Idzie wiosna, są dowody
W szkołach są już prawdziwe oznaki wiosny. Uczniowie dostali szału na punkcie seksu. Wszystko im się zaczęło kojarzyć z jednym. To znak, że niedługo w przyrodzie zrobi się gorąco. Jeszcze trochę i słońce zacznie przypiekać.
Koleżanki i koledzy schodzą do pokoju nauczycielskiego i narzekają, że nie mogą prowadzić lekcji, ponieważ młodzież jest napalona. Nauczycielce wyrwało się, że postawi komuś pałę, a klasa w ryk i dzikie komentarze. Ja sam wspomniałem, że za trzy minuty dzwonek, więc proszę, aby wezwana do odpowiedzi uczennica nie marnowała czasu. Nie da się powtórzyć tego, co działo się dalej. Jakie komentarze padały. Niby po cichu, ale przecież nie jestem głuchy. Gdybym je powtórzył, Belferblog otarłby się o pornografię.
A zatem idzie wiosna, bo uczniom hormony strasznie buzują. Zew natury robi swoje. Mógłbym gromić, karać i zmuszać do cnotliwego języka, ale jak bym wtedy poznał, że kończy się zima. Przecież za oknem śnieg pada, mróz ściska, zimno i drętwo. Tylko młodzież swoim zachowaniem dodaje człowiekowi otuchy.
Komentarze
Drogi Gospodarzu, niech Pan sobie wyobrazi, co się działo, kiedy przejęzyczyłem się na lekcji, uczennica zwróciła mi uwagę z komentarzem, że powinienem dostać pałę, a ja – niewinien i nieświadom niczego – odpowiedziałem: „pałę to sobie sam w domu mogę postawić”.
Darku, jaka była Twoja reakcja na zachoanie klasy? Jeśli nie byłeś sztywny i dołączyłeś do rozweselonych uczniów – wygrałeś. Twój bon mot przypomina mi niezamierzoną frazę marszałka Zycha z PSL: „Nie po raz pierwszy staje mi”, która wzbudziła wesołość posłanek. Wolę takie mimowolne wypowiedzi niż, np. zdanie o potrzebie udoskonalania demokracji, które wygłosił nieżyjący poseł Gosiewski z PiS-u. Zresztą i ja nie jestem bez winy: będąc wychowawcą klasy gimnazjalnej, w skład, której wchodzili uczniowie skonfliktowani z prawem i z resztą nauczycieli z mojej budy, po kolejnym ich wyskoku, zacząłem przemowę, parafrazując bez zastanowienia słynne powiedzenie pary znanych polityków – ‚Teraz, kurwa. My. Otóż walnąłem pięścią w blat biura i powiedziałem: „Teraz, kurwa, Ja. Ja mówię, wy słuchacie, pytań nie ma”
W dozowniku darmowych prezerwatyw stojącym na korytarzu trzeba uzupełnić ich zapas. Samo się nie zrobi.
To co mam powiedzieć? Oprowadzałam grupę gimnazjalistów i w miejscu pokazującym PPP (Polskie Państwo Podziemne) i jakoś tak dziwnie na mnie zaczęli patrzeć. Na moje pytanie, czy wiedzą, kim byli partyzanci, odpowiedź, że to panowie pilnujący, by udzie nie kradli grzybów w lesie, albo samego lasu, nie była jeszcze najgorsza. Wychowawca ze wstydu sturlał się po schodach i padł na posadzkę piętro niżej. Dobrze, że kamera nie zarejestrowała komentarza uczennic. „Stawianie do pionu laski” w ich ustach było takie niewinne!
@Ino
Oczywiście, że się śmiałem z nimi z samego siebie, kiedy uświadomiłem sobie, co powiedziałem. Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, jak to zabrzmiało, co może niezbyt dobrze świadczy o mojej świadomości językowej, ale przez parę chwil było bardzo wesoło.
@Ino
A swoją drogą, nieraz potrzebne są takie sformułowania, jakich Ty użyłeś. Być może intuicyjnie (lub nie, przecież czasem bierze to się po prostu z doświadczenia), odkryłeś najlepszy sposób na dotarcie do tych dzieciaków, niepoukładanych, mających ze sobą problemy i posługujących się takim językiem na co dzień. Pewnie, że nie należy z tym przesadzać, pewnie, że trzeba nawet tego unikać, ale nie jest – moim zdaniem – zbrodnią mocniejsze słowo lub żart. Pozdrawiam.
Zapowiedzi wiosny są przedwczesne, młodzież nie ma takiego wyczucia natury jak dawniej 😉
DAREK Gratuluję poczucia humoru, ja miałam kiedyś śmieszne zajście z gumką, którą chciałam od ucznia (w szkole podstawowej). Nauczyciel też człowiek i nie zawsze musi mieć skojarzenia.