Na wagary z uczniami

Dzień Wagarowicza przypada w tym roku w piątek. Szkoda, że nie w weekend. Problem byłby z głowy. A tak trzeba się zastanowić, co zrobić, aby młodzież szalała, ale bezpiecznie. Chodzi przecież o to, żeby nikomu nic się nie stało – by uczniowie byli cali i zdrowi, a nauczyciele nie odpowiadali dyscyplinarnie za ewentualne wypadki.

Najwięcej szkół organizuje w tym dniu wycieczki (np. do kina, kręgielni, sal zabaw itp.). Skoro uczniowie muszą wyjść ze szkoły, to niech to zrobią pod opieką wychowawcy. Nauczyciele mówią więc wagarom „tak”, ale pod naszą kontrolą. Nie wszystkim uczniom to pasuje, nie każdemu nauczycielowi odpowiada, ale wspólne wagary to chyba wybór mniejszego zła.

Część placówek wymyśla niezwykle atrakcyjne zajęcia i każe uczniom zostać w szkole. Nie będzie żadnych lekcji, więc nie ma sensu uciekać. Tak rozumuje kadra. Problem w tym, że uczniowie mogą myśleć inaczej. Dla niezadowolonych organizuje się zajęcia na boisku. Zawsze to jakaś forma wyjścia ze szkoły.

Niestety, część uczniów nie wyobraża sobie Dnia Wagarowicza bez alkoholu. Liczba tych, którzy tego dnia muszą wałęsać się po mieście z puszką piwa w ręku, zwiększa się z każdym rokiem. Na razie żadna szkoła nie wpadła na pomysł, aby nauczyciele wyszli napić się wspólnie z uczniami i w ten sposób zadbali o ich bezpieczeństwo. Ale chyba ku temu rozwiązaniu powoli zmierzamy. W końcu młodość zawsze zwycięża.