Hasła na maturę

Młodsze klasy dekorują sale na egzamin maturalny. Jak wszystkim, także tą dziedziną ludzkiej aktywności rządzi moda.

W poprzednich latach stawiano bujne kwiatki, aby oddzielić komisję od zdających, oraz wypisywano hasła dodające struchlałym maturzystom odwagi. Jeszcze wcześniej dominowały cytaty z dzieł wielkich pisarzy, które miały zainspirować młodzież do twórczego myślenia. Były to swego rodzaju dopuszczalne ściągi.

W tym roku młodsze klasy chyba będą sobie robić jaja z matury. Podobno w salach mają się pojawić napisy, z powodu których maturzyści będą boki zrywać ze śmiechu. Żeby tylko w porę zapanowali nad sobą i zdążyli rozwiązać test.

Jako wychowawca jednej z młodszych klas mam za zadanie czuwać, aby dekoracje wymyślone przez moich wychowanków były godne egzaminu państwowego. Odpowiadam więc za intelektualny i moralny poziom wystroju sali.

Moim zdaniem, głupie i śmieszne napisy są najlepsze. Nastrajają pozytywnie i rozpraszają czarne myśli, a przecież o to chodzi, aby być w dobrym nastroju podczas egzaminu. Byle tylko nie przedobrzyć z mądrościami. Pamiętam, jak kilka lat temu jedna z przeintelektualizowanych klas zawiesiła w sali maturalnej twierdzenie Parmenidesa: „Nie można pomyśleć tego, czego nie ma”. Maturzyści głowili się, co to znaczy, przez co zapomnieli, że przyszli na maturę rozwiązywać testy, a nie myśleć.