Prawda o 500 plus dla nauczycieli

Najnowszy numer „Głosu Nauczycielskiego” został poświęcony całej prawdzie o dodatku 500 plus dla belfrów (zob. okładkę). Teoretycznie będzie on dla wszystkich, a praktycznie dla nikogo, chyba że zostaną spełnione pewne warunki.

Na razie jest jak zwykle. Ludzie dowiedzieli się z mediów, że nauczyciele dostaną podwyżkę w formie dodatku motywacyjnego – równo 500 zł. Cała Polska zazgrzytała więc zębami. Jak to! Nauczyciele zaprzeczyli i zaczęli narzekać na swoje niskie zarobki. Żadnej podwyżki nie dostaliśmy. ZNP zapukał do drzwi MEN i dowiedział się, że sprawa jest tak skomplikowana, iż „biez wodki nie razbieriosz”. Pieniądze będą, ale dopiero wtedy, jak PiS wygra kolejne wybory, czyli od roku 2019. Polej!

Miałem nie głosować na jedynie słuszną partię, ale 500 zł piechotą nie chodzi, więc sami rozumiecie. Jest interes do zrobienia i szkoda byłoby zmarnować taką okazję. Wprawdzie ZNP tłumaczy, że tę podwyżkę nauczyciele sfinansują sobie sami, tzn. najpierw nam rząd odbierze parę dodatków, a potem odda jako 500 plus. I to też nie wszystkim odda, ale tylko najbardziej zasłużonym. Polej!

Sprawa jest więc prosta jak metr sznurka w kieszeni. Żeby dostać tę podwyżkę, należy się przypodobać władzy. Trzeba było tak od razu. Jak tylko schowam wałek, zacznę przekonywać żonę, aby głosowała za 500 plus dla nauczycieli. Nie będzie łatwo, ale do 2019 zostało trochę czasu, więc może się uda.