Nauczyciele deklarują wiarę

Dawniej uczniowie pytali mnie, czy brałem narkotyki albo czy miałem kochanki, obecnie interesuje ich, czy jestem wierzący. Takie czasy. Do łóżka nikt mi nie zagląda, o wiele bardziej interesujące stało się obserwowanie, czy wychowawca chodzi do spowiedzi i ma dobre stosunki z Panem Bogiem.

Dowiedziałem się, że nauczyciele mogą mieć narzucony obowiązek deklarowania swojej wiary (zob. info o Deklaracji Wiary i Sumienia Nauczycieli). Emerytowani nauczyciele, z którymi się przyjaźnię, z radości aż podskoczyli do góry. Ich zmuszano kiedyś do deklarowania poglądów komunistycznych.

Jako chłystek zarzucałem kolegom, że nie umieli się postawić. Po co chodzili na pochody pierwszomajowe? Przecież mieli je w dupie. Po co sprawiali wrażenie, że kochają i szanują socjalizm? Emeryci cieszą się, bo będą mieli okazję zobaczyć, czy dzisiejsi nauczyciele – ci, którzy mają religię gdzieś – potrafią się postawić.

Satysfakcja murowana – nauczyciele nie mają buntu we krwi. Gdyby brać pod uwagę deklaracje, to dawniej w szkołach pracowali sami komuniści. Teraz okaże się, że pracują sami katolicy do potęgi. Na razie mogę jeszcze na pytania odpowiadać, że nie wierzę ani do żadnego kościoła nie należę. Powoli jednak zaczynam przygotowywać się do nagłego, głębokiego i bardzo widowiskowego nawrócenia. Takie czasy.