Egzamin dla nauczycieli

Trwają prace nad egzaminem państwowym dla osób, które chcą uczyć dzieci. Ponieważ PiS dużo może, istnieje obawa, że zechce przeegzaminować wszystkich nauczycieli. Kto nie zda lub nie przystąpi, straci uprawnienia do wykonywania zawodu.

Na razie jesteśmy na etapie krytyki dotychczasowych egzaminów. Właśnie dowiedzieliśmy się, m. in. trąbiła o tym Trójka, że w komisjach zasiadały osoby, które nie miały kwalifikacji potrzebnych do egzaminowania nauczycieli ubiegających się o kolejne stopnie awansu. Nie egzaminowały więc, a jedynie bezprawnie rozdawały tytuły. Guzik więc są warte wszystkie awanse belfrów. Należałoby egzaminy powtórzyć – tym razem przed komisją, która jest bez wad.

Nie zdziwiłbym się, gdyby zaczęto rozsyłać do nauczycieli pisma unieważniające dotychczasowy awans i wzywające do ponownego stawienia się przed komisją w celu weryfikacji tytułów: nauczyciela mianowanego i dyplomowanego. Kiedyś już unieważniono wszystkie stopnie nauczycieli, a było to w roku 2000, kiedy wprowadzono obecny system awansowania. Nawet żadnych pism nie wysyłano, tylko hurtem zawrócono wszystkich na start i kazano wyścig zacząć od nowa. Teraz może być podobnie.