Bez pomocy nauczycieli?
Z niepokojem obserwuję aktywność uczennic z mojej szkoły. Dziewczyny mocno promują Łódź, wymyślają oryginalne projekty, prześcigają się w inicjatywach, a wszystko to robią same i chyba bez pomocy nauczycieli. Przynajmniej w mediach, które poświęcają sporo miejsca tym pomysłom, autorki ani słowem nie wspominają o nauczycielach. Mam nadzieję, że jakiś belfer za tym stoi.
Dziewczyny wymyśliły projekt pt. „Wypłyń na Łódź”(szczegóły tutaj). Inicjatywa powstała w ramach którejś z olimpiad, a zatem jakiś nauczyciel powinien trafić z przydziału. Może od przedsiębiorczości? Inicjatywą zainteresowały się media (tutaj radio, a tutaj prasa). Niedawno z przyjemnością obejrzałem film, jaki o Łodzi nakręciły uczennice (jest tutaj). Jedno tylko nie daje mi spokoju. Czyżby zrobiły całą tę robotę same? Nawet kierowniczką projektu została uczennica – Joanna Marcinkowska. Oj, niedobrze!
Pamiętam, jak kiedyś przyszła do szkoły informacja, że pewien nasz uczeń został laureatem olimpiady. Zadzwoniono z kuratorium, aby pogratulować. Pismo miało przyjść później. Dyrekcja wpadła w panikę. Jaki uczeń, a przede wszystkim jaki nauczyciel? Zaczęło się szukanie winnych. Nikt nic nie wiedział. W końcu po mozolnym śledztwie wytropiono ucznia, który sam zgłosił się do olimpiady, sam przeszedł wszystkie szczeble i sam sięgnął po laur. Nie, drogi uczniu i droga uczennico, tego się szkole nie robi. Bez pomocy nauczyciela proszę się nie pchać na żaden szczyt. Żeby mi to było ostatni raz!
Komentarze
Chyba bez pomocy?
Nie lepiej najpierw ustalić?
Ja sam zostałem niegdyś finalistą olimpiady historycznej bez pomocy nauczyciela.
I co? I moja nauczycielka historii dostała nagrodę dyrektora 🙂
I OK. I na zdrowie.
@Gospodarz
1.Oczywiście bywa, że za POJEDYNCZYM olimpijczykiem nie stoi nauczyciel(szkolny) tylko rodzina, jakieś pozaszkolne koła (czyli inny nauczyciel!) itd. Za to za POWTARZALNYMI sukcesami tego rodzaju ZAWSZE jakiś nauczyciel stoi.
2.Jest taka nowa olimpiada pt. „Zwolnieni z teorii” (koszmarna nazwa skądinąd!) wypichcona w pocie czoła przez poprzednią ekipę w MEN – coś jakby olimpiada z wolontariatu. To pewnie to …
Moje uznanie za poczucie humoru i autoironię.
Tego tak bardzo w PL brakuje.
Zawsze można wyrzucić go ze szkoły
>Dziewczyny wymyśliły projekt pt. „Wypłyń na Łódź”<
Eee tam zaraz "wymyśliły".
Po prostu często słuchają audycji z cyklu "Duc in altum" nadawanej przez Radio Maryja i im się tytuł w podświadomości utrwalił. Nie ma się czego wstydzić… 😉
Przecież powszechnie „wiadomo”, że każdy sukces, to sukces rodziców i ucznia, każda porażka to wina nauczyciela.
Zgadzam się z Dariuszem, sama próbowałam jakoś pomóc i zaangażować nauczycieli podstawówki, której się uczyłam, chciałam napisać projekt reaktywacji grona nauczycielskiego i zaangażować uczniów w tworzenie przeóżnych projektów, ale spotkałam się ze ścianą. Mur i ignorancję dyrekcji i nauczycieli opisałam na swoim blogu http://pracologia.sycz.biz/2015/10/25/zmiana-planow-i-cisza-wcale-nie-wyborcza/ a po tym oskarżono mnie o robienie czarnego PR-u szkole i ADHD :(:(:( Tym samym cieszę się, że moje dzieci nie będą miały takich doświadczeń.
Samodzielna inicjatywa jest bardzo cenna – brawo dla świetnych dziewczyn, z nimi Łódź nie zatonie! Też próbuję czasem wychodzić z inicjatywą w różnych kwestiach, np. pamięci narodowej; ot, choćby dzisiaj, dosłownie przed chwilą w związku z rocznicą śmierci gen. Fieldorfa oraz judaizmem okolicznościowy wpis u Hartmana zamieściłam, jednak bez sukcesu i nie tylko ani radio, ani telewizja się nie zainteresowały, ale sam p. Hartman zareagował nań, niczym diabeł na święconą wodę! Może i normalnie. Jeszcze dobrze wpis się nie pojawił, a już go usunął, w tri miga, rach – ciach! Co za refleks!
Szkoda, bo pamięć o naszych bohaterach to rzecz ważna, kolejna rocznica za rok, a w treści nic zdrożnego nie było, poza całą prawdą całą dobę, mianowicie, że gen. Emila Augusta Fieldorfa zamordowała żydokomuna okupująca Polskę oraz, że dziś mamy 63-cią rocznicę tego okupacyjnego mordu z zimną krwią. Żadna tajemnica.
Przypomina o tym córka p. Generała, w drugiej części: https://www.youtube.com/watch?v=AU_ACaRCICY
PS Było coś na ten temat w szkole, bez pomocy nauczycieli?
Bez pomocy = a więc z sukcesem?
I kolejny szacun dla Gospodarza za świetny wpis, choć warto rozmontować trochę ironii, jaka stanowi jego podłoże, to pro domo sua.
Projekt opisywany przez Gospodarza wykracza bowiem poza horyzonty wyznaczone ścianami i polepą pokoi gogicznych.
Projekt powstał w ramach olimpiady, która dotyczy przecież pojęć nauczycielstwu niepojętych, jak „aktywność społeczna”, „zarządzanie”, „projekty”, i inne takie, a sama nazwa olimpiady jest wielce niepedagogiczna: „Zwolnieni z Teorii” (tu: ‚http://bit.ly/1OwrFOz).
Może więc to naturalne i uczciwe, że na takim polu, szanowna gogiczna niekompetencja nie bieży do podpisania się pod sukcesem, polegającym przecież także na samodzielności w fachowym działaniu praktycznym.
Natomiast, same autorki projektu o Łodzi dziękują na fb za wsparcie nauczycielom (zapewne w konkretnym wymiarze kompetencji i przez konkretne osoby no i jakże pedagogicznie, czyli bez osobistych korzyści z podpinki).
Podobnie, autorzy olimpiady zachęcają nauczycieli do promowania inicjatywy, i chyba trudno o lepszy tego wyraz niż wpis Pana Chętkowskiego na tym blogu.
Może więc sukces rozwojowy, w naszych warunkach polega właśnie na braku podpisu pod nim szkół i obciążenia obwisłymi gronami? 😉
–
PS
Jakaś „koleżanka” „Dariusza” – trudno dociec, czy nauczycielka, być może zamieszcza tu, na belferblogu wyjaśnienie, jaka „pomoc” w nauczaniu może być przeszkodą w sukcesie (ale już nie w reklamie, o czym świadczy link).
‚Koleżanka Dariusza’ pisze o swych porażkach w „reaktywacji” grona pedagogicznego, o jego „murowi i ignorancji”, wobec proponowanych gronu -opis na linkowanym blogu- „lukratywnych” projektów.
I właśnie lektura bloga dowodzi, że nie chodziło o reaktywacją, ale aktywizację grona, koleżanka napotkała nie ignorancję, ale spotkało ją zignorowanie, a lukratywny projekt był …(cyt.)‚nieodpłatny’.
Jestem przekonany że tak kompetentne edukacyjnie koleżeństwo powinno napotkać wśród osób wykształconych (np. w postaci „Dariusza”) jak najściślejszy mur ignorowania tych lukratywnych wysiłków podpięcia się pod jakiekolwiek sukcesy edukacyjne.
Panie Belfer, tym raze to z Pana większy i lepszy sztubak od sztubaka.
Z wyrazami szacunku,
sztubak
I jeszcze jedno. Pomoc (opieka) nauczyciela z danej szkoły oznacza też, że musi on OSOBIŚCIE nadzorować uczniów przy każdej związanej z taką „olimpiadą” aktywności, bo jeśli jakiś uczeń „poślizgnie się na skórce od banana” to ten nauczyciel niestety odpowiada albo przynajmniej przechodzi wielomiesięczne dochodzenia dyscyplinarno-prokuratorskie. A urokiem i podstawową wartością takich doświadczeń jest właśnie to, że uczniowie je robią SAMI, ewentualnie korzystając(lub nie!) z pewnych PODPOWIEDZI opiekuna … 😉
Szanowny Gospodarzu blogu oświatowego! Czy nie ma innych, znacznie ważniejszych spraw w naszej „branży”? Podziwiam „belferxxx” za rzeczowe i trafne komentarze. Przykro, że hejterstwo wszędzie się wciśnie i rozmywa jasne przekazy.
Nie ma to jak jasny i niepodmyty przekaz …nauczycielski.
To jasne, że podpinanie się nauczycieli pod uczniowskie udziały w „olimpiadach” (i pewnie w olimpiadach też) wymagane jest kodeksem karnym, a nieposłuszeństwo zagrożone dyscypliną i prokuratorem! 🙂
To jest istotnie, belferska podpowiedź (wręcz ściąga!) uczniom, jakiej infantylnej, pokręconej i kompletnie zakłamanej amoralnej mentalności unikają, wyzwalając się spod takich pomocników, jak cytowani podpowiadacze-„nauczyciele”.
🙂