Koniec z dodatkowym zatrudnieniem
Nauczyciele, którzy pracują dodatkowo w innej szkole, powinni poprosić swojego dyrektora o zgodę. Jeśli tego nie zrobią, mogą zostać zwolnieni. Zresztą prosić mogą, ale zgody raczej nie dostaną. Rząd bowiem szuka etatów dla nauczycieli zwalnianych z powodu reformy.
Przepisy wchodzą w życie od nowego roku szkolnego (info tutaj), czyli w chwili, gdy zacznie się reforma. Dyrektor każdej szkoły w najbliższym czasie zapyta nauczycieli zatrudnionych na pełen etat, czy gdzieś jeszcze pracują. Następnie poinformuje ich, że muszą wybrać, gdzie chcą pracować: albo tu, albo tam. Pracy musi wystarczyć dla wszystkich, koniec z dodatkowym zatrudnieniem.
Nie wszyscy dyrektorzy palą się do roli żandarma. Uważają, że to prywatna sprawa pracownika, czy zadowala się jedną pensją, czy woli dwie. Niestety, Anna Zalewska traktuje sprawę pracy dla nauczycieli zbyt poważnie, aby przymknęła oko na lekceważenie nowego prawa. Nie ma innego sposobu na spełnienie obietnicy, iż nikt nie zostanie zwolniony z powodu reformy. Trzeba odebrać etaty tym belfrom, którzy mają ich w nadmiarze. Wyjątków nie będzie.
Komentarze
Oj będą wyjątki, będą. Każdy pisior będzie mógł mieć pracować w dwóch szkołach, jeśli tylko będzie potrzebny „na odcinku”. Takoż i księża oraz katecheci.
Taka decyzje akurat popieram. Blokowanie starajacych sie o prace przez osoby pracujace na 1,5 etatu po prostu mnie razi. Jednoczesnie doskonale rozumiem, ze pieniadz nie smierdzi i jak jest okazja to wiekszosc lubi sie nachapac. Ciekaw jestem jaka jest skala tego „problemu”.
Przepisy nie zabraniają pracy na drugim etacie, tylko trzeba dostać zgodę. A zgodę można dostać albo nie dostać, pełna uznaniowość dyrektora. Tak właśnie sprawuje się władzę w państwie pisowskim, nie prawo stanowi o regułach tylko kaprys władzy, od tej najwyższej aż do samego dołu, do zakładu pracy. PRL bis.
W PRL wolno było wyjeżdżać za granicę, nie było przepisu który zabraniał, trzeba było tylko dostać zgodę władzy.
@parker
Spróbuj się, bez zgody, niekoniecznie formalnej, pracodawcy, zatrudnić dodatkowo u innego pracodawcy w krajach rozwiniętych … 😉 Oczywiście nie mówimy o personelu TESCO czy McDonaldsa, przynajmniej szeregowym 😉
Nareszcie ktoś docenił kompetencje belfrów.
W pełni się zgadzam, czekam jeszcze aż Służba Więzienna doceni predyspozycje do zawodu nauczycieli i ich doświadczenie.
http://www.tvn24.pl/lodz,69/z-klasy-na-ulice-straz-miejska-chce-zatrudnic-nauczycieli,715102.html
Dyrektor i tak musiał się zgodzić, bo plan trzeba było ułożyć pod takiego nauczyciela. Chęć dodatkowego dochodu można zrozumieć, niemniej jednak nie wiem, jak nauczyciel przedmiotów innych, niż np. WF czy plastyka, jest w stanie dobrze prowadzić lekcje, gdy ma ich tygodniowo 30 lub więcej., wszystko jedno, czy w jednej szkole, czy w kilku. Fundamentalnie nie zgadzając się z ministrą, to akurat uważam za rozsądne, choć motywy są całkiem inne, niż dbałość o poziom lekcji.
Znam nauczycieli języka angielskiego i niemieckiego, którzy pracowali na 2 lub nawet na 3 etatach! Było to możliwe między innymi dlatego, gdyż etat lektora na – np. uniwersytecie, to o wiele mniej godzin niż 18h w – np. gimnazjum. W tym samym czasie zwalniano nauczycieli (zatrudnionych tylko w jednej szkole), nie-zaprzyjaźnionych z dyrekcją!
Ciekawe. Za chwilę wrócą szkoły zawodowe w starym kształcie – nie wierzę, że dla wszystkich szkół wystarczy nauczycieli przedmiotów zawodowych.
W mniejszych miejscowościach, nauczyciele np. języków obcych bardzo często mają 1,5 lub pełne 2 etaty tylko dlatego, że jest ich niewielu a program szkoły muszą realizować.
Najbardziej jest mi żal nauczycieli z tych dziedzin, z których nie ma jak dawać korepetycji – ich kila godzin w drugiej szkole, jest często jedynym źródłem dodatkowego zarobku.
A jakich zawodów będą uczyć te w starym kształcie zawodówki?
To bardzo interesujący temat.
Jakie studia będą potrzebne by tych zawodów uczyć?
Cóż pracuję w dwóch szkołach, dzięki czemu zarabiam trochę więcej. Mieszkam w niewielkim mieście, w którym brakuje anglistów. Gdy odeszła w styczniu anglistka, dyrekcja na jej miejsce zatrudniła troje nauczycieli, którzy mogli wziąć jej godziny. Taka prawda. Myślę, że wielu nauczycieli zrezygnowałoby z drugiej pracy gdyby pensje były wyżssze.
Czy zakaz obejmie też księży? Katecheza to dodatkowe zajęcie dla wielebnego. I kogo mają pytać o zgodę? Dyrektora szkoły, chyba nie bo ten ma guzik do gadania! Więc mamy już jeden pewny wyjątek.
Belfrom, oprócz proponowanej pracy jako nowy ormowiec, pozostaje tylko wstąpienie do armii zbawienia ministra wojny zwanego przez byłego ministra spraw zagranicznych świrem. Swoją drogą to poziom ocipienia wśród rządzących osiągnął apogeum. Jedynie właścicielka trzystu dwudziestu równiutkich i białych zębów wykazuje niezmiennie najwyższy poziom zadowolenia. W zasadzie na dźwięk własnego głosu odlatuje w stronę Prezesa Wszystkich Prezesów. Dno! Najważniejsze jednak aby wkurzyć następną grupę i tak w koło Wojtek. Jak nie urok to sraczka!
A co w sytuacji, gdy nauczyciel ma jeszcze drugi zawód i drugą pracę, zupełnie nie związaną ze szkolnictwem?
Dyrekcja wyda albo nie wyda zgody w zależności od tego jak CENNY jest dla niej dany nauczyciel. Metody „wyceny” mogą być różne … 😉
„A co w sytuacji, gdy nauczyciel ma jeszcze drugi zawód i drugą pracę, zupełnie nie związaną ze szkolnictwem?”
@Jagienka15 – cóż – okaże się! W mojej szkole zawodowcy często mają działalność gospodarczą, więc plany są układane „pod nich”, mało tego – jak ktoś pracuje tylko we własnej szkole to jego strata! Prawidłowość jest taka, że im więcej masz godzin, tym mniej okienek. Koledzy mają po 34 godziny i jedno, czasem dwa okienka, ja 18 i pięć lub sześć. Rekordzistką była koleżanka, która przy takiej liczbie godzin miała ich 12. Wychodzi na to, że mając „goły” etat we własnej szkole spędzam w niej dwa razy tyle czasu, co specjalista od energii odnawialnej i, odpowiednio, zarabiam połowę tego, co on. C’est la vie! Trzeba się uodpornić, bo inaczej przyszłoby zwariować.
Nie sądzę, żeby rozporządzenie ministry coś w tym względzie zmieniło. To są lokalne układy i układziki.
34 godziny ? Jakim cudem? U nas nie można mieć więcej niż półtora etatu czyli 27 godzin. Jeśli już nikomu się nie mieści, a jest na przykład nawał nauczań indywidualnych, to dyrektor musi zatrudnić dodatkowego nauczyciela nawet na 2 godziny. Miewałam lata z obciążeniem maksymalnym, strasznie jest wyczerpujące, chociaż kasy więcej.
Jak ktoś ma dobre układy z dyrektorem, albo z władzami wyższymi – nie będzie miał ze zgodą na dodatkowe zatrudnienie najmniejszego problemu. Znam przynajmniej kilka takich przypadków.
Skoro można mieć przywileje chroniące przed zwolnieniem to można mieć obowiązki pracy w jednej szkole.
W mojej szkole jeden nauczyciel z zawodowych miał troche ponad 2 etaty w mojej szkole. Co by było z nim w takim razie?
Pytanie czy był kandydat na jego godziny … 😉
rabnietawariatka,
Odda swoje godziny jakiemuś wygaszanemu gimnazjaliście po dwutygodniowmym kursie zawodowym.
Płynna Rzeczywistość,
To przykre, kiedy nauczyciele szkół średnich tak lekceważąco i protekcjonalnie traktują nauczycieli gimnazjów. Pamiętam czasy , kiedy nauczyciele szkół średnich korzystali z doświadczenia nauczycieli gimnazjów podczas poprzedniej reformy (gimnazjum było pierwsze poddane reformie). Uczę w obu typach szkół. W gimnazjum praca z uczniem jest jednak trudniejsza. Uczniowie w klasie reprezentują często bardzo różny poziom, trzeba dostosować zajęcia do wymagań wszystkich. W szkole średniej uczniowie wybrali określoną „specjalizację”.
Rozumiem niechęć do nauczycieli gimnazjów. Być może skończy się praca w jednej szkole w wymiarze większym niż „goły etat”. Może też okazać się, że nauczyciele ci wcale nie są „gorsi” (wykształcenie takie same, ilość studiów podyplomowych i szkoleń o niebo większa) Dlatego też nie rozumiem, dlaczego nauczyciele szkół średnich nie wspierają reszty.
Poza tym, nie we wszystkich szkołach nauczyciele mają 1,5 lub więcej etatu w jednej szkole. W mojej miejscowości wielu musi zadowolić się o,5 etatu.
pozdrawiam