Uwaga, tajne!

Ogłaszanie wyników matury ustnej jest obłożone takim stopniem tajności, że musi to być tajemnica wagi państwowej. Zresztą co szkoła, to większy stopień utajnienia.

W moim liceum zgodnie z przyjętym regulaminem wygląda to tak. Po egzaminie proszę wszystkich zdających do sali i pytam, czy zgadzają się, aby wyniki zostały podane publicznie, czyli tu i teraz. Kto się nie zgadza, wychodzi i czeka. Potem jest zapraszany oddzielnie. Każdy mówi, że nie ma problemu, mogę ogłaszać przy wszystkich.

W drugim liceum, gdzie egzaminuję, zdający składają pisemne oświadczenie, czy chcą usłyszeć wyniki przy wszystkich, czy wolą oddzielnie. Do sali wchodzi cała grupa, składa podpisy pod oświadczeniem, a potem ma to, na co się zdecydowała: publiczne bądź indywidualne ogłoszenie wyniku.

Ale może być jeszcze inaczej. Po egzaminie zdający są proszeni oddzielnie do sali i tam pytani w cztery oczy przez przewodniczącego komisji, w jakich warunkach chcą poznać swój wynik. Podpisują stosowne oświadczenie, wychodzą i czekają, aż procedura zapytania obejmie wszystkich.

Anna Zalewska oświadczyła niedawno, że czas skończyć z formalizmem oraz papierkomanią w szkołach. Tymczasem jakby na złość pani minister nauczyciele jeszcze bardziej usztywniają swoją pracę, tworząc nikomu niepotrzebne papierki. Rozumiem, że koleżanki i koledzy nie lubią obecnej władzy w MEN, zresztą ja też, ale działanie wg zasady „na złość mamie odmrożę sobie uszy” uważam za przesadę. Uczniowie patrzą na swoich nauczycieli i mają wrażenie, że trafili do domu wariatów. Ludzie, dawajcie prędzej te wyniki, bo maturzyści nie mogą się doczekać!