Mały Jasio a sprawdzian szóstoklasisty

Sprawdzian szóstoklasisty to wyzwanie nie tylko dla najstarszych uczniów szkół podstawowych. To także spore wyzwanie dla rodziców najmłodszych dzieci. Podstawówki bowiem tego dnia nie organizują lekcji, a młodszych uczniów zachęcają, aby zostali w domu (zob. info o wydarzeniu). Cała szkoła nastawia się bowiem na sprawdzian. Tylko jak tu zostać w domu, gdy ma się 7-8 lat, a rodzice idą do pracy i w domu nikogo nie będzie?

Rozmawiałem dzisiaj z koleżanką, która ma dziecko w pierwszej klasie. Dowiedziała się, że w czwartek 4 kwietnia musi zapewnić opiekę, gdyż szkoła nie przyjmuje uczniów, bo przecież jest sprawdzian szóstoklasisty. Inne placówki nie są tak radykalne. Nie stawiają sprawy na ostrzu noża, ale sugerują, że lepiej jest nie przychodzić, bo w szkole nic się nie będzie działo. Żadnych lekcji, nawet obiady nie będą wydawane. Dziecko zostanie przyjęte, ale będzie traktowane jak gorący kartofel i przerzucane z kąta w kąt. Dlatego ja swoją córkę zostawiam w domu.

Pół biedy, gdy w szkole jest świetlica. Niestety, w wielu podstawówkach nie ma świetlic. Co więc zrobić z chmarą dzieci, które mogłyby swoim zachowaniem popsuć ciszę egzaminu? Trzeba je umiejętnie zachęcić, aby tego dnia nie przyszły. I tak się dzieje w 99 procentach. Ten jeden procent to Jasio, który przyjdzie i wszystko popsuje.