A może patriotyzm?

Wszyscy są zgodni, że tematy maturalne z języka polskiego będą patriotyczne. Spory zaczynają się jednak już przy próbie zdefiniowania tego pojęcia. Patriotyzmy są bowiem w Polsce dwa: dobry i zły.

Na przykład Wyspiański – zdaniem uczniów – raczej na maturze się nie pojawi. Za bardzo naraził się obecnej władzy. O kłopotach z wystawianiem dzieł tego artysty chyba wszyscy słyszeli (patrz „Klątwa”). Wprowadzenie Wyspiańskiego na maturę byłoby dolaniem oliwy do ognia.

Co innego Prus. Wielu maturzystów stawia na „Lalkę”. Patriotyzm Bolesława Prusa jest dobry, bo bezpieczny. Praca u podstaw nie starzeje się wcale. Jedni popisaliby się wiedzą o dobrych uczynkach Wokulskiego, a inni polaliby wodę o programie 500 plus i ratowaniu ojczyzny przez dawanie tym, którzy nic nie mają. Egzaminatorom nie wypadałoby oblać za takie mądrości. A zatem trzymamy kciuki za patriotyzm pozytywistyczny na tegorocznym egzaminie. Żeromski też by pasował, ale za bardzo socjalistą cuchnie, natomiast Prus socjalistów obśmiewał.

Gorzej sprawa przedstawia się z poezją (przypomnę, że na nowej maturze jeden temat to zawsze analiza wiersza). Niby jesteśmy potęgą w liryce, ale jak przychodzi co do czego, to nie ma z czego wybrać. A wszystko przez podejrzane życiorysy poetów. Szymborska nie nadaje się, Miłosz tym bardziej. Skamandryci nic niewarci. Różewicz dobrze pisał, ale ateista. Herbert od biedy ujdzie, jednak był rok temu. Dalej sami poplamieni.

Nowa Fala wykształciuchy, Świetlicki cyklista, Tekieli okultysta, Twardowski nie ma praw do swoich wierszy. Wojciech Wencel prawie idealny, ale jeszcze nie w kanonie. Jedyny czysty w tej zgrai to Rymkiewicz Jarosław Marek, a z nieżyjących Baczyński. W sumie z poezją jest największy kłopot. No nic, niedługo wszystko się w oświacie zmieni i skończą się problemy ze znalezieniem wartościowych przykładów na maturę.