Uwagi do darmowego podręcznika
Gazeta Wyborcza zamówiła krytyczną opinię na temat darmowego podręcznika. Kilkunastoosobowa grupa tropicieli podała ponad 200 uwag, czyli wykonała robotę na trzy z dwoma. W podręczniku, który jeszcze nie przeszedł recenzji eksperckiej, powinno roić się od usterek. Albo książka jest dobra, albo krytycy fatalni (zob. info).
Zdarza mi się na lekcji prosić uczniów o ocenę podręcznika gotowego, tj. po całej obróbce redakcyjnej, po ocenach eksperckich, po akceptacji MEN, po absolutnie wszystkim. Gdy klasa pochyli się nad takim dziełem, to uwag jest nie dwieście, ale tysiąc. Po prostu sypią się jak kasza z rozerwanego worka.
Oczywiście, nie wszystkie uwagi są zasadne, gdyż młodzież potrafi być nadmiernie krytyczna. Jednak prawda jest taka, że uczniowie są przynajmniej bezinteresowni w tej krytyce, natomiast eksperci GW nie. To są psy gończe, które tak długo mają węszyć, aż coś znajdą. Inaczej fora ze dwora.
Współczuję autorce podręcznika pracy w atmosferze nagonki. Wątpię, aby wyszła z tego cało. Zalecam terapię u psychologa, inaczej zwariuje. Nie ma i nie będzie podręcznika bez wad. Nie zapominajmy, jak krytykowano podręczniki sprzedawane przez wydawnictwa edukacyjne, ile zgłaszano do nich uwag, ile błędów wskazywano. Dogodzić milionom Polaków – to jest dopiero marzenie. Obawiam się, że choćby podręcznik był bardzo dobry, to i tak nie będziemy zadowoleni. Bo my najbardziej lubimy krytykę i wieszanie psów na innych. A zatem szable w dłoń i huzia na Józia.
Komentarze
Gazeta zapowiadała ponad 200 uwag, ale w dzisiejszym wydaniu jest już ponad 100. Spodziewano się więc większych zbiorów, jednak tropiciele zawiedli.
http://wyborcza.pl/1,75478,15874013.html
Pozdrawiam
Gospodarz
Pani prezydent Łodzi zauważyła, że na mapie Polski w elementarzu nie ma Łodzi. Jak by pani prezydent była bardziej spostrzegawcza to by zauważyła, że na tej mapce nie ma również np. Krakowa, Katowic, Gdańska i paru innych miast, bo jest po prostu TYLKO STOLICA – Warszawa. Pani redaktor GW nie podoba się też okładka, gdyż na „takich literach nie uczymy dzieci czytania” jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy, że okładki wielu książek są po prostu artystyczne, co dopuszcza stosowanie różnych czcionek, kolorów itp. Czy to dyskwalifikuje wartość książki dla dzieci?
Ponad 200 uwag negatywnych do podręcznika dla uczniów zaczynających edukację – to nic, doprawdy nic. Autor bloga byłby zadowolony, gdyby wykryto ponad 1000 błędów.
Ps. A nie najlepiej by było, aby podręcznik dla tak ważnej grupy uczniów nie mia żadnych wad? No, nie: bloger uważa, że podręcznik musi mieć wady i już.
MEN poprawił „Nasz elementarz”
http://www.naszelementarz.men.gov.pl/elementarz/
odnośnie krytyki polecam blog Autora z 2007. Wtedy też próbowano wcisnąć jeden, słuszny podręcznik: http://chetkowski.blog.polityka.pl/2007/03/28/jeden-podrecznik-dla-wszystkich/
Cóż, gdybym ja własnie posyłał moje dziecko do szkoły w wieku lat 7, 6 czy 5, mialbym tylko jedną uwagę: cały podręcznik jest do kitu, bo moje dziecko już umie czytać i czyta znacznie dłuższe teksty niż to, co tam jest i tym samym cały ten podręcznik jest mu potrzebny jak cymbałki pianiście. I mam pytanie – z czego (i czego) będa się uczyły dzieci, które już czytaja i liczą?
A jaka jest definicja błędu?
Jaki podręcznik by nie wyszedł i tak będzie 1500 uwag, bo u nas w Polsce wszyscy od wszystkiego są ekspertami i wszyscy na wszystkim najlepiej się znają.
Typowa Wyborcza – u nich coś może być tylko w 120% po ichniemu, albo zaczyna się bezlitosne gnojenie. To niestety jeden z głównych powodów, dla których przestałem kupować i czytać tą „opiniotwórczą” gadzinówkę – szkoda mojego czasu i nerwów :/
O widzę, że i tu chamstwo wkracza w komentarze
A ja czytam „Gazetę Wyborczą” codziennie (choć często z poślizgiem, niestety), a także jej dodatki (zwłaszcza „Duży Format”). I chwalę sobie 🙂
@Nasz elementarz 29 kwietnia o godz. 13:11
Poprawił???????? Co tam jest poprawione, skoro prezentowana wersja moim zdaniem nie nadaje się do nauczenia dzieci czegokolwiek. Autorzy nie słyszeli o zasadzie stopniowania trudności. Nie mają pojęcia o budowie zdań w języku polskim. Czytanie globalne mylą z podpisem pod obrazkiem zawierającym nie wprowadzone jeszcze litery. Ogólny „miszmasz”.