Ile będą zarabiać nauczyciele?
Anna Zalewska zapowiedziała 15-procentowe podwyżki dla nauczycieli rozłożone na trzy lata. Na chłopski rozum byłoby to po 5 procent rocznie. Jednak na rozum ministerialny wygląda to zupełnie inaczej. Najpierw pedagogom odbierze się rożne dodatki do pensji, a potem z tego sfinansuje podwyżki. Jak nauczyciele po tej operacji wyjdą na zero, to będzie dobrze (info o podwyżkach tutaj).
Jest możliwy jeszcze inny scenariusz. Obowiązek wypłaty podwyżek przerzuci się na samorządy, a te – nie mając środków – wymyślą sposób, jak ominąć przepisy. Samorządy mają doświadczenie w tej materii.
Parę miesięcy temu Anna Zalewska obiecywała, że w kwietniu ogłosi harmonogram podwyżek w oświacie. Jeśli wczorajsza zapowiedź jest harmonogramem, to pani minister musi cierpieć na zaburzenie w rozumieniu słów. Gada i nie rozumie, co powiedziała. Inni jednak rozumieją i czują się z tego powodu niekomfortowo. Niedawno wicepremier Morawiecki złapał się za głowę, gdyż nikt w rządzie nie rozmawiał o podwyżkach dla nauczycieli. Wychodzi więc na to, że Zalewska bredzi, ale – co przy zaburzeniach typowe – nie zdaje sobie z tego sprawy. No cóż, trzeba cierpliwie czekać, może z tego zaburzenia wyrośnie.
Komentarze
Panie Dariuszu – przepraszam ze sie czepiam – ale prosze sobie sprawdzic czy podwyzka o 15% rozlozona na 3 lata to 5% rocznie 😉
Pozdrawiam
A tymczasem wybitny poeta Wencel trafił do podstawy programowej. Poproszę jeszcze antologię smoleńską jakąś i Polska będzie Polską. 😉
Panie Autorze, w dodatku „Psorze”… Występuje Pan, bardziej chyba chcąc niż nie chcąc, w przestrzeni publicznej, a to już samo w sobie zobowiązuje do zachowywania elementarnych standardów obyczajowości i kultury zachowań. Tym bardziej inteligentowi, nauczycielowi nie przystoi, aby w ten sposób uzewnętrzniał swoje myśli, gdyż wówczas niczym nie różni się to od „dysput” toczonych pod budkami z piwem…
Brutalna prawda jest taka, że Polska wciąż jest biednym krajem, jednym z ostatnich od końca w UE pod względem PKB na głowę, i zwyczajnie nie stać jej na zapewnienie kompleksowych rozwiązań w najbardziej elementarnych kwestiach, a co dopiero na kolejne podwyżki. Zbudujmy pewien kapitał i dopiero wówczas go pożytkujmy.
@Sylabariusz, dlaczego tej brutalnej prawdy nie głosi pan kiedy podwyżki dostają np.deficytowi górnicy. Takie teksty nauczyciele słyszą kiedy trzeba im dać kilka złotych podwyżki. Zawsze epatuje się ich jakimiś durnościami w stylu wicie rozumicie ,macie specjalną misję do spełnienia. Teraz nie mamy pieniędzy ale jak tylko je znajdziemy to dostaniecie tyle,że nawet prezesi banków będą wam zazdrościć. Tak było za komuny tak jest teraz. To jakaś paranoja głoszona przez rządzących każdej opcji politycznej oni myślą tak samo jak jacek NH.
@szpic ostrowłosy
Dotyczy to również, jak najbardziej, górników. Warto po prostu czasem zderzyć się z rzeczywistością i przyjąć w duchu stoickim realia: nie jesteśmy drugą Szwajcarią, czy Ameryką. I jeszcze dłuuuugo (o ile w ogóle) nie będziemy. Trzeba się z tym pogodzić, zacisnąć zęby, wypracowywać określony kapitał, być może czekać (choć to zabrzmi niezwykle brutalnie) na jakieś gwałtowne zmiany w porządku światowym (czyt. np wojny). Natomiast jeżeli komuś rzeczywiście jest ciężko, a jednak posiada określone predyspozycje, to powinien szczęścia próbować na Zachodzie, a Polskę, co naturalne, jak mamusię odwiedzać, ale już ze „swojego” i godnego.
Dopóki są chętni do pracy za te pieniądze, to takie wynagrodzenia będą. Właściwie żadne inne argumenty nie mają tu znaczenia.
Natomiast co do etatu za 18 – 22 godziny. Widać, że pisze to ktoś, kto nigdy nie pracował jako nauczyciel. Nie masz pojęcia na czym ta praca polega, to po co się wypowiadasz ?
Jak to samorządy obejdą podwyżki? Jak to?! Przecież samorządy są świetne, a według Pana słów Zdanowska szykowała nawet po 100zł, na głowę dla nauczycieli biorących udział w strajku stając się pierwszym pracodawcą w dziejach, który postanowił płacić swoim pracownikom za przystapienię do strajku!
Czy pensum wynosi 18 – 22 godzin zegarowych czy lekcyjnych?
18 godzin lekcyjnych to ulgowy program.
22 godziny lekcyjne to mniej wiecej standard swiatowy (uczylem w Kanadzie, Korei Pld, Chinach, Szwajcarii). To jest sporo roboty, szczegolnie przy nauczaniu przedmiotow przyrodniczych, z laboratoriami. Jacek NH nie ma pojecia o czym mowi.
22 godziny zegarowe = 29 godzin lekcyjnych – to katorga.
PS Buttercup – to samo sobie pomyslalem 🙂 roznica niewielka tylko 0.23% rocznie 😳 (trzeba zlozyc na 4.77%)
Pan Dariusz jest polonista 😉
Jak prezes korporacji mówi o 15% podwyżce rozłożonej na 3 lata to ma na myśli nastepujący scenariusz:
Pierwszy rok:
podwyżka o 0.5%
Drugi rok:
podwyżka o 0.5%
Trzeci rok:
Sprzedaż zakładu z solennymi zapewnieniami, że nowy właściciel z pewnością da 13.9% podwyżkę juz w piewszym roku.
PS Zapomnialem dodac, ze do pensum wchodzila obowiazkowa godzina (tym razem zegarowa) tygodniowo zajec poza szkolnych – co komu pasowalo: jedni trenowali druzyne koszykowki, co na ogol bylo wiecej niz godzina tygodniowo, inni prowadzili klub szachowy itp. Do tego oczywiscie dochodzily konsultacje z uczniami ktorzy mieli klopoty z przedmiotem.
Poza tym przejrzalem stare rozklady lekcji – srednio pensum bylo 23 – 24 lekcje na tydzien.
PO da wiecej…
@Gospodarz
5% rocznie, to biorąc pod uwagę obcy ‚humanistom” procent składany, więcej niż 15 % … 😉
@Sylabariusz
Nie opowiadaj bajek – w Polsce mamy już CZTERY razy tyle urzędasów, co za podobno zbiurokratyzowanej komuny, mamy górników, do których permanentnie dokładamy grube miliardy. A te pół procenta PKB na amerykański złom, o które chce zwiększać budżet Macierewicza rząd, to skąd??? Przy czym akurat nikt na nas nie napada(!!!), a gdyby nawet to Niemcom i Rosji nawet wydając 4 razy tyle na zbrojenia, a na innych to co mamy w zupełności wystarczy … 😉 Kasa jest – wystarczy zlikwidować powiaty i urzędy, pracy (urzędasów pogonić!), dużo więcej trepów wysłać na emeryturę i posłać setkę górniczych bonzów do kicia …
@Sylabariusz,
1. Co było (i jest) fundamentem sukcesu Izraela, Tajwanu, Korei Południowej? Bo moim zdaniem edukacja, od przedszkola po doktora.
2. Radę dotyczącą emigracji jako sposobu na wyjście z finansowego dołka proszę przekazać przeszłym, obecnym i przyszłym rządom. Może dotrze do kogoś, że fundusze unijne nie są po to, by sobie strzelić kolejny akwapark czy lotnisko, tylko żeby zatrzymać ludzi w Polsce i że Polska nie ma żadnych samodzielnych narzędzi, by w Europie bez granic ten exodus zatrzymać – z tych samych powodów, dla których zabita dechami wiocha nie jest w stanie samodzielnie zatrzymać ucieczki młodych do miast.
@Wszyscy,
3. Niemniej, samie pieniądze cudów nie sprawią, jeśli nie pójdą za nimi zmiany cywilizacyjne, a więc np. zmiana rangi nauczyciela w świadomości społecznej, ale też system doboru kadr do zawodu tudzież ich późniejszego permanentnego dokształcania.
3. Inflacja w Polsce odbiła z Kopaczowej deflacji (-1%) i już osiągnęła 2%, a przecież za Tuska, który jednak usiłował czasami zacisnąć nam pasa, momentami dochodziła do 5%. Przy tak rozpasanej polityce społecznej ona ma wszelkie szanse szybko dobić do tych 4,77% i wtedy obiecane 15% byłoby jedynie wyrównaniem inflacji. Moim zdaniem popuszczenie kurka z inflacją jest dla rządu najwygodniejszym narzędziem poradzenia sobie z 500+ bez wycofywania się z niego.
4. Kto będzie rządził za 3 lata? Czy aby nie Pan Zagłoba?