Prezenty dla nauczycieli

W piątek koniec roku szkolnego. Znajomi pytają, jak powinni podziękować ulubionemu nauczycielowi swojego dziecka. Czy kwiatki wystarczą? Odpowiadam w taki sposób, że chyba koleżanki i koledzy po fachu obedrą mnie ze skóry.

To bardzo piękne, gdy uczeń bądź jego rodzice chcą podziękować nauczycielowi. Kto mnie pyta o sposób wyrażenia wdzięczności, temu odpowiadam niezmiennie, że wystarczą słowa i uścisk dłoni. Nie potrzeba żadnego materialnego dodatku. Przyjazny gest i serdeczna mowa w zupełności wystarczą. Nic więcej nie trzeba.

To prawda, że dawniej dziękowało się wystawnie – po królewsku, koniecznie jakimś prezentem, nieraz bardzo kosztownym. Nauczyciele starszego pokolenia zapewne wspominają z rozrzewnieniem czasy, gdy po rozdaniu świadectw wracali do domu obładowani kwiatami i prezentami. Niektórzy nawet wtedy narzekali, twierdząc, że „kwiatów nie piją”. Sporo bukietów zostawało na weekend w pokoju nauczycielskim i więdło.

Zapewne niektórzy nauczyciele i w tym roku liczą na podobną wystawność w okazywaniu wdzięczności. Obawiam się, że wielu amatorów kwiatów i prezentów może się zawieść na swoich uczniach. Trochę to przez mnie. Komu tylko mogłem, temu doradzałem, aby ograniczył się do słów i nie dawał nic więcej. Za to przyjaznych słów niech nie żałuje. Jeśli jest za co dziękować, niech przyjdzie i o tym powie. Może być bez kwiatka – „dziękuję” w zupełności wystarczy.