Niebezpieczne powroty z kolonii
Kierowcy wiedzą, że zostaną skontrolowani przez policję, kiedy wyjeżdżają z dziećmi na kolonie. Wiedzą też, że takiej kontroli nie będzie podczas powrotu. Robią wtedy, co chcą.
Wczoraj o godz. 20.00 jechałem koło łódzkiej Fali i byłem świadkiem, jak autokary z dziećmi parkowały po lewej stronie, czyli drzwiami w stronę jezdni. Małe dzieci wyskakiwały wprost pod samochody, kierowcy trąbili na maluchy, było o włos od tragedii. Za jakiś kwadrans wracałem i widziałem, że jest jeszcze gorzej. Dzieci stały na jezdni, odbierały plecaki i właściwie ocierały się o jadące samochody. Nie ma w tym miejscu żadnych ograniczeń, więc kierowcy reagowali na chodzące po jezdni dzieci typowo, czyli trąbili.
Zauważyłem, że tylko dwa autokary zaparkowały zgodnie z przepisami, dzięki czemu dzieci wychodziły na chodnik, nie na jezdnię. Inne pojazdy stały jak Bóg dał, bez składu i ładu. Chaos totalny. Nie ma tego, gdy dzieci wyjeżdżają na kolonie, ponieważ wtedy nad wszystkim czuwa policja. Przydałaby się jej obecność podczas powrotów, może nawet jeszcze bardziej.
Komentarze
Nie ma to jak Chętkowski i jego wydumane fanaberie…ot takie wakacyjne zapchaj dziury na sezon ogórkowy. Zawsze te 500zł wpadnie.
@_sens
Po przeczytaniu tego komentarza przypomniała mi się zasada, że jak autor napisze prawdę, to mu nikt nie wierzy, a jak nazmyśla, to czytelnicy uważają to za prawdę. Dzięki za zjadliwą uwagę. Lepsza taka niż kiszenie ogórków (podobno rewelacyjne są w tym sezonie).
Pozdrawiam
Gospodarz