Zniżki dla nauczycieli

We Francji też są zniżki dla nauczycieli, ale w każdym miejscu inne. Trudno było mi się w tym wszystkim połapać. Za każdym razem chwytałem się za głowę i starałem się na tej reakcji poprzestać.

Najpiękniej potraktowano mnie na zamku w Chambord. Wystarczyło słowo, że jestem nauczycielem, a natychmiast dostałem tańszy bilet. Tak samo dziecko nie musiało udowadniać, że jest dzieckiem. Tylko żona, która zgodnie z prawdą oświadczyła, że nie ma prawa do zniżek, dostała pełnopłatny bilet.

W innym miejscu kultury, w jakimś zamku niedaleko Chambord, niewiele warta okazała się moja legitymacja nauczycielska, natomiast zadziałała informacja, że jestem związkowcem. Tak, dla działaczy związkowych jest zniżka. Pokazałem legitymację ZNP i cena biletu sporo stopniała.

Dlatego niezmiernie się zdziwiłem, gdy w Fontainebleau pani w kasie potwierdziła, że jako nauczyciel mam prawo do zniżki, o ile posiadam stosowną legitymację. Gdy pokazałem, okazało się, że ani legitymacja nauczycielska, ani związkowa nie dają mi prawa. Muszę mieć francuską legitymację, czyli de facto być nauczycielem zatrudnionym we Francji. Na otarcie łez dostałem jednak bonus, że moje 9-letnie dziecko weszło do pałacu za darmo. Żona jak zwykle pełna opłata.

W sumie i tak jestem zadowolony. We wszystkich miejscach kultury płaciłem mniej niż rok temu w Krakowie. Żeby zwiedzić wszystkie wystawy na Wawelu, musiałem wydać na rodzinę ok. 200 zł na same bilety. We Francji zwykle wystarczyło 20 euro na trzy osoby.