Kara za drugą pracę
Dyrektorzy przypominają na radach pedagogicznych o zmianie prawa oświatowego. Od 1 września nauczyciele, którzy pracują dodatkowo, muszą uzyskać zgodę swojego przełożonego. Bez tego grozi im surowa kara, czyli wyrzucenie ze szkoły.
Nowe prawo uderzy w tych, którzy na chleb zarabiają w jednej szkole, a na masełko w drugiej. W dużych miastach to norma. Jak ktoś jest zaradny, to obskakuje kilka placówek. Jednak nie dotyczy to tylko pracy w szkole, ale w ogóle wszelkiego zatrudnienia na umowę o pracę. Każdy nauczyciel, który na takich warunkach gdziekolwiek dorabia, musi się ujawnić i prosić szefa o zgodę. Inaczej fora ze dwora.
Blady strach padł na wielu nauczycieli, także w mojej szkole, ale na szczęście rzadko kto ma w drugim miejscu umowę o pracę. Okazało się, że w Polsce najlepiej sprawdza się śmieciówka – oczywiście jako kolejna robota – albo w ogóle praca na czarno.
Komentarze
Trzeba nauczycielom zwiększyć tygodniowe pensum godzin, bo widocznie jest za małe i mają czas na dodatkowe fuchy, a fucha – jak wiadomo – łączy się słowo fuszerka. I tu, i tam.
@Ryszard Kubaszko ..dokładnie idą na ilośc a nie na jakośc nauczania . Byle odbębnić swoje , a to odbija się niestety na zdobytej wiedzy młodych Polaków.
Rysiu! Ręce opadają jak czytam takie komentarze! Jeśli jesteś zwolennikiem dobrej zmiany to życzę Ci takiej pracy i fuch jakie przygotowała minister oświaty. A więc przed reformą etat w jednej szkole a po demolce aby uzbierać na etat praca w czterech szkołach. Dojazd oczywiście na swój koszt odległość około dwadzieścia kilometrów. Komunikacja publiczna na poziomie trzeciego świata. Płaca na ten dojazdowy etat mniej niż w lidlu minus koszty opłaty transportu itp.Widzisz niestosowność swojego wpisu czy może użyć łopaty?! Wiem,uwierzyłeś w zapewnienia uśmiechniętej minister! Czy chcesz aby Twoje dzieci uczył wiecznie WKU…rwiony i zmęczony nauczyciel? Podwyżki?
https://wiadomosci.wp.pl/beda-podwyzki-dla-nauczycieli-premier-oglosi-je-4-wrzesnia-6159704472151681a
Narzekać Pan lubi bardzo.
A tu tekst, który pokazuje rzetelnie to, co dotyczy lektur i nierzetelność dziennikarzy wielu w przekazie, a ta głos tych „dziennikarzy” Pan się powołał:
http://laboratorium.wiez.pl/2017/08/29/gra-w-lektury/
Ryszard Kubaszko
31 sierpnia o godz. 11:13 253432
Wyobraź sobie, że dla nauczyciela jakiegoś przedmiotu jest tylko np. 8 godzin tygodniowo w danej szkole. Brakujących do pensum godzin musi szukać w innych szkołach, często w innej miejscowości.
To wg ciebie fuchy?
Rozumiem różnicę kontekstów. Ale jeśli to prawda, to będą porządki jak w Niemczech. W Niemczech jest niewyobrażalna, by nauczyciel dorabiał na boku na niedorobionych we własnej szkole usługach oświatowych.
W Polsce pozostało jeszcze z klimatów ruskiego kołchozu, i to jest nie wszędzie zrozumiałe. To jest właśnie różnica kontekstów.
” Jak ktoś jest zaradny, to obskakuje kilka placówek. ”
Pracowałam kilka lat w mojej szkole z panem, którego nazywano „puchar przenośny”, bo był tak „zaradny”, że jako nauczyciel „obskakiwał” ok. 50 h lekcyjnych. Przekładało się to na jakość pracy, kontaktów z tym nauczycielem(już biegł do kolejnej pracy itd. itp. Jako „puchar przechodni” po roku odszedł z mojej szkoły.
@snakeinweb
Nauczyciel niemiecki ma taką pozycję (i kasę jak na Niemcy!), że on dorabiać nigdzie nie musi i można od niego wymagać, żeby tego nie robił 😉
Ech, snake, i mr. Kubaszko
Są takie przedmioty, że się w jednej szkole etat z tego nie uzbiera. Albo jest tyle godzin z danego przedmiotu że niepodobna aby to obsłużyła całkowita liczba nauczycieli (bo nie da się ułożyć planu, bo lekcji jest tyle że kończyłyby się o 18) i na te kilka godzin tygodniowo trzeba dobrać człowieka z zewnątrz.
Teraz jak będą robić 7 i 8 klasę w podstawówce i trzeba będzie dodać tam po godzinie przedmiotów przyrodzniczych w ostatnich klasach, to takich okazji będzie od metra.
To, że powinna być zgoda dyrektora, to w mojej opinii jest sensowne. Zdarza się bowiem, że taka osoba, która w danej szkole ma goły etat lub niewiele ponad chce dorobić i „łapie” gdzieś, powiedzmy, 10 godzin. I ok, ma prawo. Tyle, ze ona potem wymaga, i to często cała w pretensjach, dostosowania planu szkoły do sweo drugiego planu. I zaczyna się przesuwanie, przestawianie i w sumie na tym cierpą często inni nauczyciele lub dzieci. Jeśli nie ma możliwości rozsądnego skonstruowania planu, dyrektor nie powinien pozwalać takim „przelotom” (ciągle są w przelocie) na pracę w innej szkole. Co innego, gdy rzeczywiście te godziny się ciuła, aby uzbieać etat lub coś ponad. To już zupełnie nna sprawa.
BTW – jeżeli zwiększymy pensum nauczycielom, jak chce jeden z dyskutantów, to więcej nauczycieli będzie musiało pracować w dwóch szkołach żeby poskładać etat. Działaniem ograniczającym zjawisko pracy w dwóch szkołach byłoby zmniejszenie pensum.
@belfryzca
Jeśli idzie o układanie planu to pierwszeństwo ma szkoła, która jest głównym miejscem pracy danego nauczycielam. Natomiast tacy dochodzący bywaja skaraniem dla ukladacza planu. Jeśli dajmy na to taki ktoś może przyjśc do nas np. tylko w środę – to musimy zaplanowac jego godziny w środę a całą resztę, dostępna przez cały tydzień do tego dostosować. To zajęcie dla miłośników łamigłowek i algorytmów.
@ divak2
W Niemczech rozwiązano to tak, że żaden nauczyciel nie zostanie dopuszczony do zawodu, jeśli nie ma kwalifikacji nauczania z 2 lub 3 przedmiotów. To umożliwia elastyczność i łatanie etatystycznych dziur.
Poza tym mówiłem o różnicach kontekstów. W ruskim kołchozie nauczyciel musi dorabiać i kombinować. W normalnej cywilizacji nauczyciel musi wypełniać bardzo odpowiedzialną społeczną służbę. A próby kombinowania wykluczają delikwenta z tak odpowiedzialnego zawodu. To chciałem właśnie podkreślić w moim wpisie.
Pewnym rozwiązaniem, oczywiście przyszłościowym byłoby kształcenie nauczycieli „wieloprzedmiotowych”. Mnie przyrody i chemii w SP uczył ten sam nauczyciel po SN-ie a z innym, po Liceum Pedagogicznym mieliśmy matematykę, fizykę , WF oraz śpiew ( taki był uniwersalny !!!).
@snakeinweb
Rozumiem, że z tego trzeba wyłączyć nauczycieli przedmiotów zawodowych? Bo u nas potrafi jeden uczyć tylko jednego przedmiotu zawodowego i mieć 31h (sprawdziłam na planie z tamtego roku) w jednej szkole.
@snake
No niby racja. Niby, bo zmiana którą postulujesz nie jest do wprowadzenia na już. Poza tym to co napisałeś nie świadczy o zakazie pracy w dwóch szkołach w Niemczech (jak nie zobaczę przepisów w brzmieniu oryginalnym to nie uwierzę), zresztą pewnie co Land to jest inaczej. W PL jest ekspereyment pt „przyroda”, gdzie pomieszanych treści z biologii, chemii, fizyki i geografii może uczyć nauczyciel jednego z tych przedmiotów po zrobieniu kursu. Biolog uczy o prawie Kirchoffa a fizyk o wakuolach, a dorabianie w innych szkołach ma się dobrze.
To wymaga przemyślenia, dostosowania kształcenia nauczycieli a horyzont czasowy tej zmiany przekracza jedną kadencję parlamentu.
Tak w ogóle poza tym zmniejszenie skali zjawiska pracy w wiecej niżjednej szkole (ci wredni nauczyciele napewno lubią latac na 4 godziny do innej budy) wymagałoby dosypania kaski do systemu szkolnictwa, a na to żaden rząd nie bardzo chce się zgodzić.
@divak2
Ja nic nie postuluję. Ja tylko wskazuję, że nie jest oczywiste, że nauczyciel może sobie zarabiać na boku i że są modele, w których jest całkiem odwrotnie.
W Niemczech nie ma generalnego zakazu podejmowania dodatkowych zajęć, ale nauczyciele są urzędnikami i każdy urzędnik musi uzyskać pozwolenie od przełożonych na pracę dodatkową, przy czym sprawdza się rygorystycznie, czy praca dodatkowa nie stoi w konflikcie z uprawianiem głównego urzędu/zawodu zarówno w sensie czasowym jak i konfliktów interesu. Do tego dochodzą ograniczenia wymiaru czasu (max 48 godzin w tygodniu wszystkich zajęć).
I tak na przykład urzędnik z urzędu budowlanego raczej nie dostanie pozwolenia na pracę jako doradca na budowie a nauczyciel nie dostanie pozwolenia na udzielanie korepetycji dla uczniów we własnej szkole, czy nawet dzielnicy. Ale nauczyciel muzyki pewnie nie będzie miał problemu z uzyskaniem pozwolenia na prowadzenie przykościelnego chóru, czy też grania zarobkowego w kameralnym zespole.
W tym bajzlu oświatowym najlepiej ma się nauką religii. Czy zna ktoś przypadek „objazdowego” księdza czy katechety? W mojej okolicy takiego pucharu przechodniego brak.
Na nauczyciela wiejskiego
Ber roli-nie wydoli
Na nauczyciela miejskiego
Po bruku stąpa – to cała…pompa
Tyle w temacie.
Kto Wam kazał wybrać zawód nauczyciela pytam się??? Chyba wiedzieliście w co sie pakujecie. Większosc z Was poszła na studia humanistyczne z braku laku ot tak bo tam lzej niz na politechnice. Odfajkowaliscie łatwe studia i poszliscie nauczać do szkół ..po co pytam się? Po to żeby teraz narzekac jak to Wam źle?
@_sens
A chociażby po to aby tacy mądrale jak ty mogli coś napisać na blogu! Jesteś samoukiem?
@_sens
To w szkole, według ciebie są same przedmioty „humanistyczne”??? Może po kolejnej „reformie” robionej przez polonistów i historyków … 😉
@szpic ostrowłosy
Haha, że co? Nauczaniem do pewnego etapu edukacji (zwykle maks do końca SP) zajmują się głównie rodzice, nauczyciel w SP jest tylko od egzekwowania pracy domowej zwykle.
Osobiście ja z przedmiotów ogólnokształcących chciałabym, żeby nauczyciel po prostu nie przeszkadzał. Nawet nie musi uczyć, po prostu ma nie przeszkadzać. Niestety, nawet ten warunek często nie jest spełniony.
Czwartego podwyżki. Beata jak już wyszła z remizy, to kolejny szpicz da w szkole. Mam nadzieję, że podwyżki dostaną tylko ci, co protestowali. Bez nich byłaby figa z makiem.
Rzekome podwyzki może czwartego ale roku panskiego 2022. I to tylko dla starajacych się dyplomowanych.
Zapewne starajacych się przez te 5 lat o względy dyrekcji.
Tymczasem niech się rząd sam wyzywi ta kielbasa wyborcza.