Wulgaryzmy dziedziczne

Przeczytałem w Głosie Nauczycielskim, że 17 grudnia będziemy obchodzili Dzień bez Przekleństw. Mało czasu, aby odmienić zwyczaje językowe dzieci. O wiele za mało, aby zmienić dorosłych.

Do przekleństw w ustach dzieci podchodzimy jak dawniej do palenia papierosów przez kobiety. Gdy mężczyzna palił, to było to normalne, a jak kobieta – to dziwne, niemoralne, złe. Podobne podejście mamy dzisiaj do wulgarnego języka dzieci. Nam, dorosłym, przecież wolno.

Dziecięca wulgarna mowa niczym się nie różni od wulgarnego języka dorosłych. To dokładnie ta sama sprawa. Więc albo nikomu nie wolno przeklinać, także ludziom dorosłym, albo niech każdy robi, co chce. Jeśli chodzi o język, jestem za równym prawem dla dzieci i dorosłych. Inaczej mówiąc, jak nie dajemy dobrego przykładu, to odczepmy się od mowy małolatów (info o Dniu bez Przekleństw tutaj).