„Fuck you” na maturze z polskiego

Coraz odważniej poczynają sobie twórcy zestawów maturalnych. Dzisiaj na przykład na egzaminie ustnym z polskiego trzeba było zinterpretować obraz, na którym widnieje „FUCK YOU”.

To znaczy widnieje, ale w oryginale. Natomiast maturzystom dano wersję ocenzurowaną. Obraz jest jednak zbyt znany, aby nie wiedzieć, jak wygląda naprawdę (tutaj wersja prawdziwa). Pochodzi też z miejsca w internecie, gdzie ludzie czytający książki bywają (zobacz źródło). Na co więc liczyła CKE, nie wiem.

Patrzyłem na zestaw i czułem, że coś tu nie gra. Drugi egzaminator też coś wyczuwał, bowiem nawet zadał zdającemu pytanie, jak wygląda mur. Maturzysta spojrzał spode łba i odpowiedział, że jest brzydki. Mrugnął przy tym jakoś tak dziwnie, iż trzeba było uznać to mrugnięcie za znaczące. Ty wiesz, że w oryginale mamy „Fuck you”, my to wiemy, ale ktoś nas robi w balona, dając dzieło okaleczone.

Moim zdaniem, albo obraz nadaje się do interpretacji taki, jaki jest, albo wcale (napis „my zdzies pili” też usunięto). Jakim prawem ocenzurowano dzieło?

Cóż miała zrobić komisja? Aby nie usłyszeć pod swoim adresem tego, co z obrazu wycięto, trzeba było dać 100 procent.

PS Słowackiego przepraszam, że znowu nie było go na maturze z polskiego. Nie te czasy, nie ta epoka, wieszczu, teraz dzieła bierze się z internetu. A jak się nie podoba, to fu… you.