Nowy rodzaj pracownika: p.o. nauczyciel

W publicznych szkołach podstawowych pojawi się nowy rodzaj pracownika: asystent nauczyciela albo p.o. nauczyciel. Wykształcenie będzie mieć co najmniej takie jak nauczyciel, obowiązki też nie mniejsze, ale zarobi połowę. Wszystko przez to, że zostanie zatrudniony na podstawie Kodeksu pracy, a nie Karty nauczyciela. Będzie pełnić obowiązki nauczyciela, ale nauczycielem nie będzie.

W piątek Sejm przyjął ustawę zezwalającą na zatrudnianie asystentów nauczycieli (info tutaj). Nazwa stanowiska może być myląca. To nie będą żadni asystenci, ale tacy sami pracownicy jak nauczyciele. Ustawa pozwala dyrektorom szkół obchodzić prawo, tj. zatrudniać pracowników pedagogicznych z pominięciem Karty nauczyciela. Może dojść do tego, że w szkołach będą pracować sami asystenci i ani jednego nauczyciela w rozumieniu prawa. Komu więc będą asystować?

ZNP nazywa tę ustawę koniem trojańskim i zapowiada protesty. Podobnie negatywnie opiniuje ustawę oświatowa Solidarność. Natomiast pozytywnie przyjmują ją bezrobotni nauczyciele. Zawsze lepsza robota za połowę pensji, na umowę czasową od września do czerwca, niż żadna. Lepszy rydz niż nic – przynajmniej na początek.

Moim zdaniem, uczciwiej by było, gdyby warunki zatrudnienia były ściśle związane z wykształceniem i obowiązkami. Jeśli asystenci będą zatrudniani na gorszych warunkach niż obecnie pracujący nauczyciele, to powinni też mieć gorsze kwalifikacje i mniejsze obowiązki. Inaczej dojdzie wśród nauczycieli do podziału na tych, którzy mieli szczęście podjąć pracę wcześniej, tj. na warunkach Karty nauczyciela, i później, np. na śmieciową umowę. Do tej pory szkoły publiczne śmieciówek nauczycielom nie oferowały, bo nie mogły, ale ustawa wszystko zmienia.