Komu zależy na uczniach?
W ostatnim tygodniu przed wakacjami zwykle są straszne pustki w szkole. Podobno nauczycielom jest na rękę, gdy uczniowie nie przychodzą na lekcje. Może i belfrom nie zależy na uczniach – nie potwierdzam tej plotki ani nie zaprzeczam. Jest jednak w szkole jeden człowiek, któremu zależy. I to nie jest nauczyciel. Ani dyrektor.
Przed długim weekendem zostałem złapany przez tego osobnika, przyciśnięty do ściany i zmuszony do udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy ja też dałem uczniom do zrozumienia, iż jak nie chcą, to niech nie chodzą do szkoły. Na korytarzu byliśmy tylko my, a zatem sytuacja bardzo niebezpieczna. Sam na sam. Jakoś nieswojo mi się zrobiło. Zaprzeczyłem więc – nie, ja tak nie robię. Dałem też słowo, że żadnemu uczniowi nie daruję, jeśli nie pojawi się w szkole. Już ja dla każdego nieobecnego wymyślę katusze po wakacjach. Zaraz ogłoszę to we wszystkich klasach.
Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Kazałem wszystkim uczniom przychodzić sumiennie na moje lekcje. Do ostatniego dnia, do ostatniej minuty. Oczekuję stuprocentowej frekwencji, inaczej pożałujecie. Zaraz też młodzież zaczęła wymyślać usprawiedliwienia. Ten będzie chory po niedzieli, tamten ma ważną sprawę rodzinną. Ostrzegam, że nie przyjmę żadnych usprawiedliwień, nie zrobię wyjątków. Dałem słowo pewnej osobie i tylko ona może wam pozwolić na nieobecność. Idźcie więc to pani ze szkolnego sklepiku, przedstawcie na piśmie prośbę o usprawiedliwienie nieobecności. Komu usprawiedliwi, podpisze zgodę, temu daruję. Inaczej będzie źle. Już ja nie jestem taki głupi, aby zadzierać z panią ze sklepiku. Jeszcze mi życie miłe.
Komentarze
Sycylijska mafia się zagnieździła w polskich szkołach? To chyba jeszcze gorzej niż lewacy i PiS.
@Gospodarz
Ktoś w MEN wymyślił te PROCEDURY i terminy, dzięki którym dla zdecydowanej większości uczniów rok szkolny kończy się na MIESIĄC przed końcem „formalnym” …. 😉
A może zrobić tak…?
W czerwcu prowadzić normalne lekcje, test gimnazjalny/coś na zakończenie podstawówki/matury także zrobić w czerwcu, nawet pod koniec. W lipcu nauczyciele sprawdzają testy itd., potem urlop 26 dni (ew. dla tych, kto uczestniczy w rekrutacji urlop w lipcu, praca w sierpniu), społeczeństwo nie narzeka, że nauczyciele mają za dużo wolnego, uczniowie normalnie mają lekcje i nie robią sobie wolnego? W dniach egzaminów dla reszty mogą być wycieczki, różne tam dni sportu, języka angielskiego itd, ale to byłoby dopiero pod koniec czerwca, po zakończeniu wszystkich lekcji i przerobieniu materiału.
Nie pracuję w szkole, i nie wiem, czy to jest możliwe; a jeżeli nie, to dlaczego?
A tak przy okazji, ferie zimowe w różnych terminach – jaki to ma sens? Że wszystkie dzieci wyjeżdżają na narty i tylko na narty, wszystkich na to stać, i nie ma wolnych miejsc? Ani w Polsce, ani na Słowacji, ani w Austrii, ani we Włoszech?
@polis
1.Zjawisko opisane przez Gospodarza wynika z PROCEDUR wystawiania ocen (to one, a nie umiejętności czy wiedza uczniów, są zrządzeniem urzędasów i niekompetentnych polityków typu Kluzik-Drożdżówki najważniejsze w POLSKIEJ szkole!) dla prawie wszystkich uczniów nauka kończy się na miesiąc przed wystawieniem ocen.
2.Spójrz w prognozę pogody do końca czerwca oraz lipcu z temperaturami około 30 i więcej stopni. ZERO polskich szkół publicznych ma klimatyzację. W tych warunkach efektywna praca jest tam niemożliwa – pobyt w nich jest marnowaniem czasu.
3.Co do ferii zimowych masz rację – to dutki zakopiańskich i okolicznych hotelarzy dla kolejnych ministrów edukacji (od Łybackiej, która ten idiotyzm wprowadziła!) oraz części prasy powodują trwanie tego SZKODLIWEGO idiotyzmu. A w Tatry na ferie wyjeżdża GRUBO poniżej 1% populacji uczniów w Polsce … 😉
Końcowe oceny poznawałem ze świadectwa otrzymywanego w dniu zakończenia roku szkolnego, a nie miesiąc przed jego zakończeniem.
Ferie zimowe zaczynałem, tak jak wszyscy uczniowie w Polsce, ok. 20 grudnia, a kończyłem ok 6 stycznia.
I komu to przeszkadzało? Komu przeszkadza porządek w szkole? Kto korzysta na szkolnym chaosie i pajdokracji?
Komu zależy na uczniach? Nauczycielom!!!
Kłopoty mają też nauczyciele języków obcych, informatyki i WF-u – czyli przedmiotów, przy których klasy można dzielić na grupy. Obowiązkowo trzeba to robić, gdy klasa ma więcej niż 25 uczniów. Ale do czwartych klas pomaszerują właśnie dzieci z klas maksymalnie 25-osobowych (taki obowiązek nałożono kiedyś na samorządy). Więc gminy, które muszą ponieść finansowe konsekwencje reformy Anny Zalewskiej, nie są skłonne dzielić klas, jeśli nie muszą. Efekt? Do nauczania całych klas potrzeba mniej nauczycieli.
@Płynna nierzeczywistość
Może to jednak wina SAMORZĄDÓW, a nie MEN w tym wypadku … 😉
Bo to ICH decyzje ….
Wygląda to na pomysły ludzi z warszawskiej „centrali” dobrze uposażonych i widzących zwykłe życie z okien samochodu między garażem pod swoim apartamentem a parkingiem ministerstwa czy innego „wysokiego urzędu”. Pusta szkoła w czerwcu jest po to, by móc pojechać do ciepłych krajów z dzieciaczkami jeszcze przed lipcowym szczytem cenowym, a różne terminy ferii zimowych jednak naprawdę ułatwiają znalezienie najlepszych ofert nie tylko w Polsce, ale też w Alpach czy Dolomitach. Do tych co popularniejszych wśród Polaków miejsc, w których należy być bo inaczej jest się obciachowcem, naprawdę ustawiają się kolejki. A że to jest poniżej 1% populacji? No to co? Przecież to ta część, która się liczy. 99% może sobie w wolnym czasie powspominać, jak to za PRL na kolonie jechał kto tylko chciał. Wypoczynek na świeżym powietrzu był, było zdrowo i wesoło. A że nie było rewii narciarskiej mody i selfików z Val-d’Isère? Jaka szkoda….
Ja tam nie zadzieram z kucharka ze stolowki. Jak nie zjem do konca, to przykrywam serwetka, zeby uniknac pytania: Nie smakowalo? Do tego ten wyraz twarzy! I wzrok! Alez owszem, tylko bylo za duzo. Dobrego nigdy nie za duzo…