkniętych, więc hulaj dusza.
@b0r0
10/10
Witam serdecznie
Panie Dariuszu, czy tegoroczni maturzyści mogą liczyć na Pana sugestie odnośnie „błędów „na maturze z języka polskiego.
Wnosząc z wpisów maturzystów, uskarżających się na problemy z egzaminem maturalnym z języka polskiego, można się zgodzić, że dla nich poziom egzaminu z matematyki jest zapewne w zakresie podstawowym zbyt wysoki. Nasuwa się pytanie: jak bardzo należałoby obniżyć stopień trudności zadań z matematyki, aby osiągnąć zdawalność na poziomie 98%? Kiedy przed 10 laty wspominałem w mediach, że w Polsce, w perspektywie kilkunastu lat, swobodne posługiwanie się ułamkami, będzie czyniło człowieka mędrcem, zakrzyczano mnie. Kiedy jakiś czas temu, na belferblogu, alarmowałem, że za kilka lat nie będzie komu uczyć matematyki, fizyki i chemii… Pozostawmy więc obecny stan rzeczy z językiem polskim, obniżmy poziom podstawowej matury z matematyki: to będzie w przyszłości kadra nauczycielska. Trochę bardziej wykształceni na obecne warunki pracy i płacy z pewnością reflektować nie będą.
Sprawdzacze matur z zadaniami otwartymi mają judymowe serca bądź też pragną uniknąć kłopotów z odwołaniami.
W zalinkowanych wynikach z j. polskiego zastanowiła mnie jednak inna sprawa. Taki rozkład jest typowy dla testów, w których wynik poszczególnego zadania jest zmienną losową niezależną od wyników w pozostałych zadaniach. Trochę to dziwne. Brakuje mi też drugiego maksimum. Czyżby maturzyści z klas humanistycznych w 2014 r. nie pisali matury z j. polskiego na poziomie podstawowym? Jeśli nie, jesli oni też pisali, to gdzie oni są na tym wykresie?
@belferxxx
Przejrzałem właśnie arkusz z matury podstawowej z matematyki. Nazwa relatywnie adekwatna do stopnia trudności zadań. To naprawdę olbrzymi krok naprzód w kierunku egzaminu typu: „pokoloruj drwala”. Z tym postulatem, cyt: „arkusz podstawowy za trudny” Pan żartował?
@dagmara72,
przepraszam, ale w tym roku liczę na wsparcie Czytelników.
Pozdrawiam
Gospodarz
@belferxxx 6 maja o godz. 21:04 „Gdyby, jak w krajach cywilizowanych, było ich wiele (np. w maturze IB 5)”
Przepraszam, akurat asystuje przy egzaminach IB (w kraju cywilizowanym 😉 ) i jak dotad widze tylko 3 (trzy) poziomy
1. Math studies (na tak niskim poziomie, ze wiele uniwersytetow nie uznaje tego egzaminu przy przyjeciach na studia)
2. Math SL – normalny poziom
3. Math HL – wysoki poziom, calkiem trudny.
Jakie sa te dwa pozostale egzaminy?
A może trzeba w jednym roczniku dać normalne zadania i oblać połowę? Następny zacznie się uczyć.
mpn,
Problem nie w tym, że dzieci nie chcą się uczyć (miłość do nauki jest dość rzadką ułomnością), tylko w tym, że uczelnie na wiele kierunków wymagających bazy mat-fiz-chem przyjmują wszystko, co się rusza, zaś wielu z tych, którzy te bazę w szkołach zdobywają, wybiera inne kierunki lub wręcz ląduje za granicą.
Inaczej: zamiast manipulować przy maturze, wystarczy wprowadzić przepis, że na politechniki, wydziały mat-fiz-chem-info-bio-biotech-geolo (o czymś zapomniałem? może ekonomia, ha, ha?) oraz medycynę przyjmuję się tylko posiadaczy matury rozszerzonej z matematyki. I posprzątane. Tyle że taki ruch załamałby szkolnictwo wyższe. Czyli jednak nie posprzątane.
Krzysztof Cywiński,
Bardzo przyzwoity zestaw zadań. Jak na poziom podstawowy – dla mnie OK. Proszę pamiętać, że jest to egzamin obowiązkowy, a więc i dla przyszłych leśniczych, mechaników samochodowych, księgowych, piekarzy, kierowników sklepów, policjantów, księży, ratowników medycznych. Naprawdę wymagałby Pan od Gospodarza, by pamiętał (dziś), jak się manipuluje logarytmami? Jestem pewien, że Gospodarz nie wymagałby ode mnie rozróżniania dopełnienia od dopełniacza, tym bardziej ja nie wymagam od polonistów, przedszkolanek, strażaków znajomości definicji logarytmu.
W każdym razie w ramach badania postępów mojej demencji zrobiłem w pamięci całość z wyjątkiem jednego zadania za 1 pkt i jednego za 5, bo nie było do nich rysunków, a wyobraźnia przestrzenna już nie ta, co kiedyś. Ale czy z tego coś wynika dla poziomu matury? Nic. Gospodarz zapewne też rozwiązałby w pamięci arkusz podstawowy z języka polskiego czy filozofii, gdyby taki istniał.
Bo i po co jest matura? Dla 99% maturzystów informacje o logarytmach i funkcjach kwadratowych poza szkołą/uczelnią nie przydadzą się do niczego, tak jak do niczego nie przydaje się odróżnianie eufemizmów od epitetów. Niemniej, bez tych Darwinów, Mendelejewów, Euklidesów i Newtonów pewnie mielibyśmy znacznie większy problem z podjęciem decyzji kto ma rację w sporze o szczepionki czy w dyskusji o eutanazji. Nie pamiętam już, komu bił dzwon ani co porabiali chłopi, ale bez tamtych lekcji j. polskiego byłbym dziś zupełnie inaczej myślącym człowiekiem, podobnie jak Gospodarz bez swoich dawnych lekcji matematyki czy fizyki. I tyle. Nie wiem, o co tyle szumu. Matura to bzdura, liczy się człowiek.
Najciekawsze zadanie ma w tym roku numer 29.
@ Płynna Rzeczywistość
7 maja o godz. 19:27 255236
„…Nie pamiętam już, komu bił dzwon ani co porabiali chłopi, ale bez tamtych lekcji j. polskiego byłbym dziś zupełnie inaczej myślącym człowiekiem, podobnie jak Gospodarz bez swoich dawnych lekcji matematyki czy fizyki. I tyle.”
Pięknie napisane.
W sam raz na odtrutkę owładniętym współczesnym, tradycyjnym oczywiście edu-polonezem kucanym, czyli kretyńskimi prysiudami, zwanymi maturą.
Ona dziś nam jak wybite zęby z Moniki Clavier wystaje na czele zadupia cywilizacji.
Chwała tym nielicznym dumnym nieukom, co dziś szlachetnie i bezmatrualnie idą w świat bez przedmurzy nadwiślańskich krzaczorów i chaszczy.
😉
Jeszcze kilka lat temu moja klasa uczyła się logarytmów na chemii. Na maturze z matematyki nie były wymagane i w programie biol-chem ich nie było. Tylko że chemicy tak się nie cackają i bez oporów zapytają o pH roztworu silnego kwasu o stężeniu 10^-5 mol/L.
Potem to nieuctwo lezie na studia i jest problem.
@Płynna Rzeczywistość
Sam Pan sobie odpowiedział, za bodajże Oscarem Wildem:”Wykształcenie to jet to wszystko co mamy w głowach, kiedy zdążymy zapomnieć większości tego, czego uczono nas w szkole”. Taki poziom matury może być, ale przy 50% na zaliczenie, a każde zadanie otwarte, i jak zauważył @ schwarzpeter bez prawa wstępu do większości uniwersytetów. Osiągnięcie pewnego poziomu umiejętności prematematycznych w istotny sposób opisuje potencjał intelektualny kandydata na studia akademickie. Kilkadziesiąt razy w roku omawiam wszystkie dotychczasowe matury z matematyki od 2010r.Ta jest zdecydowanym krokiem w kierunku „pokoloruj drwala.” Uczennica, która dwa tygodnie temu z ubiegłorocznej uzyskała 12%, dzisiaj naliczyła sobie 60%. Pozostanę więc przy zdaniu odrębnym.
@Płynna Rzeczywistość
7 maja o godz. 19:27 255236
„Matura to bzdura, liczy się człowiek”.
Dzięki tak myślącym Polska stała się krajem wtórnych analfabetów specjalizujących się głównie w przetwórstwie drewna i skóry oraz skręcaniu obcego sprzętu AGD.
@Krzysztof Cywiński
7 maja o godz. 23:32 255240
„Osiągnięcie pewnego poziomu umiejętności prematematycznych w istotny sposób opisuje potencjał intelektualny kandydata na studia akademickie….Uczennica, która dwa tygodnie temu z ubiegłorocznej uzyskała 12%, dzisiaj naliczyła sobie 60%”.
Póżniej taka uczennica idzie na studia humanistyczne (najchętniej na uczelnię prywatną) i nie przeczytawszy żadnej książki dostaje dyplom ukończenia wyższej uczelni…
/@Krzysztof Cywiński
Należy na poziom matury i maturzystów spojrzeć globalnie. Zobaczyć z jakim umiejętnosciami przychodzą absolwenci gimnazjów – dużo mniejszymi niż dawniej. Zobaczyć również, co zmnieniło się w podstawie programowej gomnazjum przy każdej kolejnej reformie (obniżano poziom krótko mówiąc). Zauważyć należy, że od dawien dawna narzekano na przeładowanie podstaw programowych wiedzą encyklopedyczną. Zaoewniam, że ta ostatnia pozostała w takim samym stopniu, ale umiejętności strasznie ograniczano. W efekcie niesmiertelny pantofelek pozostał, pytanie na sprawdzianie dla piątoklasisty o uniwersał połaniecki, czy też budowa roweru, ale umięjętności (zwłaszcza z mataematyki i języka polskiego) znacznie się zmniejszyły. Mój syn kończy 7. klasę, jeszcze nie słyszał w szkole o twierdzeniu Pitagorasa, zwykłe równania poznał dopiero rok temu, już wiem, że układy równań w szkole podstawowej nie będą dla niego dostępne. Przy czym gimnazjum nic lepszego nie proponowało. Przy takim zapuszczeniu tylko uczniowie chcący nauczyć się matematyki osiągają to. Obniżenie poziomu matury to droga donikąd. Absolwenci szkół podstawowych (czy też ostanie roczniki gimnazjów) powinni dobrze liczyć, po prostu rachować, a są z tym duże problemy nawet jeszcze w pierwszych klasach mat-fiz, jakieś normalne podstawy geometrii i choć trochę wyobraźni przestrzennej. Niestety nie jest z tym dobrze.
„Niestety, chociaż najtęższe głowy w stolicy bardzo się starają, nie potrafią przekroczyć bariery 80 procent. Tylko tyle osób rozumie te najprostsze zadania, a reszta ni w ząb.”
Antysemici powinni się cieszyć. Ewidentny dowód na to, że młodzież polska jest coraz bardziej „polska”.
@b0r0
Poprosiliśmy rodziców podopiecznych Fundacji „Cała Polska Liczy Dzieciom” o zasięgnięcie informacji w szkole ucznia o wynikach konkursu matematycznego „Kangur” notabene międzynarodowego. Efekt? Albo Pani nieobecna, albo „skąd Pan wie, że już są wyniki?”albo „wyniki podamy dopiero na zakończenie roku.”
Edukacja to m.in. umiejętny przekaz informacji. 35 lat temu odszedłem z pracy w szkole z jednego powodu: chciałem uczyć, natomiast dyrekcja miała inne priorytety. Obawiam się, że w wielu szkołach edukacja nadal przegrywa z priorytetami dyrekcji.
Budową roweru nieco mnie Pan zaskoczył: jak z każdą wiedzą – mądrze opowiedziana może zaprocentować po wielokroć w przyszłości. Konieczność wykucia na blachę części składowych, a za pominięcie którejś z nich obniżenie oceny to już inna sprawa.
@grzerysz
Jest znacznie gorzej: kończy pedagogikę wczesnoszkolną i uczy dzieci w kl.1-3. W Japonii nauczycielom nauczania początkowego płaci się najwięcej, gdyż to wtedy rozstrzygają się losy dalszej edukacji. Dzieci nie mające silnego wsparcia w domu muszą przepaść.
@b0r0
8 maja o godz. 13:21 255244
„/@Krzysztof Cywiński
Należy na poziom matury i maturzystów spojrzeć globalnie. Zobaczyć z jakim umiejętnosciami przychodzą absolwenci gimnazjów – dużo mniejszymi niż dawniej”.
Tak, i patrząc dalej globalnie nie dziwić się wcale, że czołowe polskie wyższe uczelnie (Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Jagielloński) lokują się w dalekich setkach światowych rankingów.
A jaki poziom prezentują w takim razie nasze przeciętne uczelnie?
Chyba znacznie gorszy niż dobre licea kilka dekad temu…
Krzysztof Cywiński,
Matura z matematyki na poziomie podstawowym to nie tylko przepustka na studia z fizyki (zapewne nawet w Warszawie biorą na te jedne z najtrudniejszych studiów każdego chętnego), ale i do szkół pomaturalnych. Czy naprawdę do policealnej szkoły detektywów i pracowników ochrony nie można przyjąć nikogo, kto nie potrafi na zawołanie zmieniać podstaw logarytmów, usuwać niewymierności z mianowników czy też faktoryzować wybrane wielomiany stopnia trzeciego?
b0r0,
Na podstawie mojego kontaktu z olimpiadą informatyczną gimnazjalistów (poprzez moje dzieci) nie mam wątpliwości, że uzdolnionej młodzieży jest dziś więcej niż w czasach mojej młodości, choć oni niekoniecznie realizują swoje uzdolnienia w szkole i niekoniecznie na lekcjach matematyki. Dziś świat oferuje znacznie więcej atrakcji i daje znacznie więcej wyborów. I całe szczęście.
@grzerysz
Dostaje dyplim, który nic jej nie daje i może go sobie wsadzić. Potem będzie narzekać, że ma wyższe wyjształcenie i nie ma pracy.
mpn,
Kto nie ma pracy? Bezrobocie w Polsce spadło w okolice 4%. Absolwenci tych tak wyśmiewanych szkół gotowania na gazie, ale i państwowych wydziałów pedagogiki, politologii, europeistyki i innych „kuźni bezrobocia” najwyraźniej dają sobie radę.
@Płynna Rzeczywistość
8 maja o godz. 17:56 255249
„… nie mam wątpliwości, że uzdolnionej młodzieży jest dziś więcej niż w czasach mojej młodości, choć oni niekoniecznie realizują swoje uzdolnienia w szkole i niekoniecznie na lekcjach matematyki”.
Wynikiem działania tej dzisiejszej powodzi uzdolnionej młodzieży jest nasz przebój eksportowy: drewniane trumny do samodzielnego montażu…
Oto wyniki czołówki tegorocznych Akademickich Mistrzostw Świata w Programowaniu Zespołowym (Pekin 2018) gdzie zadania – zdaniem jurorów – były trudniejsze niż w poprzednich latach. Kolumny to kolejno miejsce, nazwa uczelni, ilość rozwiązanych zadań:
1 Moscow State University 9
2 Moscow Institute of Physics & Technology 8
3 Peking University 8
4 The University of Tokyo 8
5 Seoul National University 7
6 University of New South Wales 7
7 Tsinghua University 7
8 Shanghai Jiao Tong University 7
9 St. Petersburg ITMO University 7
10 University of Central Florida 7
11 Massachusetts Institute of Technology 7
12 Vilnius University 7
13 Ural Federal University 7
Płynna Rzeczywistość
8 maja o godz. 18:34 255251
Czy rozróżniasz pojęcia „praca” oraz „zajęcie” ( nie „czegoś” lecz „czymś”)?
Niestety – coraz więcej młodych szuka „zajęcia” , w którym niewiele się pracuje ale nieźle kasuje.
Dla mnie praca to wytwarzanie czegoś ( towaru lub usługi ) użytecznego dla ludzi, czegoś, co zaspokaja potrzeby innych – pożywienia, przyodziewku, schronienia, nauczanie, ochrony zdrowia itp.
Właściwe pytanie jakie należy stawiać brzmi :
Co by było, gdyby „mający różnorodne zajęcia” owych zajęć nie wykonywali?
Krótko mówiąc – czy inni „pracujący” zyskali czy stracili tamci zaniechali swych „zajęć” ?
Wskaźnik bezrobocia jest miernym wskaźnikiem. Bardziej wiarygodnym jest już wskaźnik aktywności zawodowej ludzi we wieku produkcyjnym.
Jeszcze lepszym byłby „ważony” wskaźnik aktywności zawodowej.
Każdemu rodzajowi wykonywanej pracy ( zajęcia ) przypisywano by odpowiednią wagę np. w=1 dla pracy tworzącej produkty, bez których człowiek nie może się obejść a w=0 dla zajęć, które przeszkadzają lub wręcz uniemożliwiają efektywną pracę innym.
I wtedy okaże się , że społeczeństwa mające wyższy klasyczny wskaźnik bezrobocia żyją lepiej niż te, gdzie bezrobocie praktycznie nie występuje.
Prosty przykład – 6 ludzi kopie rowy a 4-ech go zasypuje.
Bezrobocie – 0,0% !!!
Efekt pracy – także 0,0% !!!
@Płynna Rzeczywistość
Te szkoły dla parkingowych mogą być policealne. Matura, tak jak prawo jazdy, jest egzaminem państwowym, potwierdzającym nabycie pewnych kwalifikacji. W tym wypadku: kwalifikacji intelektualnych do podjęcia studiów akademickich. Upominam się o standardy, przestrzeganie procedur. Pan proponuje ich naciąganie, rozmywanie: nie matura, lecz chęć szczera… Nawet w PRL-u zaczęto wymagać na stanowiska kierownicze dyplomu wyższej uczelni, którego zdobycie stanowiło duże osiągnięcie.
Czy twórca tego:
https://www.youtube.com/watch?v=rDVpUUMj7gw
naprawdę musi wiedzieć, jaki jest związek logarytmów ze skalą równomiernie temperowaną?
Matura, jako przedmiot obowiązkowy, de facto nie odsiewa dziś tych, którym należy dać PRZYWILEJ dalszej nauki, lecz tych, dla których 12 lat nauki jest poprzeczką nie do przeskoczenia i których dalsze edukowanie w jakimkolwiek kierunku nie ma już sensu. Patrząc z tej perspektywy, odsiew na poziomie 20% wydaje się OK.
Inaczej: John Lennon był samoukiem, więc nie musiał mieć matury i nawet nie wiem, czy ją miał, ale czy dopuszczenie młodego Krzysztofa Pandereckiego do studiowania kompozycji uzależniłby Pan od jego znajomości twierdzenia o kącie wpisanym i środkowym?
@Grzerysz
Przypominam, że to nie Polskie elity, a „ruski” car zniósł w Polsce niewolnictwo. Przypominam, że to w PRL, *dzięki ruskim bagnetom*, dokonano po wojnie reformy rolnej i gdzieś tak w latach 60. rozprawiono się z powszechnym analfabetyzmem. I teraz Pan ma pretensje, że jesteśmy krajem montowni. Wina Tuska? Polska w ruinie była 2 lata temu, ale dziś wszyscy zasuwamy do pracy polskimi samochodzikami elektrycznymi p. Morawieckiego, taki jest obecny przekaz dnia, jak by Pan nie wiedział. Więc nie ma już mowy o kraju montowni. Duda też już nie narzeka na ruinę, a chwali ogromne postępy w rozwoju kraju i nauczaniu Francuzów jedzenia widelcem.
A poważnie, jakim byliśmy krajem, zanim *awansowaliśmy* do grona krajów-montowni i czy jest Pan aby pewny, że wciąż jesteśmy *tylko* krajem montowni? Bo ja wokół siebie widzę coraz miejsc pracy w sektorze R&D, a to już jest kolejny etap. Przyznaję, mieszkam w dużym mieście akademickim, a to nie jest typowa perspektywa.
Czy Chiny, Japonia zawsze były *tylko* montowniami szmelcu? Czy mogły marzyć o wejściu do pierwszej ligi bez zaliczenia tego etapu?
Ostatnie 30 lat Polski to wielki sukces. Jednym z jego motorów jest upowszechnienie wykształcenia wyższego, czyli dogonienie USA z lat 60., najpóźniej 70, a Europy Zachodniej z lat 80 chociaż w tym jednym aspekcie organizacji społeczeństwa.
„14-letni Emilian Ptak i Paweł Rozbejko ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Głogowie wygrali pierwszy w historii Europejski Quiz Finansowy, który powstał z inicjatywy Europejskiej Federacji Bankowej. Młodzi Polacy zostawili w tyle kolegów z 24 krajów. ”
Chyba tu trochę przesadzamy. Nie jest aż tak źle. Brawo!!!
@Płynna Rzeczywistość
9 maja o godz. 0:09 255258
„Ostatnie 30 lat Polski to wielki sukces. Jednym z jego motorów jest upowszechnienie wykształcenia wyższego”
Tak, i skutkiem upowszechnienia tego tzw. „wykształcenia wyższego” jest niemal zupełny zanik czytelnictwa książek i upadek ambitnej prasy. Proszę porównać poziom wybitnego kilka dekad temu tygodnika FORUM z jego dzisiejszym odpowiednikiem, który składa się głównie z dużej ilości ogromnych kolorowych zdjęć i relacji redaktora naczelnego z jego turystycznych eskapad.
„…mieszkam w dużym mieście akademickim, a to nie jest typowa perspektywa”.
Czy z perspektywy dużego miasta akademickiego nasze najlepsze uczelnie wyższe nie lokują się w dalekich setkach światowych rankingów?
Jak mając nędzny poziom edukacji na wszystkich szczeblach, wszechobecny wtórny analfabetyzm i tandetne media wyjść z przetwórstwa drewna i skóry oraz montażu sprzętu AGD?
@Płynna Rzeczywistość
Wczoraj byłem zaproszony na wernisaż. Takie wariacje na temat nie tyle co tryb-linka a uszkodzona mniej lub bardzie samochodowa chłodnica, pociągnięta złotolami. Fotografie nagiej tancerki i obrazy. Tytuły dzieł: „Odyseja kornika”, „Fale wichru I”, „Fale wichru II”, „Mściwy myśliciel”, „Tacy brzydcy, a taka piękna miłość”, „Imperializm po polsku”,etc. Dla samych tytułów dzieł warto było przyjść. Pan używa w odniesieniu do P. Pendereckiego argumentów w rodzaju: ilu geniuszy w wyniku aborcji nie pojawi się na świecie. A wie Pan ilu się nie pojawi w wyniku wypadków drogowych? Geniusz o który Pan się tak naiwnie upomina to człowiek spostrzegawczy. Zadania z matury, aby ją zdać, to wariacje wokół tabliczki mnożenia, których stopień trudności to klasówka w klasie 5. i 6. szkoły podstawowej. Świat akademicki może jedynie zyskać, gdy odsiew będzie na poziomie 30%, a nie 20 %, tak jak dotychczas. Natomiast utrzymanie stopnia trudności tegorocznej matury z matematyki, spowoduje zdawalność powyżej 90% i otworzy puszkę Pandory.
grzerzysz,
Naprawdę dostrzega Pan związek przyczynowo-skutkowy między upowszechnieniem wykształcenia wyższego a zanikiem czytelnictwa w Polsce? Gdyby studia podejmowało 8% populacji, to czytelnictwo byłoby większe? Naprawdę???
Uczelnie akademickie lokują się tam, gdzie lokuje się ich finansowanie. Czy w PRL-u ich międzynarodowa pozycja była wyższa? Aaa, zapomniałem, wtedy byliśmy 10. potęgą gospodarczą świata, więc i uczelnie mieliśmy światowe. Co za Tusko-upadek!
@Krzysztof Cywiński
Ja argumentuję, że matura pełni inną rolę niż 30 lat temu i że nikt nie zawróci tej rzeki, a Pan swoje o potrzebach wyższych uczelni. Wyższe uczelnie mogłyby same podwyższyć swoje wymagania minimalne, np. 50% na maturze podstawowej z matematyki ORAZ j. polskiego, nie trzeba do tego gmerać w maturach. Jednak uczelnie wykonać tego ruchu NIE CHCĄ, jednocześnie roniąc krokodyle łzy, że kształcą jak kształcą, bo licea, bo młodzież, bo biurokracja, bo powódź w Indiach i susza w Sudanie. Ja twierdzę, że matura nie jest przepustką wyłącznie na wyższe uczelnie i nie wszystkie kierunki kształcenia pomaturalnego wymagają umiejętności DOWODZENIA nawet najprostszych twierdzeń matematycznych. Czyżbym się mylił? Przyszli ochroniarze, kompozytorzy i nauczyciele WF-u muszą umieć udowodnić to cholerne twierdzenie o kącie środkowym i wpisanym?
@Płynna Rzeczywistość
9 maja o godz. 0:09 255258
„Czy Chiny, Japonia zawsze były *tylko* montowniami szmelcu?”
Japonia, Korea czy Chiny stały się potęgami przemysłowymi dzięki odpowiednio prowadzonej polityce.
A u nas przez ćwierćwiecze panowało przekonanie, żeby zacytować klasyka, ministra przemysłu w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i ministra transportu i gospodarki morskiej w rządzie Jerzego Buzka, Tadeusza Syryjczyka, że „najlepszą polityką, jest brak polityki”.
Efekty wszyscy znamy.
@Płynna Rzeczywistość
9 maja o godz. 9:11 255263
„Naprawdę dostrzega Pan związek przyczynowo-skutkowy między upowszechnieniem wykształcenia wyższego a zanikiem czytelnictwa w Polsce?”
Dostrzegam związek przyczynowo-skutkowy między nędznym poziomem edukacji – w tym bardzo kiepskim poziomem upowszechnionego tzw. wykształcenia wyższego – a zanikiem czytelnictwa w Polsce. I nędznym poziomem mediów, również tych tzw. opiniotwórczych.
@Płynna Rzeczywistość
Przecież świadomie Pan kłamie:
„Przyszli ochroniarze, kompozytorzy i nauczyciele WF-u muszą umieć udowodnić to cholerne twierdzenie o kącie środkowym i wpisanym?” Na maturze podstawowej tego twierdzenia się nie dowodzi. Takie zadanie od 2010 roku zawsze się pojawia i sprawdza minimum inteligencji: jeżeli wiesz, że coś jest dwa razy większe od czegoś innego, to wskaż jedna poprawną odpowiedź z czterech. Dzieci rozwiązują takie zadania klasie 5 i 6 szkoły podstawowej na kartkówkach – materiał na klasówkę jest dużo obszerniejszy w szkole podstawowej.
Matura nie zmieniła swojej roli. To kolejne kłamstwo. Jest nadal warunkiem koniecznym, lecz nie wystarczającym do podjęcia studiów akademickich. Więc znowu Pan z rozmysłem kłamie. Dyskusja wymaga pewnej rzetelności i uczciwości ze strony polemistów. Pan wywodzi, że ochroniarz nie musi umieć dostrzec po 12 latach nauki, że coś jest dwa razy większe od czegoś innego, w związku z czym matura mu się należy.
Ja uważam, że świat się nie zawali, jak tenże ochroniarz matury miał nie będzie.
„Rząd obiecuje niepełnosprawnym Niderlandy, czyli coś, czego nie ma”
Tytuł artykułu Joanny Solskiej, który świadczy o tym jak już nasz nnaród durnieje. Na wszelki wypadek wytłumaczała jak należy rozumieć „Niderlandy” w gazecie podobno dla inteligencji.
Zacznę ab ovo tj. od truizmów. Czas nie jest z gumy! Więcej godzin WF, języków obcych, religii, wychowania dla bezpieczeństwa, przygotowania do życia w rodzinie, wychowania obywatelskiego, informatyki, przedsiębiorczości i innych podobnych przedmiotów, w które obrósł program szkolny od czasu jak zdawałem maturę musi powodować zmniejszenie godzin takich uświęconych przedmiotów jak matematyka, polski, fizyka, chemia, biologia, geografia, historia. Mniej godzin, to mniejszy program. Mniejszy program, to łatwiejsza z naszego punktu widzenia matura. W końcu mamy te dzieci sprawdzać z tego czego miały się one uczyć, a nie z tego czego uczyliśmy się sami. Jeżeli mamy utrudniać (tj. podnieść poziom) maturę z jakiegokolwiek przedmiotu, to w pierwszej kolejności trzeba wskazać co wyrzucić z programu szkolnego, aby znaleźć czas na wyłożenie dzieciom nowych treści wymaganych na maturze z tego przedmiotu.
@Witold – Co gorsza objaśniła to błędnie!!! Albowiem nie „obiecać Niderlandy”, tylko „podarować Niderlandy” i nie jest to coś, co nie istnieje, tylko coś, co nie należy do ofiarującego.
@Płynna Rzeczywistość
Nie ma takiej, jakiej by oczekiwali.
@Głupi Jaś 15.49
W punkt
@schwarzerpeter
7 maja o godz. 16:57 255232
W IB jest jeszcze przedmiot Further Mathematics (SL&HL) – powyżej Math HL. Zdaje się to jako jeszcze jeden przedmiot (tzw.6 przedmiot bo matura wymaga zdawania 6) obok obok(!) MathHL. I wtedy mamy jeszcze Math HL+Further Mathematics SL oraz MathHL+Further Mathematics HL – akurat te 2 „brakującce” Panu poziomy. Podobne rozwiązanie występuje w brytyjskich A-levels – normalnie zdaje się 3 przedmioty, ale matematykę można(wyjątkowo!) zdawać jako 2 przedmioty … 😉
@Głupi Jaś 15.46
Znowu w punkt. Tym bardziej, że w przedmiotach, które wymieniłesś poza informatyką i językami obcymi mogą bezkarnie mieszać i bezczelnie manipulować kościół z politykami pod rękę, co teraz np na wielką skalę się dzieje
@Głupi Jaś – dwa razy w punkt!
@Krzysztof Cywiński – gdybym potrafił kłamać nieświadomie, wygrałbym w turnieju „Mam talent”. Niemniej, zwracam uwagę, że Polskie Ramy Kwalifikacji zawierają 8 poziomów, matura to dopiero poziom 4, licencjat/inżynier to poziom 6., magister to poziom 7., a doktor to poziom 8. Na poziomie 3., niewymagającym matury, znajduje się „Użytkowanie obrabiarek skrawających” oraz „Wykonywanie wyrobów tapicerowanych”. Na poziomie 4 – MATURALNYM – znajdują się m.in. „Organizacja i prowadzenie procesów wytwarzania obuwia”, ” Wykonywanie badań analitycznych”, „Obsługa klienta w jednostkach administracji”. Na poziomie 5. podkreślmy, ponadmaturalnym, widzimy: Dyplom mistrzowski w zawodzie „Koronkarka”, Dyplom mistrzowski w zawodzie „Obuwnik miarowy”, Dyplom mistrzowski w zawodzie „Cukiernik”.
No i co, Pan tu narzeka, że poziom się z roku na rok obniża, a ja wpadam w zachwyt, że mistrz cukiernictwa potrafił kiedyś zmieniać bazę logarytmów (nawet jeżeli niczym pan de Jourdain nie był tego świadom)! Może ten mistrz dzięki temu kupi jakąś książkę niekucharską?
Są dwa poziomy matury, maturę rozszerzoną zostawmy tym, którzy chcą iść na studia – i to NIE KAŻDE. Cieszmy się, że matematyka jest obowiązkowa, ale nie czyńmy z niej tamy dla rozwoju talentów mistrzów cukiernictwa. Co więcej, przecież nie wymaga Pan, by np. przyszli matematycy zaliczyli rozszerzoną maturę z polskiego? Prawda, że j. polski to tzw. michałek nie wart czasu fizyków? Jeśli tak, to jest to taki sam michałek, jak matematyka, tylko teleskop trzeba ustawić w odpowiednim miejscu, by to dostrzec.
@Płynna Rzeczywistość
I znowu Pan kłamie. Nie jestem zwolennikiem utrudniania matury podstawowej z matematyki, tylko przeciwnikiem jej ułatwiania. Jeżeli ta sama uczennica ubiegłoroczną pisze na 12%, a tegoroczną na 60%, to dla zachowania standardów tegoroczna powinna zawierać jedynie zadania otwarte z progiem 50%, o czym pisałem w poprzednich wpisach. Dyplomy mistrzowskie dają uprawnienia poniekąd nauczycielskie, na dodatek w zawodach technicznych. Owszem nie chcę by mistrz-rzemieślnik był analfabetą matematycznym, który nie potrafi podstawić danych liczbowych do najprostszego wzoru i na kalkulatorze obliczyć wynik.
@Głupi Jaś
Trzy lekcje matematyki tygodniowo w liceum w zupełności wystarczają do zdania matury podstawowej z matematyki. Natomiast uczeń niesumienny, leniwy, który nigdy nie przeczytał żadnej książki, ma 50% obecności w szkole, nawet z tegoroczną maturą sobie nie poradzi i co najmniej 10 % i tak obleje. Zdegenerować dobry obyczaj jest bardzo łatwo, naprawienie szkód to praca na dekady.
PS. Matury z matematyki, jak wymienia @ Płynna rzeczywistość wymaga np. zawód technika analityka. Nie życzę ani jemu ani Panu, a zwłaszcza waszym dzieciom i wnukom przeżywania koszmaru niechlujnie przeprowadzonych testów laboratoryjnych ze złym odczytem np. ilościowym. Dopiero w takich sytuacjach, kiedy stajemy się ofiarami czyjejś głupoty, wynikającej często z przekonania takiego osobnika, że przestrzeganie procedur to jakaś bzdura, jak matura, nachodzi nas refleksja: jak to się stało, żę on/ona mogli objąć tą funkcję?
Można się przekonywać nawzajem czy więcej czy też mniej matematyki, fizyki, chemii, biologii, literatury , historii lecz ja uważam, że każdemu wg potrzeb i możliwości czyli możliwie najwcześniejsza specjalizacja.
Niezbędne do życia minimum wiedzy powinna dawać szkoła podstawowa – powyżej niej winno zaczynać się przygotowanie do przyszłego zawodu.
Jestem Klientem systemu oświaty ” konsumującym” jego „produkty” muszę stwierdzić , że ich przeciętna jakość jest coraz gorsza. Pracuję w branży, gdzie umiejętności praktyczne, doświadczenie odgrywają decydującą role. Wielu firmom z tej branży grozi upadek z prozaicznej przyczyny – brak następców starzejących się fachowców. W mojej branży potrzebujemy ślusarzy , spawaczy, tokarzy, frezerów, szlifierzy, lakierników, elektryków i elektroników z praktycznymi umiejętnościami. Jeszcze można się ratować Ukraińcami ale co dalej ?
Co mi z tego, ze 50% młodych ma wyższe wykształcenie, gdy większość z nich nie potrafi zrobić tego, co robi pracownik po podstawówce ale z duża praktyką.
Durnymi hasłami typu – „każdy może zostać miliarderem” poprzewracano młodym w głowach. Owszem – może, tylko szansa wynosi 1/1 000 000.
O ilości przewiezionego decyduje ilość wozów i kondycja koni u dyszla a nie to, ze woźniców na wozie siedzi pięciu a główny ma doktorat z machania batem.
[i]Jeżeli ta sama uczennica ubiegłoroczną pisze na 12%, a tegoroczną na 60%, [/i] to znaczy, że się w międzyczasie czegoś nauczyła? A może że wyniki egzaminu są zmienna losową z dużym odchyleniem standardowym? A może jednego dnia ta uczennica przyszła na próbny egzamin chora? Rozkojarzona problemami rodzinnymi? Może nie wiedziała, na czym polega taki egzamin? A może nie można wyciągać daleko idących wniosków z próbki jednoelementowej?
@kaesjot
10 maja o godz. 8:20 255277
Niestety, nie mogę zgodzić się z wieloma Twoimi stwierdzeniami.
„Można się przekonywać nawzajem czy więcej czy też mniej matematyki, fizyki, chemii, biologii, literatury , historii lecz ja uważam, że każdemu wg potrzeb i możliwości czyli możliwie najwcześniejsza specjalizacja”.
Matematyka, podobnie jak i język polski, to dwa podstawowe przedmioty, które kształtują człowieka (logiczne myślenie, umiejętność wysławiania się w mowie i piśmie, bogactwo kultury i sztuki, itd. itp.).
Jest niezwykle ważne aby każdy młody człowiek w naszym kraju zdobył bardzo solidne podstawy z obu tych przedmiotów.
Nie uważam też, aby „możliwie najwcześniejsza specjalizacja” to był dobry pomysł.
„O ilości przewiezionego decyduje ilość wozów i kondycja koni u dyszla a nie to, ze woźniców na wozie siedzi pięciu a główny ma doktorat z machania batem”.
To prawda, ale jak zabagnimy poziom edukacji, szczególnie matematyki, to we współczesnym świecie będziemy mogli tylko pełnić rolę woźniców. Ewentualnie koni. Co zresztą już ma miejsce.
@Krzysztof Cywiński 9/05 po 23.00 – Co dla jednych jest proste i oczywiste dla innych wcale takie być nie musi! Mam przejechane w życiu ok. 200.000 km. może nie za dużo, ale też nie mało. Od jakiś 5 lat zrezygnowałem z własnego samochodu i na wakacje, bo poza tym jego specjalnie nie potrzebuję, wypożyczam. W ten sposób zaliczyłem już z 15 różnych typów samochodów osobowych. W przerwie majowej był to Citroena Elite. Pojechałem z Warszawy na wycieczkę do Kazimierza Dolnego i w drodze powrotnej złapał Nas deszcz. Chyba z pół godziny zajęło mi zrozumienie, że w tym konkretnym egzemplarzu nie ma tylnej wycieraczki, dlatego nie mogę znaleźć niczego co służy do jej włączania. Czasami drobny szczegół, który jak się spojrzy z boku jest niby oczywisty, w chwili rozwiązywania zadania umyka, bo nie mieści się w zakodowanym schemacie rozwiązywania zadań. Jeżeli ktoś jednego dnia uzyskuje 12%, a drugiego 60% na podobnym zdawałoby się egzaminie nijak nie świadczy o poziomie obu egzaminów, bo wynik na egzaminie zależy nie tylko od wiedzy, ale także od stanu emocjonalnego, doświadczenia osoby zdającej, a także od wielu innych czynników. Na mojej maturze próbnej z matematyki psorowie wyrzucili ok. 15 osób (z ok. 120) za w większości domniemane ściąganie. Atmosfera była wroga i nawet dobrzy uczniowie się posypali. Atmosfera na maturze prawdziwej, to była sielanka. Na żadnej klasówce nauczyciele nie byli dla nas tacy mili i nawet w obliczu zbyt beszczelnego ściągania ciało pedagogiczne ograniczyło się do głośnego chrząkania. Po niecałych 3 godzinach z 5 przeznaczonych na egzamin za wyjątkiem osób, które naprawdę nie miały pojęcia o matematyce i przepisywały zadania ze ściąg na sali nie było nikogo. Maturę z matematyki zdali wszyscy. Wśród osób, które wtedy ściągały są obecni sędziowie, prokuratorzy i adwokaci. Ludzie decydujący o tym co jest uczciwe, z co nie. Czy naprawdę sądzisz, że wyższy poziom matur z matematyki spowoduje, że ludzie będą umieli lepiej matematykę? Ja ze swojego doświadczenia sądzę raczej, że będzie więcej oszustw, co z kolei będzie krzywdzące dla osób może mniej zdolnych, ale uczciwych.
@grzerysz
10/10
@Płynna Rzeczywistość
Nawet ja nie jestem aż tak efektywnym nauczycielem 🙂 Edukację zaczęliśmy od nauki ułamków, a maturę 2017 pisała w domu. Innym maturzystom również sprawiła sporo problemów, a tegoroczną uznali za łatwą. Propedeutyki matematyki uczę zarówno przedszkolaków, jak i uczniów szkół podstawowych, gimnazjów, liceów, a nawet studentów ( ostatnio miałem nawet studenta z Arabii Saudyjskiej). Jednym z kryteriów oceny stopnia trudności zadań z matematyki, jest moja własna ocena: ile czasu zajęłoby mi wyjaśnienie rozwiązania zadania uczniowi z klasy 5-ej, ile czasu musiałbym poświęcić na wykształcenie tej umiejętności w sposób trwały, wreszcie jakiego wysiłku wymagałoby na tyle głębsze zrozumienie przez ucznia problemu aby mógł rozwiązywać problemy pokrewne. Stąd wystarczy mi przejrzeć dowolny arkusz z matury podstawowej z matematyki, by ocenić jego stopień trudności dla uczniów słabych, bo przecież o nich dyskutujemy, czyli o… połowie?. Nawet przy tak drastycznym obniżeniu poziomu pewnie 10%-15% obleje, gdyż mieliby problem z ukończeniem klasy 4-ej SP. Natomiast inflacja stopnia trudności wyrządzi olbrzymie szkody świadomości zainteresowanych, o czym Pan dobrze wie. Hołubienie koncepcji: „stłucz Pan termometr, jeśli nie chcesz Pan mieć gorączki” po prostu nie przystoi człowiekowi, który ma się za wykształconego. Moja praca, w przeciwieństwie do Pańskiej, dosyć mocno mnie absorbuje, więc nie mogę sobie pozwolić na dalszą nie tyle dyskusję, co wymianę poglądów.
@Głupi Jaś
Każdy mniej lub bardziej ocenia czyjeś wypowiedzi własnymi projekcjami, co oddaje znakomicie popularne powiedzenie: każdy sądzi według siebie. Moje uogólnienia są pochodną nie tylko własnych przemyśleń, dlatego w przygotowaniach do matury w ogóle nie korzystam z arkuszy wydawców, które są zupełnie nieadekwatne do tego, czego potrzebuje maturzysta, który matematykę chce zaliczyć na 30%. Z punktu widzenia moich interesów zawodowych im niższy poziom tym więcej pracy. Pozostałe kwestie, które Pan poruszył są we wpisie powyżej.
Głupi Jaś,
W samo sedno! Dlatego najciekawsze na tegorocznej maturze było zadanie 29, bo nie wydaje mi się, by odpowiadało jakiemukolwiek wyuczanemu w szkole schematowi, a jednocześnie, jak na dobre zadanie z matematyki przystało, posiadało proste, zrozumiałe dla każdego rozwiązanie. Gdybym miał kogoś, kto w szkole nie ma matematyki na poziomie rozszerzonym, przygotować do matury rozszerzonej, to interesowałoby mnie właśnie jego podejście do zadania 29. Kto zrobi tak jak ja lub lub jeszcze krócej, ten może być matematycznym Jankiem Muzykantem i warto mu dać szansę.