Nobel za streszczenie

Młodzież szuka doskonałych streszczeń. To dobrze o niej świadczy. Ambitnym uczniom nie wystarczy już byle jakie opracowanie. Poszukiwane są bryki na dobrym poziomie – także pod względem artystycznym. Niestety, dobrych streszczeń ze świecą trzeba szukać.

Starsze pokolenie obserwowało, jak do sztuki nobilitowano komiks. Dawniej był to tylko i wyłącznie chłam dla niewyrobionych czytelników. Kto nie umiał czytać tekstu na całej stronie, ten gapił się w rysunki i wczytywał w chmurki. Wydawało się to bardzo prymitywne. Dzisiaj jednak komiks to taka sama sztuka tworzenia jak powieść czy tomik wierszy. Serię o Asteriksie można spokojnie zestawić z Homerem albo wierszami Herberta i nikt w tym zestawieniu nie będzie mniejszy – to równorzędne dzieła. Oczywiście, jak ktoś trąci naftaliną, to może mu się wydawać, że komiksu nie wolno zestawiać z eposem, zaś Asteriksa z Panem Cogito. Jednak coraz mniej osób cuchnie naftaliną.

Uczniowie zapytali mnie, czy znam dobre streszczenie „Lalki”. Dawniej za takie pytanie należałoby młodego inteligenta obedrzeć ze skóry. Wstydem było przyznawać się do czytania bryków. Wszystkie opracowania były przecież chłamem. Dzisiaj jest inaczej. Streszczenie powoli wchodzi na salony, to już nieomal literatura piękna. Brakuje tylko dobrych nazwisk i będziemy mieli bestsellery. Niech no tylko zaczną być przyznawane nagrody za streszczenia, Nike czy Nobla, a będziemy mieli wysyp genialnych twórców bryków. Zresztą po co pisać w Polsce powieści, których nikt nie czyta. Lepiej tworzyć doskonałe skróty klasyki.