Zawiedzeni siódmoklasiści

W bardzo złych nastrojach rozpoczynają rok szkolny siódmoklasiści. Mieli być gimnazjalistami, czyli kimś, a zostali w podstawówkach.

Zawiedziony nastolatek to murowany kłopot dla nauczycieli. Klasy siódme będą wymagały szczególnej troski. Na miejscu wychowawców od samego początku stosowałbym specjalne środki zaradcze, dmuchał na zimne i reagował na najdrobniejsze sygnały. Niedoszli absolwenci szkół podstawowych to nie będą grzeczne dzieci. Zresztą na ich miejscu, gdyby postawiono mi szlaban bez pytania o zdanie, też byłbym wkurzony.

Jednak zawiedzeni są nie tylko uczniowie. Także nauczyciele są sfrustrowani. Do tej pory oświata polska oparta była na liczbie trzy. Trzy lata nauczyciel miał do czynienia z uczniem – właściwie na każdym etapie edukacji (edukacja wczesnoszkolna – 3 lata, potem klasy 4-6, gimnazjum – 3 lata, liceum – 3 lata, wyjątkiem technika – 4 lata). Teraz nauczycieli podstawówek czekają kolejne dwa lata z tymi samymi uczniami, czyli razem pięć. Życzę cierpliwości.