Urlop olimpijski
Szkoła tyle zawdzięcza laureatom i finalistom olimpiad, że powinna im płacić za wyniki. Tak też robi. Ale najczęściej nie pieniędzmi, tylko wolnym czasem. Olimpijczycy mają bowiem prawo do urlopu od szkoły.
Uczeń, który przeszedł szkolny etap olimpiady i został zakwalifikowany do etapu wojewódzkiego, może przez sześć tygodni nie chodzić na lekcje. Może albo uczyć się w domu, albo w szkole pod kierunkiem swojego opiekuna. Wszystko legalnie, gdyż za zgodą i przy pełnym poparciu dyrekcji. Jeśli to się nawet jakiemuś nauczycielowi nie podoba, to i tak nie może się sprzeciwić.
Mniej zdolni uczniowie chodzą na wagary, natomiast zdolni zgłaszają się do jakiejś olimpiady i mają prawo robić ze swoim czasem, co im się tylko podoba. Jedni chodzą na wybrane lekcje, inni w ogóle, po prostu sami decydują.
Prawo do urlopu olimpijskiego bardzo motywuje uczniów do wzięcia udziału w zawodach. Wcale im się nie dziwię. Jako nauczyciel znajduję z olimpijczykami wspólny język. Wszyscy dobrze wiemy, że za wysiłek szkoła płaci przede wszystkim dniami wolnymi, a nie dużymi pieniędzmi. I tak pewnie być musi.
Komentarze
6 tygodni??? U mnie jest tydzień – przed finałem!
W moim LO nikt o czymś takim nie słyszał ….. choć dla mnie wydaje się to być fair w stosunku do takiego ucznia. Z drugiej strony, który uczeń sobie na to pozwoli – z racji liczby godzin z rozszerzeń w 2-giej klasie? Ćwiczę te tematy z własnym synem w tym roku – ma zero ulg i sama go nieraz namawiałam, żeby został w domu i zregenerował się. Presja nauczycieli innych przedmiotów (np. j.polski w klasie biol-chem, polonistka jako wychowawczyni i jej standardowy straszak w postaci błędów kardynalnych na maturze ) jest tak wielka, że syn nigdy nie zechciał skorzystać z mojej propozycji 😉 Obłęd.
U mnie było 9 dni – na 3 etapy. 6 tygodni byłoby nierealne, u nas w 1 tylko olipiadzie do II etapu przeszło kilkadziesiąt osób. Kto by chodził do szkoły?
@filologini
A jeśli olimpiada dotyczy rozszerzeń, a sukces to również zwolnienie z matury?
mój znajomy był olimpijczykiem od szkoły podstawowej i na pewno nie miał sześciu tygodni ale spokojnie mógł się przygotować i potem nadrobić materiał ale zmieniło się to w liceum – dyrekcja mimo że miała z 2 może 3 osoby nadające się do sukcesów przeszkadzała im – zamiast skupić się na olimpiadzie znajomy musiał użerać się z nauczycielami, błagać o zwolnienia z zajęć by poczytać książkę czy nawet musiał pisać sprawdzian w tydzień przed olimpiadą. Dopiero w 3 klasie, klasie maturalnej nie chodził praktycznie na zajęcia bo startował w dwóch olimpiadach co dało mu tytuł finalisty i spokojne przyjęcie na studia bez względu na maturę.
Problemem tej tematyki nie jest długość urlopu olimpijskiego ( 6 tygodni na naukę materiału np. na ” olimpiadę z wiedzy o polsce i świecie współczesnym ” i oczytanie lektur graniczy z cudem ) ale prawdziwym problemem to podejście innych nauczycieli do tych ludzi którzy przecież walczą o swoją przyszłość – studia, nowe kontakty, papierek do CV, jak również problem z innymi kwestiami np. zaliczenia przedmiotów dla danego ucznia zbędnych i teraz wyobrażcie sobie ucznia który został laureatem w/w olimpiady – ma załatwione studia, stypendia oferty prac w biurach poselskich, czy nawet możliwość startu w wyborach a tu wredna nauczycielka chemii każe mu zaliczyć jakieś etery czy estry i może zablokować jego dalszy rozwój albo inna sytuacja że przychodzi taki uczeń do szkoły z sukcesem a tu na zajęciach ( zwolnienie się skończyło) musi pisać 5 kartkówek i sprawdzian – tą są elementy nad którymi powinny być ustalenie ministerialne – taki uczeń skończy szkołę i pojedzie na studia na Zachód gdzie każdy renomowany uniwerek przyjmie go.
muaddib
Ciekaw jestem, ilu z czytających się zorientuje, że sobie robisz jaja?
Jak mam robić jaja z mojego znajomego który doświadczył tego na własnej skórze @ parker ?????
Może to dziwne i według ciebie robię sobie jaja ale ta historia jest prawdziwa a tak właściwie w którym momencie robię sobie jaja ??
belferxxx – owszem – olimpiada z chemii – rozszerzenie; przeszedł etap szkolny i wziął udział w wojewódzkim, czekamy na wyniki; zero ulg ….
parker – jesteś tu jedyną osobą, która robi sobie niemerytoryczne jaja; może odpuść, jeśli nie masz nic do powiedzenia
Widzisz @muaddib, filologini myśli, że to nie jaja, to są dopiero jaja:)
„Matura razy dwa” – pisał autor bloga. Niekoniecznie: wystarczy ucznia nie dopuścić do matury (nie będziemy przez was zaniżać wyniku szkoły – zasłyszane). Piękna metoda podniesienia wyniku. Proponuję: dopuścić tylko laureatów olimpiad.
„Proponuję: dopuścić tylko laureatów olimpiad.”
Im matura nie potrzebna, załatwione studia, stypendia oferty prac w biurach poselskich, czy nawet możliwość startu w wyborach.
@ parker
Na studiach nie wiedzieli, że laureatów przyjmują niezależnie od wyników z matury (serio), pieniądze dostałem jedynie od stowarzyszenia absolwentów (inni się nie kwapili), z biur poselskich nikt się do mnie nie pchał (Bogu dzięki).
Olipiada, to nie jest Wielka Gra, z nagrodą w postaci studiów, stypendiów, pracy w biurze poselskim, czy startem w wyborach.
Urlop od szkoły jest jakimś nieporozumieniem, pisanie o do niczego niepotrzebnych przedmiotach świadczy o kompletnym niezrozumieniu celów edukacji ogólnokształcącej. Zwolnienie z zajęć jakby szkoła była jakąś karą od której olimpiada ma być odpustem we wpisie gospodarza traktuję jako ironię, może niezamierzoną, może on też pisze serio, kto wie, emotikonów nie stosuje.
@ parker widać że nie znasz realiów obecnego systemu – uczniów się każe za to że są zdolni i biorą udział w olimpiadach
PS. ofertę prac w biurach poselskich mają laureaci olimpiady WoPŚW ( z Wos-u)
Edukacja ogólnokształcąca de facto kończy się obecnie na gimnazjum.
Nie można się nauczyć wszystkiego.
„Nie można się nauczyć wszystkiego.”
Są tacy co potrafią. Nie chodzi o to, żeby nauczyć wszystkiego, nie wszyscy do wszystkiego mają zdolności, ale chodzi o to, żeby z niczego nie rezygnować, od kształcenia specjalistycznego są studia albo praktyka zawodowa, szkoła ma dać przygotowanie ogólne. Tak się zresztą nazywa, czy historia jest potrzebna tylko historykowi a matematyka matematykowi?
Wiedza o społeczeństwie tylko posłom i ich asystentom? Celem kształcenia jest rozwój intelektualny młodego człowieka.
To, że nie rozumieją tego rodzice można wytłumaczyć, jak nie rozumieją nauczyciele, strach dziecko do szkoły posyłać.
Z komentarzy pod blogiem a i czasami z samego bloga można wyciągnąć smutny wniosek, że nauczyciele nie rozumieją po co uczą.
„Prawo do urlopu olimpijskiego bardzo motywuje uczniów do wzięcia udziału w zawodach” – można to stwierdzenie skwitować tylko smutnym i pełnym politowania uśmiechem.
Mam szczęście, że jako nauczyciel – wg. Parkera i wielu innych „złej”, bo spoza rankingu szkoły – nie muszę brać udziału w tej smutnej farsie. Całe szczęście, że u nas wszyscy uczniowie uczą się normalnie – bez żadnych ulg i urlopów wszystkich przedmiotów.
Motywacje skłaniające do brania udziału w olimpiadach przedmiotowych są często naprawdę zadziwiające –
uczniowie na poziomie gimnazjum biorą udział w olimpiadzie, by dostać się do renomowanego liceum, a potem w LO aby „mieć urlop od szkoły”, w celu skoncentrowania się na najważniejszym zadaniu – wyścigu po indeks wymarzonej uczelni bez straty czasu i „przymusu” uczenia się nikomu przecież nieprzydatnych „nieolimpijskich” przedmiotów.
Tytuł „laureata” dający te przywileje, a nie zdobycie wiedzy i umiejętności staje się celem wielu młodych ludzi, biorących udział w tych „wyścigach”.
To smutne wynaturzenie idei olimpiad przedmiotowych, zamieniających się powoli z konkursu entuzjastów różnych dziedzin nauki w wyścig walczących o indeks wymarzonej prestiżowej uczelni. Wiedza sama w sobie staje się nie celem a jedynie środkiem do celu.
Inne przedmioty stają się nieważne, taki olimpijczyk ma się uczyć tylko do olimpiady, nawet kosztem innych przedmiotów, najlepiej niech mu inni nauczyciele dadzą święty spokój i postawią pozytywną ocenę za sam fakt bycia „laureatem” olimpiady, w końcu przecież mce szkoły w rankingu zależy od ilości laureatów olimpiad. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest oficjalne poparcie dyrekcji „dobrej”? szkoły dla takiego sposobu myślenia.
Tak – jako zwykły, „nieprestiżowy” nauczyciel – ten ze „złej” szkoły- zaczynam coraz lepiej rozumieć, dlaczego rankingi szkół mogą stawać się szkodliwe. Wcale nie dlatego, że „segregują” uczniów – na szczęście jest tych szkół zbyt mało by „wyssać” wszystkich dobrych i na szczęście wielu zachowuje zdrowy rozsądek – często rezygnując z nauki w takich „wylęgarniach” olimpijczyków.
Owe rankingi w wielu wypadkach te wypaczone motywacje udziału w olimpiadach po prostu napędzają.
@ parker
Olimpiada to 2-3 lata studiów. Trochę czasu zajmuje. Sukces osiągnie w niej ten, kto nie będzie się uczył innych przedmiotów. I ten dostanie się potem na studia.
6 tygodni, to chyba tylko w XXI LO, gdzie indziej urlopy są znacznie krótsze. Dodatkowo, jeśli po 6 tygodniach ktoś wróciłby do szkoły, to miałby problem z nadrobieniem wszystkich kartkówek i klasówek, które mu nie przepadają.
Co ty studiwałeś? To może nie indeks tylko licencjat laureatom od razu dawać?
Zamiast studiów olimpiada w liceum i człowiek wykształcony.
Dajmy spokój już tej absurdalnej dyskusji.
@parker
>Ciekaw jestem, ilu z czytających się zorientuje, że sobie robisz jaja?<
To własnie zdanko dowodzi, że żyjesz w wymyślonym świecie. Owszem, ta opisana historia jest bardzo prawdopodobna. Bo nawet w najlepszych szkołach z pierwszej 20-tki rankingu "Perspektyw" na 50-100 nauczycieli tylko góra kilkunastu potrafi(!) uzdolnionym uczniom pomóc osiągnąć finał danej olimpiady, w innych szkołach dotyczy to nawet (!) etapu wojewódzkiego. No to ci, którzy nie umieją, takich uczniów i sukcesów nie cierpią i robią co mogą żeby przeszkadzać. A nie cierpią po pierwsze ze względów ambicjonalnych (tacy uczniowie u innych pokazują nicość opowieści o ciężkiej i fantastycznej wręcz pracy delikwenta i jego zaangażowaniu), a po drugie taki nauczyciel obawia się [niesłusznie – w kuratorium pracują podobni do nich nieudacznicy,którzy "swojego" skrzywdzić nie dadzą;-)],że nagrody już nie będą po kolei,według listy,jak lubi,tylko za namacalne osiągnięcia. Czasem opisani nieudacznicy opowiadają wtedy bajki o tym,że zdolny sobie poradzi, a oni tu Panie Dzieju, z tymi zdolnymi inaczej sobie żyły wypruwają … 😉