Jabłka w szkołach
Zapowiada się, że nowy rok szkolny uczcimy szklanką soku jabłkowego. Wszystko z powodu szukania nowych odbiorców dla polskich jabłek, których nie chce Rosja. Szkoły mogą okazać się bardzo dobrym rynkiem zbytu.
Aby akcja picia soku jabłkowego nie okazała się niewypałem, trzeba ją przeprowadzić inaczej niż kampanię propagującą picie mleka. Chociaż slogan reklamowy „Pij mleko – będziesz wielki” nie był najgorszy, to jednak nie udało mu się zniszczyć wrażenia, że mleko jest obciachowe. Dla jabłek trzeba więc zrobić coś więcej.
Podobno polskie jabłka są najlepsze, ale z kilkunastu miejsc w Łodzi, gdzie miałem okazję je kupować, jedynie 2-3 oferowały zjadliwe, a naprawdę dobre są tylko z jednego miejsca. Cała reszta proponuje albo kwaśnicę, albo bezsmakową gąbkę owiniętą w skórę jabłek. Obawiam się, aby piękna akcja jedzenia jabłek przez uczniów nie była okazją do wciśnięcia dzieciom szajsu. Niedawno w szkołach podstawowych była akcja jedzenia marchewek. Niestety, warzywa, jakie przywożono do szkół, wołały o pomstę do nieba. Dzieci odwracały się od nich z niesmakiem.
Dzisiaj na placu w Aleksandrowie Łódzkim znalazłem jabłko. Podnosiłem, zaniosłem do domu, umyłem i zjadłem. Dowiedziałem się z radia, że restauratorzy ulicy Piotrkowskiej robią akcję wręczania klientom za darmo jabłek. Oby tylko nie walały się te owoce po ulicach, bo byłoby wstyd. Myślę, że w szkołach trzeba będzie przypomnieć dzieciom, że Polska to taki kraj, gdzie kruszynę chleba i jabłko podnosi się z ziemi z szacunku dla darów nieba.
Komentarze
To znaczy będzie tak, dzieci dostaną po jabłku a belfrzy po butelce cydru.Przenoszenie polityki do szkoły nie jest dobrym pomysłem. Te wszystkie szlochania nad biednymi rolnikami to jest nędzna propaganda. Analogicznie do jabłek mamy do zagospodarowania jeszcze inne warzywa i owoce. Więc co wszystko skonsumuje dziatwa szkolna. Sądzi pan, że rolnicy są jedynymi poszkodowanymi? A co z wyrobami przemysłowymi? Też trafią do szkół? Przestańcie opowiadać bajki o biednym rolniku! Oni najwięcej zyskali na wejściu do Unii ale ciągle płaczą. Jeżeli te jabłka rozdają w szkołach za darmo to ok! Jak znam życie to i tak za tą akcję zapłacimy wszyscy czyli my włącznie z panem.Teraz płacze też ministrant rolnictwa, zbliżają się wybory, więc wypada. No oni tacy biedni więc podwyżki emerytur kwotowo bo odprowadzałeś na ZUS więcej to masz więcej od rolnika a to przecież niesprawiedliwe! Proszę aby pan nie robił dzieciom wody z mózgu.
Jestem jak najbardziej za akcja rozdawania jabłek, tyle, że ich jakość powinna być właściwa. Nie wiem, czy zakupu owoców i warzyw dla szkół dotyczą także przepisy wyznaczające cenę jako najważniejsze kryterium. Jesli tak jest, to można od razu sobie odpuścić. Jeśli nie, to słusznie Pan napisał, że trzeba dzieciom zwracać uwagę, i tu rola przede wszystkim rodziców, że jedzenie należy szanować. często widywałam dziecci, takze z biedniejszych rodzin, które gardziły darmowymi posilkami w szkolnej stołówce, rzucały nim, wybrzydzały (posilki nie są wykwintne, ale są smaczne). Akcja taka wymaga więc sporego wysiłku, ale na pewno wyszłaby na zdrowie- lepiej , żeby dzieci jadły darmowe jabłka, niż pełnopłatne batoniki ze szkolnych sklepików.
Może „Jedz jabłka – to lepsze niż mleko”?
Zdecydowanie bym wolała upolować w przerwie między zajęciami jabłko lub/i dobrą, świeżą kanapkę niż zadowalać się batonikami / chrupakami z automatu ustawionego na korytarzu.
W zupełności zgadzam się z janadamem48!!! Rolnicy, hodowcy, plantatorzy tak bardzo płaczą, a przecież ich udział w PKB to tylko 3%, a ich eksport do Rosji to tylko mały ułamek tego co eksportujemy w ogóle!! Wiele krzyku o nic. Czy ktoś przymuszał plantatorów jabłek, warzyw i innych płodów rolnych do 100% eksportu do Rosji?? Toż to przecież baranem skończonym trzeba być, aby dać się tak strzyc Rosjanom!!!
W naszej szkole dzieci dostawały jabłka i marchewki już w zeszłym roku i nie słyszałam żeby ktoś narzekał. Trzeba znaleźć tylko dobrego dostawcę. Z jedzenia jabłek płyną same korzyści. Chyba, że ktoś na siłę będzie wmawiał, że to polityka, a nie zdrowie.
Czy ktoś przymuszał plantatorów jabłek, warzyw i innych płodów rolnych do 100% eksportu do Rosji?? Toż to przecież baranem skończonym trzeba być, aby dać się tak strzyc Rosjanom!!!
„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„
Wpis pelen ignorancji… Zazwyczaj sam rolnik niczego nie „eksportuje”!
Robia to posrednicy (i to handel na wieksza skale)…
Czy ktoś przymuszał plantatorów jabłek, warzyw i innych płodów rolnych do 100% eksportu do Rosji?? Toż to przecież baranem skończonym trzeba być, aby dać się tak strzyc Rosjanom!!!
„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„
Wpis pelen ignorancji… Zazwyczaj sam rolnik niczego nie „eksportuje”!
Robia to posrednicy (i to handel na wieksza skale)…
Gorol, no właśnie przykład polskiego eksperta od eksportu.
Co się dziwić , prezydent Komorowski prezentuje zbliżony poziom demonstrując konsumpcję jabłka. A dzieci powinny mieć dostęp do jabłek w szkole zawsze, nie widzę tu związku z rosyjskim embargiem.
3 dni jedzenia jabłek i już niektórym mózgi przerobiło w jabcoka. Co będzie dalej?
Jabłka to nic. Na przykopalnianych hałdach zalegają tysiące ton niesprzedanego węgla. Można pomóc biednym górnikom i do każdego kilograma jabłek dorzucić trochę węgla. Szkoły wezmą wszystko, co im władza wciśnie 😉
Dawno temu (lata 60-te wspominam) byla idiotyczna wedlug mnie akcja szklanka mleka dla kazdego dziecka. Idiotyczna na wsiach, gdzie szklanka mleka byla na dzien dobry w kazdym domu.
Jakis polityk wymyslil, ze to dobra akcja i zbil na tym polityczny interes, tak sobie mysle. A mysmy cierpieli, bo tego mleka na wsi mielismy ‚do zerzyganio’, jak to mowia Krakusy, w domu.
Kto lubi jablka, bedzie je jadl i nie potrzeba nikomu wciskac politycznych podtekstow, szczegolnie w szkolach
To ja jednak cydr poproszę, na surowe jabłka mam ciężką alergię.
Rad byłbym wiedzieć ile przeciętnie zarabia polski sadownik. Po okazałych domach i autach przypuszczam, że dużo, dużo więcej niż ja. Czy zatem mój udział w kampanii „projabłkowej” i kupowanie dodatkowo paru kg polskich jabłek rocznie, aby im się dobrze żyło, jest na pewno uzasadniony. Póki nie mam informacji o dochodach naszych sadowników, zadowalam się bardzo smacznymi jabłkami importowanymi z Włoch i dostępnymi w cenie 8 zł za kg.