Amerykański na polskim

Nie wiem, jak dyrektor CKE Marcin Smolik wytłumaczy się przed narodem za wprowadzenie amerykańskiej poezji na maturę z języka polskiego. Próbowałem go dzisiaj bronić, ale nie znalazłem żadnego argumentu, który przekonałby ludzi. W zamian mało w pysk nie dostałem od rozhisteryzowanych patriotów.

Naród dał się zaskoczyć maturą z języka polskiego (zob. info o tematach). Wszystkiego można było się spodziewać, ale nie amerykańskiego wiersza. Marcin Smolik jest anglistą, więc na pewno zna tysiąc powodów, dla których poezja Elizabeth Bishop to dobry wybór (info o poetce). Choćby jednak powodów było sto milionów, to i tak za mało, aby przekonać Sarmatów. Dyrektor chyba w ogóle nie zna rodaków, skoro nie wie, że takiego wyboru naród mu nie daruje. Jakby nie było polskich poetów! Człowieku, coś ty narobił?

Zajrzałem do internetu, aby zobaczyć komentarze, i więcej już nie zajrzę. Dyrektorowi Smolikowi też nie radzę czytać. Zawał murowany. Jedyne, co może w tej chwili zrobić, to natychmiast udać się na pielgrzymkę do Częstochowy, paść krzyżem przed Najświętszą Panienką i leżeć tak z tydzień. A potem na Wawel do Wieszcza, posypać głowę popiołem i w tej postaci pomedytować bitych siedem dni przy Trumnie. Może wtedy naród daruje mu tę zniewagę. Małe szanse, ale trzeba spróbować.