Minister szuka nowych lektur

Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło konkurs „Książki naszych marzeń”. Jego celem jest „popularyzacja czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży”, a przy okazji znalezienie nowych lektur, które nadawałyby się do czytania. Bo te, które są obecnie, nadają się jedynie do muzeum literatury. No może z małymi wyjątkami.

Informację o konkursie można znaleźć na stronie MEN (zobacz). Gdybym tam regularnie nie zaglądał, pewnie bym się nie dowiedział. A termin składnia prac konkursowych mija już 10 grudnia. W szkole o tym cisza, podejrzewam, że większość nauczycieli nic nie wie o tej cennej inicjatywie. Drugim miejscem, gdzie znalazłem wzmiankę o konkursie, był „Głos Nauczycielski”, pismo Związku Nauczycielstwa Polskiego. Na stronie Łódzkiego Kuratorium Oświaty nie widzę (zobacz), ale może jestem ślepy.

Dwa miejsca informujące to więcej niż nic, ale chyba jednak za mało. Jeśli pani minister chce budować nowy kanon lektur, co po ostatniej maturze zapowiadała, to powinna się bardziej postarać. Informacja powinna dotrzeć kanałem kuratoryjnym do wszystkich szkół jako ważna i pilna. W przeciwnym wypadku będziemy mieli to, co zwykle, czyli upodobania literackie nielicznej grupy zastaną narzucone wszystkim uczniom i będziemy się musieli z tym męczyć przez kolejne lata. Może jeszcze bardziej niż z dotychczasowym kanonem.