Zastępstwo czy opieka?

Uczniowie nie mogą zrozumieć, dlaczego nauczyciele przychodzący na tzw. zastępstwa (za nieobecnych) raz prowadzą lekcję, a innym nic nie robią, tylko po prostu siedzą. Tymczasem sprawa jest prosta.

Wszystko zależy od decyzji dyrekcji. Jeżeli w planie zastępstw nauczyciel widzi literę „p” (płatne), znaczy, że szef oczekuje prowadzenia lekcji. Jeżeli takiej literki nie ma, znaczy, że szef zamawia tylko opiekę nad uczniami, za co nie płaci ani grosza. Zgodnie z przepisami, pracownik powinien wykonać polecenie przełożonego.

Niektórzy nauczyciele realizują temat, mimo że pracodawca tego od nich nie oczekuje. Trafiają się też nauczyciele, chociaż dużo rzadziej, którzy nie prowadzą lekcji, mimo że dostali takie polecenie i za swą pracę wezmą pieniądze.

Problemem są wszyscy nauczyciele, którzy zachowują się wbrew poleceniom dyrektora, tzn. zarówno ci, którzy prowadzą lekcję, mimo że szef tego od nich nie oczekuje (zamówił opiekę), jak i ci, którzy nie realizują tematu, chociaż im to nakazano. Ci pierwsi przyzwyczajają dyrektora do sytuacji, że może mieć wykonaną pracę i za nią nie płacić. A ci drudzy biorą pieniądze za nic, co też jest złe.

W mojej szkole karta zastępstw jest publicznie dostępna. Rodzice i uczniowie widzą więc, jakie zadanie ma do wykonania nauczyciel. Jeśli zachowuje się odwrotnie, warto mu zwrócić uwagę, że źle robi.