Ranking kościołów

Szkoła jest pod nosem, ale rodzice wożą dzieci daleko, gdyż tamta placówka jest lepsza. Skąd to wiedzą? Z rankingów. Podobne zjawisko zaczyna obejmować także kościoły. Na mszę jest rzut beretem, ale ludzie wolą jechać dalej. Dlaczego? Ponieważ tam jest wyższy poziom. Skąd to wiedzą? Z rankingów kościołów.

Na razie rankingi są nieoficjalne. Ludzie z ust do ust przekazują sobie informacje, że gdzie indziej msze są na dużo wyższym poziomie, a tutaj żenada. Wypalony ksiądz kontra mistrz. Nudne jak flaki z olejem msze kontra porywający spektakl dla wiernych. Kazanie, które jest mi do niczego niepotrzebne, kontra duchowe rady w sam raz dla mnie. Wysoki poziom kontra chałtura.

Aby ranking miał ręce i nogi, potrzebne jest zainteresowanie mediów. Trzeba by zbierać dane, zestawiać i porównywać, publikować, przyznawać nagrody i kary. Zachęcać do poprawy, dawać szanse tym, którzy spadli na dno rankingu, fetować zwycięzców. Najwyższy czas powołać jury, wyznaczyć terminy i ogłosić zawody. A jak księża nie wiedzą, o co chodzi z tym rankingiem, to zapraszam do szkoły. Nauczyciele siedzą w tym od wielu lat, więc mogą doradzić.